Narasta dług zdrowotny i dług budżetowy, bo wydajemy więcej niż zarabiamy i leczymy mniej niż potrzebujemy. Jednocześnie NFZ nie potrafi wydać tych pieniędzy, które ma, żeby lepiej leczyć coraz krócej żyjących Polaków. Z tego powodu można wszystkich naszych decydentów i głównych graczy określić mianem dłużników. Każdy jest coś komuś winien. W 2023 roku nadejdzie czas rozliczeń wyborczych. Tymczasem podliczamy ich dokonania, w kolejności alfabetycznej, a nie według ważności roli odgrywanej na scenie systemu.
Bartosz Arłukowicz daje do myślenia, ponieważ wraz z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi w Polsce uaktywnia się, staje się otwarty, komunikuje swoje opinie. Z wieloma z nich trudno się nie zgodzić. Wszyscy mają nadzieję, że swoją karierę będzie kontynuował jednak w strukturach Europarlamentu.
Piotr Bromber pojawił się na Miodowej jako wiceminister od dialogu. Należy do niewielu osób, które mają wpływ na działania i decyzje głównego ministra. Potrafi mówić ciekawie, gładko i – co rzadko spotykane na tym stanowisku – z uśmiechem i życzliwością. Nawet słowu “nie” potrafi nadać przyjemną intonację. Zresztą jego zadaniem nie jest odmawianie wrogom, ale zjednywanie sojuszników.

Krzysztof Bukiel odszedł z zajmowanego przez 31 lat stanowiska szefa OZZL. Dinozaury podobno wyginęły dlatego, że nie przewidziały zmiany klimatu. Z doktorem Bukielem jest podobnie, o jakieś 7 lat za długo trwał przy opinii, że w systemie dużo do zrobienia ma niewidzialna ręka rynku. Każdy decydent chce być dobrze widoczny.
Michał Byliniak sprawdza się w nowej roli potężnego lidera potężnej organizacji przemysłowej. Ale on z kolei trafił na wyjątkowo korzystny klimat refundacyjny i dopiero poczuje, co to znaczy walka o pieniądze na nowe leki.
Grażyna Cebula-Kubat zastąpiła Krzysztofa Bukiela i zapowiedziała, że jej priorytetami będą: walka z biurokracją, mobbingiem, skracanie czasu pracy i system no-fault. Ani słowa o wolnym rynku.
Grzegorz Cessak pozostał jednym z niewielu Polaków, którzy mają jakieś kontakty i znaczenie w brukselskich gabinetach. To taki przyczajony tygrys, którego żaden z dotychczasowych rządów nie doceniał. Robi swoje, a to dla polityków jest zdecydowanie za mało.
Piotr Chłosta steruje rozwojem polskiej urologii, jednej z najbardziej męskich dziedzin medycyny. Od dawna zakochany w muzyce, niedawno zakochał się ponownie – tym razem w robotach. Tylko patrzeć, jak wzorem Stanisława Lema opublikuje “Bajki robotów 2.0”.

Bartłomiej Chmielowiec udowadnia, że uczciwą pracą, rzetelnością i przyzwoitością można wiele dobrego zrobić dla pacjentów. Doprowadził do uruchomienia funduszu, z którego wypłacane są odszkodowania dla pacjentów. Pilnuje, żeby lekarze bali się popełniać błędy.
Szymon Chrostowski wbrew pozorom nadal aktywnie działa na rzecz pacjentów. Kilka lat temu musiał nieco się przyczaić, ale to jednak jego fundacja realizuje największe edukacyjne granty MZ na kampanie. Co budzi (nie)zrozumiałą zazdrość.
Piotr Czauderna jako najważniejszy lekarz w kancelarii Prezydenta potrafi być skuteczny. To głównie za jego sprawą dzieją się tam rzeczy ważne, jak na przykład Fundusz Medyczny, zmiany w opiece senioralnej, program profilaktyki czy ochrona zdrowia dzieci – temat mu najbliższy, jako chirurgowi dziecięcemu.

