Warto myśleć o powołaniu nowej specjalizacji lub podspecjalizacji: uroginekologii. Coraz większa grupa chorych – głównie kobiet – wędruje od lekarza do lekarza nie uzyskując konkretnej pomocy, doświadczając lekceważenia m.in. nietrzymania moczu czy też źle przeprowadzonych zabiegów chirurgicznych. Brakuje interdyscyplinarnego podejścia i zaangażowania przedstawicieli różnych zawodów medycznych, m.in. położnych.
Problemy uroginekologiczne dotykają coraz większej liczby osób, a jednocześnie rośnie chęć poprawy życia pacjentów, którzy się z nimi zmagają. O ile trudności z mikcją u mężczyzn są leczone przez urologów, o tyle kobiety doświadczające objawów w obszarze dna miednicy trafiają na styk dwóch specjalizacji, a w konsekwencji zostają bez pomocy lub otrzymują leczenie niezgodne z nowoczesnymi standardami. Powikłania, błędy, czy bagatelizowania objawów przez środowisko medyczne ma dalsze konsekwencje, nie tylko zdrowotne, ale też społeczno-ekonomiczne O tym problemie i sposobach jego rozwiązania dyskutowano na posiedzeniu senackiej komisji zdrowia.
Profesor Ewa Barcz (kierownik Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa Wydziału Medycznego CM UKSW w Warszawie) zauważyła, że chorych wymagających wsparcia w obszarze młodej gałęzi medycyny, jaką jest uroginekologia, będzie przybywać. Uroginekologia znajduje się na pograniczu kilku specjalizacji: urologii, ginekologii i proktologii. Inkontynencja – to najczęstszy objaw, z jakim zgłaszają się pacjentki. Poza patologiami zlokalizowanymi w miednicy małej, może też wynikać m.in. z uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego w przebiegu chorób demielinizacyjnych, stąd tak ważne jest interdyscyplinarne podejście.
Potrzeby zdrowotne tych pacjentek wciąż nie mają adresata. Szacuje się, że 30 proc. dorosłych Polek ma jakiś problem natury uroginekologicznej. Liczba ta wciąż rośnie, co związane jest ze starzeniem się społeczeństwa, coraz częstszą otyłością, ale też świadomością, że można odzyskać życiowy komfort. “Hasło ‘nietrzymanie moczu’ wydaje się czymś prostym, banalnym i wąskim w sensie obszaru terapeutycznego, a jest to tylko objaw wielu patologii, z którymi możemy się spotkać” – powiedziała prof. Barcz.
Drugą najczęstszą przyczyną szukania pomocy jest wypadanie narządów miednicy. Towarzyszą temu przewlekłe infekcje i w efekcie długie antybiotykoterapie, zespoły bólowe, problemy skórne, dysfunkcje seksualne czy zaburzenia psychiczne. “Są to objawy, które bezpośrednio nie grożą skróceniem życia pacjenta, natomiast są to objawy, które w dramatyczny sposób upośledzają jakość życia” – mówiła prof. Barcz. Problemy uroginekologiczne doprowadzają czasem do niebezpiecznych sytuacji. Wielokrotne uczucie parcia na mocz w nocy uniemożliwia prawidłową regenerację w czasie snu. Na trasie pomiędzy łóżkiem a toaletą przez zaspane starsze osoby może dojść do wypadku, a ryzyko to zdecydowanie zwiększa właśnie deprywacja snu. Jednym z urazów, które powstają u tych chorych jest złamanie szyjki kości udowej. “Oddziały ortopedii są pełne takich pacjentek, które urazu doznały w wyniku nietrzymania moczu” – powiedziała prof. Barcz.
Kobiety z dolegliwościami uroginekologicznymi często izolują się społecznie, nawet od najbliższych, gdyż w przypadku inkontynencji towarzyszy im czasem przykry zapach. W przypadku młodszych pacjentek następuje wycofanie się z życia zawodowego – “Konsekwencje ekonomiczne są dotkliwe nie tylko dla samych pacjentek, lecz dla systemu”. Przeszkodą w zapewnieniu odpowiedniej opieki są niewłaściwe programy edukacji podyplomowej, a sytuację poprawiłoby stworzenie ośrodków referencyjnych w uroginekologii.
Tomasz Michałek (dyrektor biura zarządu Koalicji na Pomoc Niesamodzielnym) zauważył, że konieczność poprawy opieki nad pacjentami uroginekologicznymi dostrzeżono również na poziomie europejskim. 4 czerwca w Parlamencie Europejskim powstała grupa robocza ds. inkontynencji, której zadaniem jest wzmocnienie opieki nad pacjentami oraz doprowadzenie do tego, aby w społeczeństwie zaczęto otwarcie mówić o problemach z tego obszaru. Polska została doceniona na arenie europejskiej. “Mamy w Polsce pierwszą akredytację Europejskiego Towarzystwa Uroginekologicznego” – poinformował dyr. Michałek. W grupie zaledwie 16 europejskich placówek mających takie akredytacje znalazła się Katedra Ginekologii i Położnictwa Wydziału Medycznego CM UKSW w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie, której kierownikiem jest prof. Ewa Barcz. To oznacza, że będzie mogła szkolić lekarzy w tematach uroginekologicznych.
