Koronawirus zrobił się może i łagodniejszy, ale dużo łatwiej się nim zakazić, niż było to na wiosnę. Jeśli przyrost zachorowań będzie tak duży, jak obecnie obserwujemy, być może nie będzie wyjścia i trzeba będzie wprowadzić lockdown – ocenia prof. Andrzej Horban.
W czwartek MZ podało, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 20 tys. 156 osób, zmarło kolejnych 301 chorych; jest to kolejny rekord od początku epidemii.
Członek Rządowej Rady Medycznej ds. Epidemiologicznych prof. Andrzej Horban podkreślał w wywiadzie dla Polskiego Radia, że obecny poziom zakażeń w Polsce zmierza do przekroczenia granic, które zostały zakreślone jako możliwość utrzymania normalnego systemu opieki medycznej – “Plan jest taki, że do 30 proc. miejsc istniejących w strukturach służby zdrowia, czyli w szpitalach aktualnie działających, powinna być przeznaczona dla pacjentów z COVID-19, dlatego że ta liczba chorych będzie rosła. To jest rzecz do zrobienia od ręki, ponieważ te struktury istnieją i działają”.
W jego ocenie prognozy nie mają znaczenie, ponieważ “efekt zależy od tego, na ile my wszyscy zareagujemy na to, co się nazywa restrykcje, czyli środki zapobiegawcze w rozprzestrzenianiu się epidemii”. Przyznał, że “zdecydowana większość ludzi jest rozsądna i dostosowuje się do wprowadzonych restrykcji. Jeśli jednak popatrzy się na statystki, to widać z nich, że wirus się transmituje, co nie zależy od ludzi, ale od natury wirusa”. Profesor Horban zwrócił jednocześnie uwagę, że “wirus zrobił się może i łagodniejszy, ale dużo łatwiej się nim zarazić, niż było to na wiosnę”.
Zgodnie z złożeniami, jeśli liczba zakażeń przekroczy 20 tys. dziennie, wówczas dla chorych potrzeba będzie te 30 proc. miejsc w istniejących strukturach służby zdrowia – tłumaczy prof. Horban. Na ile to wystarczy – tego nikt do końca nie wie. Zależy to m.in. od zachowania się społeczeństwa, skuteczności wprowadzonych środków zaradczych – “Możemy zrobić jedynie pewne prognozy, co będzie przy 40 tys. zakażeń, czy 50 tys.”
W ocenie prof. Horbana przy tym tempie wzrostu zakażeń “powinno 30 proc. łóżek wystarczyć” dla chorych z COVID-19. “To jest olbrzymim obciążeniem dla systemu ochrony zdrowia i olbrzymim wyzwaniem”.
Pytany o rekomendacje dla rządu, prof. Horban powiedział, że istnieje możliwość wprowadzenia większych restrykcji, wzorem innych państw Europy. – “Być może nie będzie wyjścia i trzeba będzie wprowadzić tzw. lockdown, jeśli przyrost zachorowań będzie tak duży, jak obecnie obserwujemy”. Jego zdaniem najbliższe dni będą decydujące – “Jeśli utrzymamy się w granicach ok. 20 tys. i zobaczymy, że dalej nie przyrasta ilość zakażeń, to będzie oznaczało, że wprowadzone środki zaradcze są skuteczne na tyle, że nie dochodzi do 30 tys. dziennie”.
Zwrócił także uwagę, że wraz ze wzrostem zakażeń rośnie także liczba osób, które umierają. “Jeżeli mówimy o śmiertelności rzędu 3 proc. dla 500 osób, to śmiertelność 1 proc przy 20 tys. zakażeń dziennie oznacza zupełnie inne liczby. Tylko w środę zmarło 200 osób” – powiedział prof. Horban. Dodał, że “nawet, jeśli śmiertelność będzie mniejsza niż 1 proc., a liczba zakażeń będzie 50 tys. dziennie, to liczba osób wymagających leczenie w szpitalu będzie zdecydowanie większa – “szpitale tymczasowe są ostatnią – czwartą linią obrony, która jest aktem rozpaczliwym”. Powiedział, że szpitale te są budowane, ponieważ trzeba być gotowym na najgorszy scenariusz. “Natomiast należy zrobić wszystko, żeby do tego nie dojść” – zaznaczył.
Pytany o skutki trwających od kilku dni demonstracji, prof. Horban powiedział, że w dużych miastach stanowią poważne zagrożenie epidemiologiczne.
(PAP)