Marcin Czech nadaje kierunek polskiej farmakoekonomice – dziedzinie mocno docenianej przez jednych a lekceważonej przez drugich. Z profesorem jest nieco inaczej – jest mocno doceniany właściwie przez wszystkich. Za wiedzę medyczną, farmakoekonomiczną oraz sukcesy biznesowe.
Joanna Didkowska wie wszystko o nowotworach, a kierowany przez nią KRN wbrew krytykom jest pozytywnym ewenementem na skalę europejską. Niewiele krajów prowadzi taki rejestr. W dodatku poszerza się on, ucyfrawia i rozwija równie szybko, jak – niestety – epidemia chorób nowotworowych.
Małgorzata Dziedziak została jedyną zastępczynią prezesa NFZ. Można mieć nadzieję, że pomoże mu skuteczniej inwestować posiadane miliardy w zdrowie Polaków, a nie w fundusze zapasowe, rezerwowe i przyszłościowe.
Dominik Dziurda tworzy merytoryczną i profesjonalną przeciwwagę ze strony publicznej dla ekspertów HTA, którzy w imieniu producentów innowacyjnych leków domagają się refundacji wszystkiego, natychmiast i za każdą cenę. Przypomina o medycynie opartej na faktach ale jednocześnie o farmakoekonomice.
Barbara Dziuk bardzo się wyróżnia na tle posłów z komisji zdrowia i w ogóle całego parlamentu. Wiele lat pracy w szpitalu zapewne uodporniło ją na biadolenia, że czegoś się nie da. Dzięki jej aktywności m.in. na rzecz chorób rzadkich wiele spraw posuwa się do przodu.
Andrzej Dziukała dba o pomyślność amerykańskiego biznesu farmaceutycznego. Jak wiadomo, wśród największych firm farmaceutycznych dominują amerykańskie. Wśród ich przedstawicieli dominują prawnicy. A wśród prawników dominuje on.
Andrzej Fal wysunął się na czoło ekspertów od zdrowia publicznego. Słusznie ostrzega, że koniec pandemii – to wcale nie jest koniec naszych kłopotów. Biorąc pod uwagę trendy demograficzne i dane populacyjne – to może być dopiero początek.

Jarosław Fedorowski z uwagi na swoje umiarkowanie i merytoryczność nieco stracił pozycję lidera środowiska polskich szpitalników, na rzecz tych, którzy głośniej protestowali i organizowali antyrządowe konwektykle. Niezmiennie podkreśla, że pacjenci i szpitale potrzebują mniej polityki a więcej koordynacji.
Nienke Feenstra jako najwyższa przedstawicielka japońskiej Takedy w Polsce sprawiła, że pod jej przewodem firma odnotowała najwyższe obroty. Piastuje też najwyższe stanowisko we władzach Infarmy a liczba refundacji nowych cząsteczek w Polsce też była najwyższa. Po prostu najwyższa.
Robert Flisiak nie dał się pandemii, która wycisnęła dużo sił ze wszystkich specjalistów od chorób zakaźnych. Chyba najlepiej przetrwał napór wirusa i mediów, budując autorytet i zaufanie do medycyny opartej na faktach.
Zbigniew Gaciong wykazał publicznie, jakie kompetencje ma rektor wyższej uczelni. Mianowicie, między innymi, powołuje kierownika katedry ginekologii i każdej innej. Zupełnie słusznie zauważył przy tym, że każda zmiana wywołuje niepokój. To pewnie dlatego w tak wielu miejscach od tak wielu lat panuje status quo.

Sławomir Gadomski przeniósł się z ministerialnych i agencyjnych gabinetów do biznesu. Być może dopiero teraz zacznie zarabiać tyle, ile powinien. Wart jest każdych pieniędzy, ale szkoda by było, aby taki fachowiec został stracony dla sektora publicznego. Miejmy nadzieję, że dostanie jakąś doradczo-ekspercką propozycję. Choćby w jakiejś ministerialnej radzie do jakichś spraw.
Małgorzata Gałązka-Sobotka należy do nielicznej grupy osób, do policzenia na palcach jednej ręki, które ogarniają cały system ochrony zdrowia i nie tylko rozumieją, jak on działa, ale też – co warto zmienić, aby działał lepiej. Nic ująć, nic dodać. No ewentualnie, można by jej dodać – do zrobienia – jakieś zadania w celu zreformowania systemu.
Ryszard Gellert jako szef CMKP wprowadził centrum w erę e-learningu. Jako konsultant w dziedzinie nefrologii stara się wprowadzić opiekę nad pacjentem chorującym na nerki w erę opieki koordynowanej. Bo same leki, choćby takie fajne jak flozyny, tutaj nie wystarczą.
Generał Grzegorz Gielerak w stosunku do placówki na ul. Miodowej od dawna w żelaznej rezerwie. Ale w stosunku do placówki na ul. Szaserów – pozostaje w jak najbardziej czynnej służbie. Jeden z niewielu dyrektorów szpitali, dla którego nie pieniądze są najważniejsze, ale zdrowotne potrzeby pacjentów. Dlatego może mówić o szczęściu, że jego dowódcą jest inny minister, ten od obrony.

