Światowa Organizacja Zdrowia prezentuje swoje zalecenia, jak walczyć z „infodemią”. Jej zdaniem najlepszą metodą odpowiedzi jest transparentność urzędów i władz państwowych.
Według badań Reuters Institute, 39 proc. tzw. fakenewsów na temat pandemii polega na podważaniu i zaprzeczaniu prawdziwym informacjom podawanym przez władze i wyspecjalizowane organizacje międzynarodowe. „Wirus, który powoduje COVID-19, został zidentyfikowany zaledwie kilka miesięcy temu. Wiedza naukowa na jego temat rośnie z dnia na dzień. Oznacza to, że zalecenia mogą ulec zmianie wraz z pojawieniem się większej liczby dowodów. O ile nie zostanie to wyraźnie przekazane, mogą wzrosnąć niepewność i wątpliwości dotyczące udzielanych porad i instytucji oferujących takie informacje” – zauważa WHO.
Specyfika sytuacji wymaga prawidłowego zarządzanie zmianami zaleceń i procedur. WHO zaleca, komunikacja dogłębnie wyjaśniała powody dokonywania zmian. „Takie podejście zwiększa prawdopodobieństwo, że zmiany zostaną bezproblemowo włączone i przestrzegane.” Eksperci WHO uważają, że „komunikacja jest ważnym instrumentem zdrowia publicznego, która przyczynia się – obok epidemiologii, wirusologii i zarządzania klinicznego – do kontrolowania pandemii.” Im bardziej ludzie ufają organom do spraw zdrowia, tym bardziej przestrzegają wytycznych dotyczących ochrony zdrowia i przyjmują zachowania ochronne, które pomagają kontrolować i minimalizować skutki COVID-19.
Tymczasem to właśnie autorytet i wiarygodność organów urzędowych jest elementem systemu obrony przed C-19 najczęściej atakowanym w czasie pandemii. „Aby poradzić sobie z tym trendem, rządy, organizacje i władze muszą działać w sposób przejrzysty i konsekwentny, aby zbudować zaufanie społeczeństwa. Można to osiągnąć poprzez regularne, otwarte zaangażowanie oraz partnerstwo” – ocenia WHO.
Błędy w komunikacji, takie jak opóźnienia w przekazywaniu trudnych informacji czy niejasno sformułowane komunikaty powodują utratę zaufania i sprzyjają rozwojowi infodemii. Mogą one także:
- utrudniać identyfikację dokładnych, opartych na dowodach informacji i porad dotyczących zdrowia publicznego;
- przyczyniać się do niepokoju, a nawet paniki;
- doprowadzić ludzi do korzystania z wprowadzających w błąd lub nawet niebezpiecznych dla nich samych rad.
Na problem infodemii zwracała także uwagę Komisja Europejska. „Mamy dowody na to, że znaczna część kampanii dezinformacji w dobie koronawirusa pochodzi z zagranicy, zwłaszcza z Rosji i Chin. Ich celem jest podkopanie autorytetu Unii Europejskiej i osłabienie jej” – mówiła Vera Jourova, wiceprzewodnicząca KE. Działająca w ramach Europejskiej Służby Zadań Zewnętrznych grupa specjalistów wykryła i ujawniła na unijnej stronie internetowej EUvsDisinfo ponad 550 przypadków szerzenia dezinformacji przez źródła związane z Rosją.
© mZdrowie.pl