Tomasz Michałek zwrócił uwagę na sytuację pacjentów w DPS i ZOL, które trafiają tam umiejąc korzystać z toalety samodzielnie lub z niewielką pomocą, ale nagminnie mają zakładane pampersy, przez co w szybkim tempie stają się osobami leżącymi i podatnymi na różne choroby. Jak dodał, problem inkontynencji wykracza poza ochronę zdrowia, dotykając m.in. kwestii wpływu na środowisko zużytych środków chłonnych czy dostępu do toalet w przestrzeni publicznej. Kluczowe jest jednak to, aby chorzy trafiali w ręce odpowiednich specjalistów, a nie byli ofiarami nieefektywnych zabiegów chirurgicznych lub lekceważenia. “Najwięcej tych sytuacji powodują szpitale powiatowe, które bardzo rzadko zajmują się tymi schorzeniami” – zauważył dyr. Michałek i podkreślił konieczność powstania ośrodków specjalizujących się w uroginekologii.
Prof. Ewa Wender-Ożegowska, konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii poinformowała, że ruszyły prace nad zmianą programu specjalizacji z ginekologii i położnictwa, które mają go wzmocnić o treści z obszaru uroginekologii, ale zostaną one wprowadzone najwcześniej w 2027 roku. “Po przejrzeniu programu specjalizacji stwierdzam, że zbyt mało czasu poświęcamy kwestii współpracy ginekologów z urologami, współpracy z rehabilitantami, współpracy z fizjoterapeutami i z psychologami” – wyliczała prof. Wender-Ożegowska. Oceniła, że nadszedł czas, by stworzyć nową podspecjalizację lub dodatkową specjalizację z uroginekologii.
Rekomendacje konsultant krajowej są następujące:
- aktualizacja programu specjalizacji,
- dążenie do utworzenia podspecjalizacji z uroginekologii,
- sfinansowanie badań epidemiologicznych odpowiadających na pytanie o skalę występowania problemów uroginekologicznych w populacji dorosłych kobiet w Polsce,
- zorganizowanie kampanii społecznej w mediach zwiększającej świadomość społeczną
- wzmocnienie obszaru rehabilitacji uroginekologicznej,
- utworzenie ośrodków referencyjnych.
Prof. Tomasz Drewa, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego stwierdził, że urologia jako program specjalizacji nie wymaga wielu zmian dotyczących zakresu uroginekologii. Jednak również – podobnie jak prof. Wender-Ożegowska – dostrzega pole do stworzenia podspecjalizacji, jako że patologie dotyczące dna miednicy wymagają wiedzy i umiejętności z zakresu kilku specjalizacji.
“Wyzwaniem jest, aby dla kobiet powstała w końcu uroginekologia. Kobiety idą do urologa, on nie zbada nas ginekologicznie, nie powie, czemu nie trzymamy moczu. My musimy mieć uroginekologa. My byśmy bardzo chcieli, aby urolodzy uczyli się ginekologii i ginekolodzy urologii” – powiedziała Elżbieta Żukowska, prezes Stowarzyszenia UroConti, reprezentująca pacjentów. Zaapelowała także do lekarzy POZ, aby pytali wprost o popuszczanie moczu i nie bagatelizowali tego objawu. Chorym z problemami uroginekologicznymi powinny, jej zdaniem, pomagać położne – głównie poprzez edukację. Prezes Żukowska zwróciła uwagę na małą dostępność bezpłatnych świadczeń z rehabilitacji uroginekologicznej.
Wiceminister Urszula Demkow powiedziała, że zgadza się co do konieczności stworzenia specjalizacji, która będzie możliwa do uzyskania dla ginekologów i urologów, gdyż sprowadzenie uroginekologii do samej dodatkowej umiejętności – to za mało. Utworzenie specjalizacji z uroginekologii ma pomóc kobietom, gdyż problemy mężczyzn związane z mikcją są dobrze zaopiekowane przez urologów. Nie można zapomnieć o konieczności zaangażowania przedstawicieli innych zawodów w pomoc pacjentkom uroginekologicznym. “My mamy problem w systemie z położnymi, bo porodów jest coraz mniej i mogą stać się bezrobotne. To jest ten moment, aby otworzyć przed nimi kolejną ścieżkę działania” – podkreślała prof. Demkow.
Przewodnicząca komisji, senator Beata Małecka-Libera zapowiedziała, że komisja priorytetowo podejmie działania w zakresie zaangażowania położnych w pomoc pacjentkom z problemami uroginekologicznymi, utworzeniem specjalizacji lub podspecjalizacji z uroginekologii, oraz zmianą podejścia w opiece długoterminowej w kierunku jak najdłuższego utrzymania samodzielności pacjenta w zakresie czynności toaletowych.