Jakub Gierczyński swoją aktywnością i analitycznym umysłem wybił się na jednego z najbardziej wpływowych i uznanych ekspertów systemowych. Widać po nim, że ciężka praca przynosi efekty, zwłaszcza jeśli towarzyszy jej pozytywny stosunek do świata i ludzi. Potrafi słuchać innych i dawać pozytywny feedback. Wszyscy możemy się tego uczyć od Kuby.
Jacek Graliński jako człowiek z przeogromnym doświadczeniem i wiedzą o systemie powinien piastować najwyższe stanowiska. Tymczasem być może z wrodzonej skromności jedynie dzieli fotel szefa komitetu farmaceutycznego amerykańskiej izby handlowej. Wie i może znacznie więcej niż ma wpisane na wizytówkę.
Aleksander Grądkowski z dużymi sukcesami buduje pozycję dużej branży wyrobów medycznych. Tysiące małych i dużych producentów i on jeden. Nie jest łatwo, bo z powodu dużego rozdrobnienia trudno ustawić priorytety. Ale daje radę: duży człowiek może dużo więcej.
Dorota Hryniewiecka-Firlej kieruje polskim oddziałem firmy Pfizer, która z roku na rok zwiększyła swoje globalne obroty o 95 proc. Dzięki jednemu produktowi, największemu blockbusterowi w dziejach farmacji, czyli szczepionce na Covid. Ocalili miliardy, ale i miliardy zarobili. Pozamiatali globalny rynek. Pani Dorota, gdyby tylko zechciała, polski ryneczek też pozamiata w pięć minut.

Tomasz Hryniewiecki posiada najdłuższą listę stanowisk, zadań i tytułów spośród polskich kardiologów. Poza jednym, na którym mu naprawdę zależało. Odpowiada za wszystko, co się dzieje w tym obszarze i dlatego możemy spokojnie chorować na serce. Polska kardiologia ma się dobrze a będzie jeszcze lepiej, jak tylko tworzona sieć obejmie cały kraj i stanie się koordynacja.
Łukasz Jankowski jako nowy lider samorządu lekarskiego zaistniał mocno w świadomości nie tylko profesora Matyi, ale również innych obserwatorów systemu. Jego naczelną zasadą działania jest no-fault i na razie jest jej wierny. Nie popełnia błędów i spokojnie buduje swoją pozycję.
Urszula Jaworska to nie tylko mądra kobieta, ale także twarda i skuteczna. Pomaga pacjentom, w ostatnim czasie tym zakażonym HCV i z chorą wątrobą. Walczy o testy i terapie. Kolejni ministrowie nie mieli z nią łatwo. Obecny przyjął strategię zagłaskiwania i zaprosił ją do swojej rady.
Grzegorz Juszczyk. Bardzo sympatyczny człowiek. Może za rok uda się napisać coś więcej, ale na razie tyle, bo reszta nie nadaje się do druku.
Paulina Kieszkowska-Knapik zna prawo farmaceutyczne dużo lepiej od posłów, którzy je uchwalili. I potrafi wyszukać takie kruczki, że aż strach. Na szczęście robi to zawsze tak, aby pacjenci mieli z tego korzyść, w dodatku często pro bono. Niestety, sporo swojego cennego czasu traci na walkę o wolne sądy. A przecież trzeba walczyć, aby sądy były szybkie.
Paweł Kikosicki to menedżer z gatunku tych, którzy więcej robią niż mówią. Kierowane przez niego Centrum e-Zdrowia nabiera coraz większego rozmachu i znaczenia. Skutecznie kontynuuje dzieło cyfryzacji systemu. Może dlatego, że nie jest ani informatykiem, ani lekarzem.
Gilbert Kolbe, pielęgniarz który najcelniej i najbardziej wytrwale recenzuje to, co się dzieje w systemie za pomocą ćwierkania. Jego twity są brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w resorcie zdrowia. Serio!

Magdalena Kołodziej od lat powtarza, że My Pacjenci możemy mieć o wiele większy wpływ na system, jeśli tylko potrafimy się zjednoczyć i działać razem. Dlatego jest obecna i aktywna w wielu forach, radach, zespołach i akademiach. Bardzo zajęta osoba.
Dorota Korycińska to kolejna liderka środowiska pacjenckiego, kieruje federacją 8 organizacji onkologicznych. Bardzo wnikliwie analizuje sytuację w ochronie zdrowia i często zwraca uwagę na rzeczy, które innym jakoś umykają. Na przykład na wykluczenie transportowe pacjentów z małych miejscowości. Debaty z jej udziałem nigdy nie są nudne.
Krzysztof Kopeć od lat z powodzeniem dba, razem z kolegą i koleżankami z zarządu PZPPF, o interesy krajowych producentów leków. A jednak udziały API i gotowych leków z krajowej produkcji na naszym rynku systematycznie spadają. Może sowite granty z ABM, rozdawane w tym roku, odmienią ten trend. Bo Chińczycy – co zauważył już Wyspiański – trzymają się mocno.
Anna Kowalczuk dopóki kierowała Narodowym Instytutem Leków, różne dobre rzeczy tam się działy. Jakimś dziwnym trafem, po jej odejściu, przestały się dziać. W życiu nie można się skupiać tylko na pracy. Trzeba też trochę zadbać o self-PR.

