Z powodów politycznych brakuje ciągłości reform w obszarze ochrony zdrowia. Cykle wyborcze są krótkie, czteroletnie, temat zdrowia jest bardzo często „szarpany”, decyzje zmieniane. Odpowiedzialność za zdrowie i politykę zdrowotną to nie tylko problem Ministerstwa Zdrowia. Potrzebna jest koalicja między różnymi ministerstwami i instytucjami, a może nawet ponadpartyjny pakt zdrowotny – to najważniejsze wnioski z debaty w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Kiedy polityka pomaga, a kiedy przeszkadza w dokonywaniu reform zdrowotnych? Czy zdrowie można odpolitycznić? Na te pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy panelu „Zdrowie i polityka” w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Według poseł Moniki Rosy, rolą polityków jest stworzenie dobrych polityk publicznych, w tym dotyczącej ochrony zdrowia, choć często wiąże się to dla nich z kosztami politycznymi – „Ochrona zdrowia jest bowiem szalenie trudnym tematem, m.in. dlatego, że nie daje krótkofalowych dobrych efektów poza, przykładowo, spektakularnym dokładaniem 5 mld zł do onkologii dziecięcej – wtedy super brzmią na główki w mediach. Ale doskonale wiemy, że nie na tym polega clou sprawy, tylko na naprawdę długofalowej i długoletniej reformie, co jest niezmierne trudne do osiągnięcia w spolaryzowanym politycznie świecie”. Posłanka dodała, że marzy o szerokim konsensusie, ale oczywistym jest, że partie mają różne poglądy o organizacji zdrowia – „Nie wyobrażam sobie rozmowy o systemie jako całości bez udziału lekarzy, przedstawicieli lekarzy, pacjentów i wszystkich tych, którzy tworzą system. To jest naturalne, że wypracowanie pewnego konsensusu jest trudne, szczególnie w tak dużym obszarze.”
Zdaniem Anny Rulkiewicz, prezes Grupy Lux Med, polityka i pomaga, i przeszkadza, ale należy się skupić przed wszystkim na tym, co można zrobić, żeby pomagała. System ochrony zdrowia jest na tyle trudnym obszar, że potrzebna jest bardzo rzetelna diagnoza i plan jego leczenia, a następnie mądre, długofalowe wdrażanie zmian – „Na razie co kadencję zmieniają się pomysły, a nawet w trakcie jednej kadencji. Więc teraz polityka więcej nam przeszkadza niż pomaga, ale powinniśmy szukać rozwiązań by pomagała. Służyłby temu ponadpartyjny konsensus zdrowotny, koalicja wielu ministerstw, bo ochrona zdrowia dotyczą wielu obszarów”.
Konrad Korbiński, dyrektor Departamentu Opieki Koordynowanej w Ministerstwie Zdrowia wyraził nadzieję, że wiele działań prowadzonych obecnie przez resort będzie kontynuowane niezależnie od tego, jaka opcja polityczna zasiądzie w przyszłości w Ministerstwie Zdrowia. Wśród tych działań wymienił rozwój opieki koordynowanej i reformę nazywaną odwracaniem piramidy świadczeń i reformę szpitalnictwa. „Dobrze przedyskutowane z partnerami społecznymi, ze szpitalami, z samorządami założenia reformy mają szanse być kontynuowane przez kolejne rządy. W momencie, gdy konsensus jest osiągnięty, polityka nie powinna przeszkadzać, a nawet bym powiedział, że czasami stanowi czynnik motywujący do tego, żeby pewne zmiany przyspieszyć. To, że istnieje potrzeba ułożenia niejako na nowo systemu zabezpieczenia szpitalnego w Polsce, wiemy wszyscy – i obywatele, i menadżerowie, i politycy. Myślę, że jesteśmy blisko momentu kiedy to, co zostało zaprojektowane w poprzednich latach, co stanowiło podstawę tej reformy, zostanie wprowadzone. Ona ma duże szanse na wejście w życie i bycie rozwiązaniem funkcjonującym przez lata. Bo o to chodzi w działaniach podejmowanych systemowo, aby one funkcjonowały przez kolejne lata, a nie były krótkotrwałe, z których następna ekipa rządząca się wycofuje” – stwierdził dyr. Korbiński.
Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Łukasz Jankowski stwierdził, że politykom chodzi przede wszystkim o zdobycie i zachowanie władzy. A my, jako elektorat, dajemy im tę władzę w zamian za spełnianie naszych oczekiwań – „Polacy gremialnie mówią, że najważniejsza jest dla nich ochrona zdrowia i jako obywatele chcemy zmiany, ale nie chcemy reformy. I politycy świetnie to wiedzą, bo przed wyborami parlamentarnymi słyszeliśmy o czarodziejskiej różdżce, która wszystko magicznie zmieni, czyli nasze oczekiwania zostaną spełnione. Po dojściu do władzy starają się cały czas odpowiadać na nasze oczekiwanie. To samo teraz robią kandydaci na prezydenta. A tymczasem, jako NIL wysłaliśmy do wszystkich kandydatów pytania, jak chcą to zrobić – jaki mają pomysł na reformę, jaki na zwiększenie finansowania ochrony zdrowia, skrócenie kolejek. Żaden nie odpowiedział. Wolą na wiecach dalej odpowiadać na oczekiwania społeczne, a tym oczekiwaniom jest zmiana, a nie trudna reforma, która zraziłaby do nich wyborców. Więc w mojej ocenie, jeżeli my wpłyniemy na świadomość społeczną i oczekiwaniem nas wszystkich będzie reforma trudna, ale prowadząca w przyszłość, to wtedy politycy nam pomogą”.
Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka oceniła, że polityka pomaga, jeżeli chce się słuchać społeczeństwa i ekspertów, ale także głosu młodych osób – „Z poziomu Biura Rzecznika Praw Dziecka obserwujemy, że są tematy będące w kręgu zainteresowań polityków, które znajdują aprobatę i są to często tematy medialne, jak chociażby zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. Są też tematy trudne, nie do ruszenia, mimo że społeczeństwo domaga się zmian”.
Filip Nowak, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, przypomniał, że jesteśmy w trakcie ożywionej dyskusji o tym, czy system publicznej opieki zdrowotnej ma być finansowany wyłącznie ze składki zdrowotnej czy również w dużej mierze z dotacji budżetowych, a może w ogóle z budżetu państwa. Oczekiwania pacjentów, postęp technologiczny, możliwości medycyny powodują, że wpływami ze składki zdrowotnej trudno sfinansować rosnące potrzeby naszego społeczeństwa. Jesteśmy w takim momencie, że dotacje budżetowe są bardzo potężnym zastrzykiem finansowym dla płatnika, czyli Narodowego Funduszu Zdrowia, umożliwiając sfinansowanie nałożonych na niego obowiązków i zadań. „Jest to więc nieco szersza dyskusja na temat tego, jaki ustrój systemu ochrony zdrowia będziemy chcieli mieć w naszym kraju. Uważam, że podstawowy filar w postaci składki zdrowotnej daje pewne bezpieczeństwo, dlatego że nie musimy się przy ubieganiu o środki na ochronę zdrowia mocować z innymi ministerstwami, które również realizują jakąś misję społeczną, bo przynajmniej ta część wynikająca ze składki jest gwarantowana. i myślę, że to jest dużym sukcesem całej reformy zdrowotnej” – stwierdził prezes Nowak.
Prezes NFZ ocenił, że polityka zawsze będzie obecna, natomiast Fundusz jest instytucją, która jest w stanie współpracować z każdym dla dobra pacjentów. Elastyczność, którą reprezentuje Narodowy Fundusz Zdrowia jest cechą, której nie powinien zatracić. „Polityka zawsze była i będzie. Myślę, że rozmowa o tym, co by było, gdyby pewne zmiany w zdrowiu były prowadzone poza polityką, to trochę science fiction. Natomiast wyzwaniem jest, w jaki sposób z tą polityką współpracować” – dodał dyr. Konrad Korbiński.
Według prezesa Jankowskiego odpolitycznienie ochrony zdrowia nigdy się nie uda – „Mówiłbym raczej o odpartyjnieniu ochrony zdrowia, czyli żeby ten obszar nie był symbolem tarć na szczeblu partyjnym i żeby dążyć do konsensusu ponad podziałami właśnie partyjnymi. To upartyjnienie i podział, z którym mamy teraz do czynienia, są tak silne, że na odpolitycznienie nie ma szans, a do odpartyjnienia być może dojdzie, ale za kilka lat”. Monika Horna-Cieślak zgodziła się, że potrzebujemy odpolitycznienia zdrowia – „Jednak kiedy widzę, jak bardzo spolaryzowanym społeczeństwem jesteśmy, to myślę, że to jest nierealne. I niestety temat zdrowia należy do tematów, które polaryzują. Pokazała o chociażby kwestia edukacji zdrowotnej w szkołach. Dla mnie jest to książkowy przykład, jak głęboko polityka weszła w zdrowie. Jest to przykład tego, jak polityka może namieszać i w efekcie coś, co było dobre, nie zostało zrealizowane”.
„Jako politolog jestem zdania, że tematy nieważne mogą być niepolityczne. Temat zdrowia jest tak ważny, że musi być polityczny i zawsze będzie elementem dyskusji parlamentarnej. Przez chwilę mieliśmy taki ponadpolityczny konsensus zdrowotny, to było podczas pandemii COVID. Osoby, które twierdziły, że COVID-u nie ma, że nie trzeba się szczepić, były w pewnym momencie zupełnie na marginesie. Ale kiedy część polityków zorientowała się, że jednak można zbić kapitał polityczny na pandemii, to zjedli własne języki i zaczęli mówić o tym, że COVID to może był jednak błędy, może jednak nie trzeba było się szczepić. A więc wydaje mi się, że taki pakt zdrowotny, ponad podziałami, możemy sobie wymyślić, natomiast pozostaje pytanie, czy on ostatecznie nie stanie się dokumentem, który przestanie natychmiast żyć” – ocenił Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.