W pandemii wracamy do punktu wyjścia – konieczności noszenia maseczek, zachowania dystansu. W ostatnich miesiącach odzwyczailiśmy się od myśli o COVID-19, choć zagrożenie nie minęło – uważa prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej .
Mamy do czynienia z większą liczbą infekcji dróg oddechowych i mniejszą rozpoznań COVID-19. Ale teraz pewnie to się zmieni – mówi prof. Mastalerz-Migas. Zauważa, że z jednej strony wielu pacjentów sprzeciwia się, by lekarz zlecił im test na wykrycie koronawirusa, z drugiej sami medycy mniej chętnie je zlecają.
Zaznacza też, że wiele przychodni realizuje w tej chwili wizyty stacjonarnie – “W wielu miejscach praktycznie zrezygnowano z udzielania teleporad, co wcale nie jest dobre, bo część pacjentów nie wymaga bezpośredniej wizyty. Poza tym przy podejrzeniu COVID-19 taka forma pozwala uniknąć rozprzestrzeniania wirusa”.
“Właściwie wracamy teraz do punktu wyjścia – konieczności noszenia maseczki, zachowywania dystansu. Te półtora roku niewiele nas nauczyło. Wielu osobom wydawało się, że może tej fali już nie będzie i starali się zaklinać rzeczywistość, ale widać, że sytuacja się pogarsza” – dodaje Agnieszka Mastalerz-Migas i zaznacza, że jeśli chodzi o samą procedurę zlecania testów diagnostycznych – nic się nie zmieniło – “Wyzwanie biurokratyczne dla lekarza stanowi wprowadzenie skierowania na test PCR lub wyniku testu antygenowego w systemie gabinet.gov.pl. W sezonie infekcyjnym co prawda każda minuta jest cenna, ale wpisanie tego nie zajmuje dużo czasu”.
Równocześnie przypomina, że zlecenia na test PCR wystawia lekarz rodzinny podczas teleporady lub wizyty w przychodni, ale pacjent może też samodzielnie zgłosić chęć przeprowadzenia badania na stronie pacjent.gov.pl. Od czasu wystawienia zlecenia podlega on kwarantannie. Pacjent może też wykonać test antygenowy, który jest dostępny w wielu przychodniach. Testy te są bezpłatne. Rada Medyczna ze swoją rekomendacją w sprawie trzeciej dawki – wydaną 18 października – czekała na stanowisko Europejskiej Agencji Leków (EMA).
Profesor Mastalerz -Migas podkreśla, że dawka przypominająca jest zalecana przede wszystkim osobom narażonym na cięższy przebieg COVID-19 (osoby starsze, przewlekle chore), a także wszystkim, którzy mają dużo kontaktów z innymi osobami ze względu na charakter wykonywanej pracy, zwłaszcza jeśli to praca z pacjentami, czy innymi osobami o potencjalnie słabszej odporności (np. pracownicy domów opieki). Wiele osób przyjęło podstawowe szczepienia dopiero późną wiosną, dlatego prawdopodobnie przyjmą trzecią dawkę w listopadzie lub grudniu, ponieważ od szczepienia podstawowego musi minąć sześć miesięcy.
Niepokojące jest – zdaniem konsultant krajowej – to, że wśród seniorów widać obecnie umiarkowane zainteresowanie przyjmowaniem dawki przypominającej. Wynika to m.in. z wpływu narracji o szkodliwości szczepionek, która szerzy się jak wirus w mediach społecznościowych i jest przekazywana seniorom przez młodszych członków rodziny. (PAP)