Ewa Krajewska wygląda na wschodzącą gwiazdę polskiej farmacji. Nie przeszkodziła jej nawet sytuacja, w której publicznie udowadniała swoim przełożonym, że nie mają racji. W procesie znalazł się już projekt ustawy, którym postawi do pionu wojewódzkich inspektorów. Zapewnia, że pomysł legalizacji sieci ponadczteroaptecznych jest jej obcy. Ale franczyza jest OK.
Jacek Krajewski przewodzi tej części środowiska lekarzy rodzinnych, którzy krytycznie patrzą na reformy. Podkreśla, że nie od razu Zieloną Górę zbudowano i że nie da się z dnia na dzień, jednym pociągnięciem pióra wprowadzić koordynacji. Bardzo wnikliwie patrzy też na ręce prezesowi NFZ i ciągle chce więcej dla medycyny rodzinnej.
Waldemar Kraska to wiceminister specjalizujący się w ratownictwie, nie tylko medycznym, ale również politycznym i medialnym. Z wrodzonym sobie urokiem i sympatycznością potrafi komunikować fakty niewygodne czy to dla pacjentów, czy dla lekarzy, czy dla menedżerów. Szuka pozytywów, wyciąga wnioski z kłopotów i porażek, a to rzadka i cenna umiejętność.
Maciej Krzakowski stanowi od wielu lat nie tylko filar polskiej onkologii ale też wzorzec konsultanta krajowego. Jak wiadomo, konsultanci w naszym systemie niewiele mogą, za to wiele muszą. No więc on przeciwnie – już niczego nie musi a dużo może. Bez niego polska onkologia nie byłaby taka sama.
Anna Kupiecka należy do tych nielicznych działaczy ruchu pacjenckiego, którzy konsekwentnie realizują długofalowe projekty. Koncentruje się na tym, co w onkologii najważniejsze – profilaktyce i edukacji. Interesuje się nie tylko kobiecymi, ale także męskimi narządami, na przykład prostatą.

Tomasz Latos funkcjonuje jako najważniejszy bezpiecznik od zdrowia w partii rządzącej. W razie czego bez zaproszenia pojedzie do resortu i w krótkich żołnierskich słowach wytłumaczy, że na przykład plany restrukturyzacji szpitalnictwa są do du…żej zmiany. To jemu zawdzięczamy wysoki poziom merytoryczny dyskusji w parlamencie oraz sytuacje, w których śmiechom i żartom nie ma końca.
Anna Latos-Bieleńska jest konsultantem krajowym w najbardziej przyszłościowej dziedzinie medycyny. Badania genetyczne odgrywają coraz większą rolę przy wyborze optymalnej terapii. A pani profesor odgrywa coraz większą rolę w systemie, bynajmniej nie zawdzięczając tego młodszemu bratu.
Ewa Lech-Marańda lideruje nielicznej, trochę podzielonej, ale bardzo skutecznej grupie hematologów. Potrafi wypracować kompromis pomiędzy frakcjami szpiczakowców i chłoniakowców. Refundacja tych niemal wszystkich drogich leków – to jakiś kosmos. Niewątpliwie w Top10 polskiej medycyny.
Maria Libura należy do najbardziej wnikliwych i błyskotliwych recenzentów tego, co się dzieje w systemie. Hołduje zasadzie, że należy mówić to, co się myśli. Być może z tego powodu niektórzy organizatorzy niektórych konferencji i kongresów boją się zapraszać ją do debat. Jej profesjonalizm wymyka się napisanym wcześniej scenariuszom.

