Dzieci uchodźców trafiają do nas w bardzo zaawansowanych stadiach chorób, np. z dużymi naciekami w płucach – powiedziała Lidia Stopyra ze szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. Zwróciła też m.in. uwagę, że gdyby w Polsce pojawił się przypadek polio, to byłby absolutny alert.
Jak podkreśliła Lidia Stopyra, ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii w krakowskim szpitalu, stopień zaawansowania chorób u ukraińskich dzieci wynika z okoliczności wojennych – „Uciekając przed bombami, osłabieni, w niewyobrażalnym stresie, chorują ciężej. Zazwyczaj nie widujemy tak zaawansowanych schorzeń, bo chore dzieci trafiają do leczenia znacznie wcześniej”.
Oddział Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu im. Stefana Żeromskiego w Krakowie poszerza diagnostykę też o choroby rzadkie. „Te dzieci prosto z wojny niejednokrotnie spędziły tygodnie w ciasnej piwnicy, w wilgoci, brudzie, obok rozkładających się zwłok, gryzoni. To oznacza narażenie na zakażenia, z którymi na co dzień nie mamy do czynienia” – zauważyła Lidia Stopyra. W krakowskim szpitalu, wśród dzieci uchodźców nie było dotychczas przypadków schorzeń, którym zapobiega się poprzez szczepionki. Był jeden pacjent z podejrzeniem odry, ale badanie wykluczyło tę chorobę. Nie było polio, krztuśca, gruźlicy. O ile krztusiec i gruźlica od czasu do czasu pojawiają się wśród małych pacjentów, to polio nie było od lat i gdyby teraz w Polsce wykryto tę chorobę, to – jak zaznaczyła krakowska ordynator – „byłby absolutny alert”.
Jak podkreśliła Lidia Stopyra, pod patronatem WHO realizowany jest światowy program eradykacji polio, czyli całkowitej likwidacji tej groźnej choroby. W 2002 r. region europejski został uznany za wolny od dzikiego wirusa polio. Choroba, zwana też chorobą Heinego-Medina, którą ten wirus powoduje, jest niezwykle groźna, obarczona dużą śmiertelnością i kalectwem. Wirus atakuje układ nerwowy, dochodzi do porażeń, uszkodzenia mózgu. Udało się ją wyeliminować dzięki szczepieniom, ale niedawno w Ukrainie zaraportowano dwa przypadki polio.
„Szczepienia nas chronią, ale narastające w ostatnich latach ruchy antyszczepionkowe szerząc fałszywe informacje na temat szczepień niestety spowodowały, że mamy dzieci nieszczepione, a więc wrażliwe na zakażenie. I te dzieci są zagrożone, gdyby polio pojawiło się w Polsce” – powiedziała Lidia Stopyra. Przywołała też wyniki badań przeprowadzonych w Ukrainie tuż przed wojną. Ujawniły one, że realizacja programu szczepień ochronnych u sześciolatków jest na poziomie ok. 34 proc. „W praktyce widzimy jednak, że większość ukraińskich dzieci, które do nas trafiają, jest zaszczepiona” – dodała lekarz.
Dyrektor szpitala im. Żeromskiego dr Jerzy Friediger potępił ruchy antyszczepionkowe. „Tak jak na całym świecie – zawsze znajdzie ktoś, kto będzie negował osiągnięcia nauki” – powiedział. Wyraził też zaniepokojenie, że jeśli ruchy antyszczepionkowe będą rosły w siłę, to powrócą choroby zapomniane – „U nas mamy opanowane choroby zakaźne, ale jeżeli będzie spadał poziom wyszczepialności, to jest obawa, że te choroby powrócą. W Ukrainie zdarzają się choroby zakaźne, zapomniane w Polsce”.