Na razie nie ma podstaw, aby od stycznia znieść stan zagrożenia epidemicznego w Polsce – ocenia prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie, odnosząc się do wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że nie wyklucza zniesienia od stycznia stanu zagrożenia epidemicznego. “Ale potrzebujemy jeszcze chwili czasu, aby specjaliści nam doradzili, czy to jest ten moment, w którym możemy sobie na to pozwolić” – powiedział. Zdaniem wirusolog prof. Agnieszki Szuster-Ciesielskiej, na razie nie ma podstaw, aby od stycznia znieść stan zagrożenia epidemicznego w Polsce – “Uważam, że jest to kolejna przedwczesna deklaracja. Myślę, że o wiele bardziej poważna decyzja mogłaby być faktycznie ogłoszona, gdyby istniały do tego jakieś przesłanki epidemiologiczne albo opinia naukowców, lekarzy na ten temat. A tak, wydaje mi się, że jest to tylko kolejne budzenie nadziei w Polakach”.
Prof. Szuster-Ciesielska podkreśliła, że jest zwolennikiem komunikacji opartej na twardych danych – “A w tej chwili, moim zdaniem, nie wiemy, na czym stoimy, aby snuć plany odwołania zagrożenia epidemicznego od stycznia”. Jako przykład podała stale wysoki poziom materiału genetycznego koronawirusa w ściekach w Poznaniu, “który nie pokrywa się z wynikami testów w Polsce”. “Monitoring ścieków jest zupełnie obiektywnym badaniem i niezależnym od tego, czy testuje się chorych w Polsce, czy nie” – dodała.
Zapytana o to, jaki wariant koronawirusa dominuje obecnie w naszym kraju oceniła, że genotypowanie bardzo słabo postępuje w Polsce. “W Stanach Zjednoczonych jest dość duże zróżnicowanie subwariantów, ale największy udział – tj. około 15 proc. – ma subwariant BA.1.1. To jest, niestety, ten subwariant, wobec którego wszystkie obecnie dostępne preparaty przeciwciał monoklonalnych nie są skuteczne” – dodała. Z kolei w Indiach wśród wszystkich subwariantów około 50 proc. stanowi szczep XXB, który jest tzw. rekombinantem – “To taki koronawirus, który ma wymieszany materiał genetyczny z dwóch form rodzicielskich tj. BJ.1 i BM.1.1.1”.
Dominacja poszczególnych subwariantów zależy w dużej mierze od położenia geograficznego. “Tak naprawdę nie wiadomo, który z tych wariantów koronawirusa zostanie przywleczony do Polski i będzie przyczyną zwiększonej liczby zakażeń” – powiedziała prof. Szuster-Ciesielska. Odnosząc się do rozpowszechnianego poglądu, że kolejne warianty koronawirusa są łagodniejsze, podkreśliła, że jest to nieprawda. Wyjaśniła, że z najnowszych badań amerykańskich naukowców wynika, że endemia wcale nie będzie oznaczała w przyszłości, że powinniśmy o wirusie zapomnieć, a tym bardziej go lekceważyć – “Modelowanie matematyczne pokazało, że nawet jeśli wirus SARS-CoV-2 wejdzie w etap endemii, to w dalszym ciągu liczba zgonów w Stanach Zjednoczonych może sięgać kilkuset tysięcy rocznie. W przyszłości jest oczywiście szansa, że złagodnieje, ale to się nie odbędzie z roku na rok – nawet nie wiem, czy 10 lat wystarczy”.
Od 16 maja rozporządzenie ministra zdrowia zniosło obowiązujący w Polsce od 20 marca 2020 r. stan epidemii, zastępując go stanem zagrożenia epidemicznego. Pod koniec października w Dzienniku Ustaw opublikowano nowelizację rozporządzenia w sprawie ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego. Zgodnie z nią obowiązek noszenia maseczek w szpitalach i aptekach zostaje przedłużony do 31 grudnia 2022 r.