Krzysztof Łanda, który w głębi duszy chyba nadal odrobinę czuje się wiceministrem, posiada rzadką umiejętność trafiania lapidarnym słowem prosto w punkt. Z tego powodu wiele osób trafionych w swój czuły punkt trochę się go obawia. Niesłusznie, bo to naprawdę skromny, ciepły, miłujący pokój człowiek.
Adam Maciejczyk w mijającym roku obarczony został kolejnymi funkcjami i odpowiedzialnościami. Ciągle jednak nie połączył polskiej onkologii w ogólnopolską sieć. Bo nawet wśród onkologów nie wszyscy są wyznawcami koordynacji. Właściwie mało kto lubi, jak mu patrzeć na ręce.
Stanisław Maćkowiak cierpliwie, dzień po dniu popycha sprawy w organizacji leczenia chorób rzadkich i nie tylko. Jego uśmiech niektórzy źle odbierają. To znak łagodności, owszem, ale też nieustępliwości i optymizmu. W nierównej walce z systemem pomógł już tak wielu pacjentom, że następnym razem też mu się uda.
Waldemar Malinowski stanął na czele protestów szpitali przeciwko pomysłom zmian w organizacji i finansowaniu szpitali. Okazały się skuteczne – rząd dosypał pieniędzy najbardziej potrzebującym i przestał mówić o przymusowej kategoryzacji i restrukturyzacji. To kolejny przykład na to, że w naszym kraju najlepiej udają się protesty. Kto nie protestuje, ten nie ma.
Beata Małecka-Libera wykazuje się ogromną wiedzą systemową jako senator, chociaż recenzując decyzje resortu zbyt łatwo zbacza w kierunku polityki. Zapewne partia każe w ten sposób zbierać punkty. Numer jeden na liście potencjalnych ministrów, gdyby po wyborach zmienił się układ sił. Wierzy w profilaktykę i zdrowie publiczne. Tylko czy wierzy w zwycięstwo wyborcze?

Marcin Martyniak to najbardziej polityczny i najmniej medyczny członek kierownictwa MZ. Warto go uważnie słuchać, bo myśli strategicznie. Z zamiłowania analityk, widzi las a nie drzewa. Ma duży wpływ na decyzje premiera, może nawet większy niż główny minister.
Agnieszka Mastalerz-Migas dużo pracy i czasu poświęciła na ołtarzu koordynacji. Nie bez wysiłku zbudowała koalicję na rzecz reformy POZ, przekonała wielu niedowiarków i rozwiała wątpliwości we własnym środowisku. Każdy może się od niej nauczyć pozytywnego podejścia do ludzi i zmian, które w naszym życiu są nieuchronne. A już w życiu lekarza rodzinnego – konieczne.
Andrzej Mądrala mimo chwil zwątpienia wciąż podejmuje trud kształtowania systemu ochrony zdrowia tak, jak to sobie wyobrażają pracodawcy. Błyskotliwie nazwana platforma Zdrowe Zdrowie stymuluje publiczną dyskusję o tym, w jakim kierunku zmieniać system. Miło się dyskutuje w ładnie urządzonych wnętrzach siedziby Pracodawców. Na przykład o piłce ręcznej.

Rajmund Miller należy do bardzo nielicznych posłów opozycji, którzy się znają na ochronie zdrowia. Po wyborach, jeśli wygra jego opcja, może się to skończyć przeprowadzką na ul. Miodową. Co nie byłoby dla systemu najgorsze. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, więc na pewne sprawy spojrzałby wtedy inaczej niż dzisiaj.
Maciej Miłkowski jest rekordzistą. Najdłużej na stanowisku wiceministra odpowiedzialnego za refundację, wydał najwięcej pozytywnych decyzji i najwięcej pieniędzy na refundację. Zbiera najwięcej pochwał spośród pracowników resortu i spośród całego rządu. Zebrał też najwięcej nagród. Z każdej imprezy branży farmaceutycznej, na której rozdają jakieś statuetki lub dyplomy, coś wynosi. A mimo to nadal twardo stąpa po korytarzach resortu i twardo mówi, że będzie nadal wydawał publiczne pieniądze na leki.
Przemysław Mitkowski jako prezes PTK ma duży wpływ na zmiany w polskiej kardiologii. Na szczęście popiera wdrażane koncepcje koordynacji i usieciowienia, co dowodzi że udało się skoordynować środowiska różnych opcji. Od lat kardiolodzy budzą zazdrość innych specjalności, bo potrafią zgodnym chórem formułować swoje postulaty. Nawet jeśli śpiewają na kilka głosów.

