„Prosimy o rozmowy, chcielibyśmy by doszło do nich 27 grudnia. Ryczałty i kontrakty na przyszły rok przedstawione naszym szpitalom są nie do przyjęcia” – mówi w rozmowie z portalem mZdrowie.pl Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Według informacji związku, szpitale w nim zrzeszone odmawiają podpisywania przedstawianych im ofert. „Kwoty w nich wymienione są takie, jakie obowiązywały w tym roku. Tymczasem już wiemy, że w przyszłym roku czeka nas znaczna podwyżka płacy minimalnej. Do tego doliczmy podwyżkę kosztów bieżącej działalności, takich jak energia, wywóz śmieci. Nasze budżety tego nie udźwigną” – tłumaczy Waldemar Malinowski.
Szpitalny związek na początku grudnia przedstawił stanowisko w tej sprawie, prosząc o rozmowy na temat zwiększenia budżetów szpitalnych. Według ankiety przeprowadzonej przez organizację wśród 250 szpitali koszt podwyższenia płacy minimalnej i jego pochodnej pociągnie za sobą dodatkowe koszty ankietowanych szpitali w wysokości około miliarda złotych. Eksperci OZPSP szacują, że w 2020 roku należy się liczyć z piętnastoprocentową podwyżką kosztów działalności.
„Alarmowaliśmy w naszym stanowisku, prosiliśmy o rozmowy, ale do nich nie doszło. Nie zaproponowano nam też podwyżek wycen czy innych form rekompensaty, choćby za wynikającą z ustawy podwyżkę płac minimalnych. Rozumiemy, że w tym czasie resort starał się o dodatkowe środki, przez Sejm i Senat przeszła ostatecznie w piątek ustawa zwiększająca fundusz zapasowy NFZ. Domyślam się, że być może przedstawiciele resortu czekali z rozmowami i podwyżkami budżetów szpitali do chwili przegłosowania ich w parlamencie. To już się stało, tym niecierpliwiej czekamy na rozmowy” – mówi Waldemar Malinowski.
Związkowcy są zaskoczeni nie tyle samą podwyżką płacy minimalnej, ale skalą i sposobem jej naliczania. W tym roku według wstępnych zapowiedzi rządowych płaca minimalna wzrosnąć miała do 2450 zł. W czasie kampanii wyborczej kwotę tę podniesiono do 2600 zł. Na dodatek od nowego roku nie będzie można wliczać w płacę minimalną dodatków, takich jak np. za wysługę lat, co pociągnie za sobą kolejne wydatki. „I o ile już pierwsze zapowiedzi podwyżki do 2450 zł napawały nas przestrachem, to po usłyszeniu, że kwota ta wynieść ma 2600 zł musimy oświadczyć: nie damy rady” – mówi Waldemar Malinowski.
„Jesteśmy w kontakcie z Ogólnopolskim Związkiem Pracodawców Szpitali Powiatowych. Popieramy postulat uwzględnienia niezbędnych korekt szpitalnych budżetów, wynikających z wzrostu płacy minimalnej i innych kosztów działalności” – mówi z kolei Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Z opublikowanego we wrześniu raportu „Szpitale powiatowe – dzisiejszy stan, jutrzejsze perspektywy” wynika, że w 2019 roku zadłużenie szpitali powiatowych wzrosło o ponad 40 proc., a wpływy – o niecałe 30 proc. Zobowiązania przebadanych placówek sięgnęły 1,7 mld zł.
„Skoro aż taki odsetek szpitali popada w tarapaty, to wyraźny sygnał, że nie chodzi o błędy popełniane w zarządzaniu, a raczej o błąd systemowy w finansowaniu szpitali” – komentowała wtedy prof. Ewelina Nojszewska ze Szkoły Głównej Handlowej, współautorka raportu.
Już po publikacji raportu resort uruchomił dodatkowe pieniądze na pomoc szpitalom powiatowym. Wiceminister Janusz Cieszyński szacował, że w 2019 roku kwota dodatkowego wsparcia dla szpitali tego typu wyniosła 900 mln zł. Uchwalona właśnie ustawa zwiększająca fundusz zapasowy NFZ o 3 mld zł umożliwi dodatkowe wsparcie szpitali powiatowych w przyszłym roku. Resort wymieniał ten kierunek wśród priorytetów wydatków uchwalonej podwyżki. „Na to liczymy i czekamy na rozmowy” – konkluduje Waldemar Malinowski.
© mZdrowie.pl