Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia nie jest “lekiem na całe zło” – twierdzi Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy w wydanym oświadczeniu. OZZL odnosi się do wypowiedzi Jakuba Szulca, wiceprezesa NFZ, który w czasie kongresu HCC sugerował potrzebę wprowadzenia górnego pułapu wynagrodzeń lekarzy w sytuacji, kiedy na zdrowie przeznaczmy znacznie mniejszy odsetek PKB niż inne kraje europejskie.
Prezes OZZL Grażyna Cebula-Kubat wskazuje – „Porównywanie wydatków przeznaczanych na wynagrodzenia kadry medycznej w Polsce do krajów europejskich jest wysoce krzywdzące. Najpierw należałoby podnieść procent PKB przeznaczanego na zdrowie do średniej europejskiej, czyli do ok. 8 proc. PKB i urealnić wyceny świadczeń. Tylko wtedy porównania te miałyby jakikolwiek sens. Warto też doprecyzować, że 50 mld, o których mówił wiceprezes Szulc, to łączny koszt funkcjonowania ustawy o minimalnym wynagrodzeniu.”
Zarząd krajowy OZZL zgłosił oficjalny sprzeciw dla tak nieprecyzyjnej komunikacji, oświadczając – “Aktualna sytuacja bulwersuje również nas, tyle że patrzymy na nią z innej perspektywy. Jest to perspektywa lekarzy zatrudnionych na umowy o pracę, realnie zarabiających tyle, ile oferuje im ustawa, czyli zarabiają 65 zł za godzinę brutto, czyli około 46 zł netto. Wynagrodzenie miesięczne, przy 160 godzinach pracy ww. lekarza specjalisty, wynosi ok. 10 375 zł brutto i 7 400 zł netto. Takich lekarzy, w puli podmiotów publicznych w Polsce, jest około 23 000.”
“To właśnie szeroko omawiana ustawa w komplecie z absurdalnie niesprawiedliwymi wycenami świadczeń oraz presja na wyniki finansowe publicznych placówek spowodowała, że na rynku pracy lekarza mamy równolegle takich, którzy zarabiają na całym etacie 46 zł za godzinę netto oraz takich, których umiejętności są akurat teraz bardzo pożądane i wysoko wycenianie, bo placówki chcą wykonywać intratne procedury. Tacy lekarze są wręcz obiektem wyścigu ofert dyrektorów szpitali i trudno im się dziwić, że z nich korzystają. Któż z pracowników nie skorzystały z lepszej oferty od pracodawcy” – argumentuje OZZL.
Przewodnicząca OZZL Grażyna Cebula-Kubat podkreśla – „Winę za obecny stan finansów w ochronie zdrowia ponosi system, a nie lekarze. To nie medycy są winni temu, że system ochrony zdrowia tak wycenił świadczenia, że umożliwiają one określony poziom zarobków pewnej grupie lekarzy. Wyceny wprowadzone przez AOTMiT prowadzą do poróżnienia lekarzy i buntują przeciw nim społeczeństwo. Nie służy to ani środowisku, ani pacjentowi. Niemniej jednak wciąż nierozwiązaną i palącą potrzebą jest podniesienie płacy minimalnej specjalistów na etacie do trzech średnich krajowych co wynosi obecnie netto 93,5 zł za godzinę ratowania zdrowia i życia pacjenta, któremu dobre leczenie po prostu się należy”.
Jak tłumaczy OZZL – “Mówi się, że od 1 lipca 2025 r. przez wysokie wynagrodzenia lekarzy zabraknie pieniędzy. Tymczasem przy utrzymaniu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu lekarze specjaliści na umowie o pracę na cały etat będą zarabiać miesięcznie 11 863,49 zł brutto (74 zł/godzinę) i 8379 zł netto (52 zł/godzinę). Tak, po 6 latach studiów, 13 miesiącach stażu i nawet 6 latach specjalizacji. Ustawa przewiduje od 1 lipca minimalne pensje dla pielęgniarek i innych zawodów medycznych 10 554,42 zł brutto. Więc warto tu dodać, że ustawa praktycznie zrównuje pensje lekarza specjalisty z innymi zawodami medycznymi.”
OZZL podkreśla, że lekarzy nie można postrzegać jako koszt dla systemu, bo to właśnie lekarze, we współpracy z innymi zawodami medycznymi, wypracowują finanse dla szpitali – “Tymczasem Jakub Szulc podkreślając, że ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w 2025 roku to koszt 50 mld złotych, ponownie uderza w medyków jako winnych trudnej sytuacji finansowej w ochronie zdrowia.”
W swoim oświadczeniu lekarski związek wskazuje na inne obszary, które wymagają poprawy w kontekście dyskusji o zarobkach – “Konieczne jest także odciążenie lekarzy z obowiązków biurokratycznych, lepsza organizacja pracy oraz zapewnienie odpowiedniej liczby specjalistów w placówkach publicznych (normy zatrudnienia). Wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań technologicznych i postawienie na jakość.” Grażyna Cebula – Kubat dodaje – „Zacznijmy uczciwie i jasno mówić o zarobkach lekarzy. Wystarczy podać kwotę netto za godzinę bez premii, wysługi lat, dyżurów. Tylko wtedy nasze społeczeństwo usłyszy prawdę o wynagrodzeniach specjalistów zatrudnionych na umowie o prace w publicznych placówkach opieki zdrowotnej. Jeśli zaś chodzi o porównania do Unii Europejskiej to przypomnę, że średnia pensja lekarza w UE wynosi 24 Euro/godzinę, natomiast w Polsce, która znajduje się na szarym końcu, jest to średnio 11,9 Euro/ godzinę.”
OZZL przypomina również obietnice minister zdrowia Izabeli Leszczyny, która rok temu powiedziała „Jestem gotowa trzy średnie krajowe podpisać nawet dzisiaj, jeśli lekarze będą pracować na umowie o pracę, a nie na kontraktach”. “Niestety słowa te nadal pozostają w sferze obietnic…” – podsumowuje związek.