Adam Niedzielski jest pierwszą osobą, która przychodzi na myśl, kiedy mówimy o długu zdrowotnym. W sumie jako prezes NFZ na początku pandemii przyczynił się do jego zwiększenia, apelując do szpitali o ograniczenie planowych zabiegów i innych świadczeń. Z drugiej strony potrafił przekonać cały rząd, aby wydawać na zdrowie znacznie więcej niż dotychczas. Jak przystało na ekonomistę, dba zatem o obie strony naszego bilansu zdrowia.
Maciej Niewada posiada wiedzę o lekach, zarówno naukową, jak i praktyczną. Ma też klasę i dystans – przede wszystkim do siebie samego, ale też do polityków, decydentów i biznesu. Ze względu na spokój i wyważenie mógłby być liderem partii umiarkowanego postępu w granicach prawa.
Rafał Niżankowski od lat pilnuje przejrzystości we wszelkich procesach oceny technologii medycznych i taryfikacji. Podkreśla, że bardzo potrzebujemy profesjonalnych rejestrów. A jednocześnie, że nigdzie na świecie żaden płatnik rejestrów nie zbudował. Być może z tego powodu nie jest zbyt popularny w centrali NFZ.
Ksiądz Arkadiusz Nowak został szefem rady pacjentów przy ministrze zdrowia. Jedni mówią, że to taka koncesjonowana systemowa opozycja, inni – że elita środowiska pacjenckiego. Częsta obecność Księdza na Miodowej może oznaczać, że minister pokutuje za grzechy z pandemii.

Filip Nowak jako prezes dysponujący największym funduszem w systemie jest obiektem westchnień i zazdrości, ale też oskarżeń o skąpstwo. Wiele osób chce zbadać jego genom – czy przodkowie wywodzą się z Krakowa, Poznania czy ze Szkocji? Bo nie wydać 10 miliardów na świadczenia w naszej kiepskiej sytuacji zdrowotnej – to duża sztuka. Chociaż z drugiej strony, sensownie wydać przez rok 114 czy 120 miliardów jest jeszcze trudniej.
Maria Ochman stanowi od lat stały punkt odniesienia. Weryfikuje coraz to nowe pomysły zmieniających się ekip na reformy. W razie potrzeby potrafi skutecznie zablokować co głupsze wynalazki. Zawsze podkreśla, że w szpitalach i przychodniach pracują nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale też cała masa innych osób. Idea solidarności jest w niej nadal żywa.
Jarosław Pinkas jako konsultant od zdrowia publicznego bardzo często wypowiada się publicznie. Media społecznościowe to dla niego jak najbardziej naturalne środowisko. Nadaje ton debatom i publicznym dyskusjom m.in. o szczepieniu i szczepionkach. Dlatego też jest w czołówce wrogów publicznych dla antyszczepionkowców, co w myśl zasady “moi wrogowie świadczą o mnie” traktuje jako zaszczyt.
Bolesław Piecha widział w życiu niejedno, na Śląsku, w Warszawie i Brukseli. Pewnie dlatego prezentuje olimpijski spokój nawet wówczas, gdy jakieś przypadkowe głosowanie w komisji zdrowia przypadkowo wygrają posłowie opozycji. Ma swoje przekonania i nie waha się o nich mówić ani wcielać w życie.
Elżbieta Piotrowska-Rutkowska nadal kieruje pierwszym stołem samorządu aptekarskiego, który w minionym roku osiągnął bardzo wiele. Farmaceuta staje się wreszcie zawodem medycznym, a nie sklepikarzem. Szczepienia, opieka farmaceutyczna, przeglądy lekowe a wkrótce może recepty nie tylko dla rodziny? Zawsze skromnie podkreśla, że za sukcesami stoi cała drużyna, nie tylko prezes.
Piotr Ponikowski od lat na topie polskich naukowców, nie tylko pod względem liczby cytowań. Jako wrocławska magnificencja buduje pozycję medycznego uniwersytetu. Pozostaje ponad bieżącymi rozgrywkami w środowisku polskich kardiologów. Chce naprawdę zmieniać polską medycynę. Translacyjnie.

Paweł Ptaszyński trafia na tę listę nie dlatego, że jest wysoki, świetnie kieruje szpitalem ani że jest świetnym kardiologiem w ogóle. Na debacie oksfordzkiej w czasie FOZ w Kry-paczu po prostu udowodnił, że ma genialne poczucie humoru. Wzbudził więcej śmiechu niż razem wzięci wszyscy pozostali uczestnicy, wśród których był główny minister – a to niełatwe.
Krystyna Ptok jest i nadal będzie szefową związku zawodowego pielęgniarek i położnych. Walczy z chaosem w systemie, zwłaszcza wynagrodzeń. Jej zdaniem ustawa o minimalnych wynagrodzeniach – to kolejny przykład, że pieniądze szczęścia nie dają. Personel pielęgniarski stanowi nadal wielki, słabo wykorzystywany rezerwuar kompetencji i możliwości.
Artur Prusaczyk pokazuje z kolegami, że nawet w obecnych warunkach można na prowincji prowadzić świetny, nowoczesny, dobrze prosperujący ośrodek medycyny rodzinnej. Ulubiony przykład dla tych, którzy wyznają cyfryzację i koordynację. On także podkreśla, że pieniądze – to nie wszystko, potrzebna jest jeszcze ciężka praca i zdrowy rozsądek.
Irena Rej była wielką nieobecną na tegorocznym FOZ w Kry-paczu. Już rok temu powiedziała ministrowi, co myśli. Skoro przez rok niewiele się zmieniło, to po co się powtarzać. Tak czy inaczej, nadal w formie i nadal walczy o interesy branży farmaceutycznej.
Konrad Rejdak wspólnie z konsultant krajową Agnieszką Słowik ciągną wózek o nazwie polska neurologia. Droga wprawdzie wyboista, ale sporo sukcesów: neurologia na liście priorytetów, SM, SMA, refundacje kolejnych terapii. Tylko amantadyna skrzeczy.

Marek Rękas, konsultant i pułkownik, widzi dalej i więcej niż inni eksperci. Kilkoma decyzjami potrafił zadziwiająco skutecznie poprawić sytuację w okulistyce, skrócić kolejki, zadowolić pacjentów. A to wszystko bez zbędnych kosztów. Duży potencjał do wykorzystania.
Anna Rulkiewicz sprawia, że prywatny sektor pokazuje ludzką twarz. Jest tak propacjencka i propaństwowa, że można się obawiać, czy inwestorzy Luxmedu się nie zdenerwują. Kapitał ma bowiem bardzo wyraźną narodowość. Jeśli się zdenerwują, trzeba jej zabrać paszport i dać takie stanowisko w publicznym sektorze, jakie będzie chciała. Rozwiąże każdy problem.
Piotr Rutkowski cichaczem wyrósł na jednego z liderów polskiej onkologii, odpowiadając za wdrażanie narodowej strategii. Gdyby tylko decydenci pozwolili mu robić to, co chce, byłoby znacznie lepiej. Rok temu tak pisaliśmy o wiceministrze Gadomskim – i okazało się to dla niego pocałunkiem śmierci. Oby z profesorem Piotrem historia się nie powtórzyła.
Andrzej Ryś po wielu latach odszedł z dyrektorskiej unijnej posady, ale nie wyjechał z Brukseli. Jako strategiczny doradca będzie mógł dalej służyć komisarzom. Może by ich przekonał przy jakiejś okazji, że pieniądze z KPO nam się należą i nasz system ochrony zdrowia ich pilnie potrzebuje.

Halina Sienkiewicz-Jarosz jest trzecim liderem polskiej medycyny skoncentrowanej mózgu i tym, co się w nim dzieje. Dużo czasu poświęca psychiatrii, bo tam nie dzieje się najlepiej. Są co prawda pierwsze kukułki zmian, ale nad swoim gniazdem latają nisko i bardzo powoli.
Radosław Sierpiński w polskim systemie ma najwięcej przyjaciół. Zawdzięcza to oczywiście przede wszystkim ujmującemu sposobowi bycia i przyjaznemu nastawieniu do ludzi. W drobnym stopniu pomagają te drobne miliardy, które agencja wydaje w całkiem sensowny sposób, ku chwale polskich naukowców, ośrodków badawczych, firm i uczelni wyższych.
Henryk Skarżyński dużo czasu poświęca i na innowacje, i na profilaktykę. Mógłby popracować nad poprawieniem słuchu kierownictwu resortu – żeby lepiej wsłuchiwało się w potrzeby i problemy polskich szpitali. Instytut jak zwykle zakończył ostatni rok na plusie, co nie jest regułą wśród ministerialnych instytutów.
Andrzej Sośnierz jako poseł spełnia rolę głosu sumienia i rozsądku. Wiele razy zmieniał przynależność partyjną. Na zmianę popiera lub nie popiera działania partii rządzącej. To głównie zależy od tego, o jakie działania chodzi.

Michał Sutkowski gdyby urodził się sto lat wcześniej, zagrałby główną rolę w filmie opartym na powieści Stefana Żeromskiego. Tylko miałby on wtedy tytuł “Doktor Michał” a nie Judym. Stanowi archetyp tak zwanego prawdziwego lekarza, z żyłką społecznika i aktywisty. Pomaga każdemu. Naprawdę każdemu.
Łukasz Szumowski był bohaterem chyba najbardziej zaskakującego transferu z polityki do medycyny. Powrót byłego ministra do matecznika i rezygnacja z poselskiego immunitetu zadziwiły wielu. Ale czemu się dziwić. Nasza polityka jest jałowa, wilka ciągnie do lasu a kardiologa do Anina. Tam to naprawdę można ludziom pomagać, nie to co na Wiejskiej.
Anna Śliwińska w mijającym roku wykazała się bodaj największą skutecznością perswazyjną. Postęp, jaki dokonał się w finansowaniu najnowszych technologii do monitorowania i leczenia cukrzycy, jest imponujący. Po tragicznym bilansie pandemii w ubiegłym roku – to cukier na serca diabetyków.
Marek Tombarkiewicz jest kolejną postacią z grupy przyczajonych tygrysów. Cierpliwie buduje potęgę instytutu o bardzo długiej nazwie, mimo że jego rachunek wyników – jak większości szpitali podległych resortowi zdrowia – jest pod kreską.
Roman Topór-Mądry skończył jedną i zaczął drugą kadencję na fotelu prezesa AOTMiT. Wbrew utyskiwaniom, kryzysom i licznym zarzutom, że wiele rekomendacji agencji ma wartość głównie historyczną. Bo opierają się czasami na danych i ankietach sprzed wielu lat. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

Jan Walewski postawił na najlepszych i nie chodzi tylko o personel zatrudniony w Narodowym Instytucie Onkologii. Przede wszystkim o coraz ściślejszą współpracę z amerykańską onkologią, zwłaszcza National Cancer Institute. Jeśli jesteś dobry, nie boisz się uczyć od najlepszych.
Krystyna Wechmann od zawsze stara się zapewnić pacjentkom z rakiem piersi wszystko, czego trzeba do skutecznego leczenia i rehabilitacji. Ostatnio walczy również o to, aby kobiety po leczeniu nadal pięknie wyglądały. Czyli o podniesienie kwot finansowania protez piersi czy peruk.
Waldemar Wierzba świetnie kieruje świetnym szpitalem, o którego świetności świadczy przede wszystkim to, że niemal wszystkie ważne i świetne osoby w naszym świetnym państwie chcą być tam leczone. Równie skutecznie zaprzecza głosom, jakoby CSK MSWiA był świetną kliniką dla VIPów. To szpital, pardon – państwowy instytut medyczny – dla każdego. O ile tylko uda mu się tam dostać.
Wojciech Wiśniewski godnie reprezentuje niedocenianą profesję lobbysty, a dzięki swojej przenikliwej inteligencji, doskonałej pamięci i analitycznemu umysłowi potrafi doprowadzić do szewskiej pasji każdego, kto uprawia propagandę wbrew faktom i liczbom. Te fakty i liczby po prostu trzeba znać.
Magdalena Władysiuk wybija się na liderkę – obok kilku liderów płci męskiej – polskiego HTA. Doskonałe merytoryczne konferencje, doskonała baza danych o technologiach medycznych i ich refundacji w Polsce i na świecie. Wbrew pozorom nie należy do mafii krakowskiej, co być może jest KSF, czyli głównym czynnikiem sukcesu.
Marek Wójcik przynależy do grupy rezerwistów, czyli tych fachowców, którzy w razie czego – na przykład zmiany układu politycznego – mogą trafić na Miodową. Chyba najlepiej w Polsce wie, co piszczy w samorządach. I dlaczego ich szpitale tak cienko piszczą.

Artur Zaczyński jest symbolem człowieka czynu. Trzeba zbudować szpital narodowy? – proszę bardzo. Trzeba przekształcić szpital w instytut? – ofkors. Pomóżmy Ukraińcom? – już się robi. Nie schodzi z okrętu w środku burzy, najwyżej refuje żagle.
Tomasz Zdrojewski ma tak szeroką wiedzę o zdrowiu publicznym, epidemiologii i rejestrach, że aż dziw bierze. Nieustannie apeluje o prewencję i szybsze rozpoznawanie czynników ryzyka tych chorób, które nas zabijają. Sam kiedyś poznał to ryzyko i dlatego mieszka w Gdańsku, z dala od centralnych urzędów. Niby tylko uprawia naukę przez duże N, ale w głębi duszy kilka ustaw chciałby jednak przygotować. Na przykład o zdrowiu dzieci.
Pozdrawiamy wszystkich, którzy znaleźli się w Alfabecie 2022 i życzymy samych sukcesów w kolejnym, nadchodzącym roku. Tych, którzy się nie znaleźli – a uważają, że powinni – prosimy o kontakt z redakcją. Już za rok podsumujemy także ich działalność. Najgorętsze życzenia dla wszystkich w nadchodzącym 2023 roku. Żeby nam się żyło zdrowo, bez długów i zobowiązań. Dużo mZdrowia!