„Jako prezydent, nasz kandydat nie dopuści, by prawo w segmencie ochrony zdrowia pisane było na kolanie, pod dyktando bieżących potrzeb rządu” – mówi Rajmund Miller.
Na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej kandydatów oceniają posłowie Tomasz Latos (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia i Rajmund Miller (PO), wiceprzewodniczący tejże komisji. Odpowiedzi Tomasza Latosa dostępne są tutaj.
Co Pańskim zdaniem dla polskiej ochrony zdrowia w najbliższych latach oznaczać będzie ewentualny wybór Andrzeja Dudy na prezydenta?
Rajmund Miller (PO-KO) – Wybór na Prezydenta Andrzeja Dudy będzie oznaczać utrwalenie fatalnej sytuacji polskiego systemu opieki zdrowotnej i sytuacji polskiego pacjenta. To wzrost czasów oczekiwania na świadczenia medyczne, które za czasów prezydentury Andrzej Dudy i PIS drastycznie się zwiększyły.
A także: niedostateczna ilość środków na ochronę zdrowia. Zgłoszona przez prezydenta ustawa mająca zagwarantować 6 proc. PKB na zdrowie okazała się zwykłą fikcją i oszustwem, ponieważ do ustawy dopisano, że te 6 proc. PKB dotyczy PKB Polski sprzed dwóch lat. Co oznacza, że realnie jest to niecałe 5 proc. w stosunku do realnego PKB. Środki, którymi się chwali rząd nie wystarczają na pokrycie wzrostu kosztów funkcjonowania placówek zdrowotnych. Ze względu na wzrost kosztów takich, jak wywozy odpadów medycznych, energii i innych podobnych a zwłaszcza wzrostu wynagrodzeń pracowników, za którymi nie poszły ze strony rządu realne pieniądze, tylko są wydawane na ten cel z budżetu szpitala. Efekt brak środków na leczenie pacjenta.
A co w takim razie czeka nas po ewentualnym wyborze Rafała Trzaskowskiego?
Jestem pewien, że wybór Pana Rafała Trzaskowskiego niesie nową jakość do polityki. Co prawda w prerogatywach prezydenta nie leży reformowanie ochrony zdrowia czy bezpośrednie zarządzanie systemem, ale: prezydent będzie miał wpływ na kontrolowanie ustaw również dotyczących systemu zdrowotnego wpływających do jego kancelarii. Jego wybór oznacza będzie zerwanie z polityką „co rząd napisze to prezydent podpisze”.
To pomoże ochronić polską ochronę zdrowia przed absurdami takimi, jak wprowadzane przez rząd PiS-u złe wprowadzenie projektu sieci szpitali, co za skutkowało kompletną zapaścią systemu nocnej i świątecznej opieki oraz destrukcją organizacyjną pracy SOR-ów. Prezydent Trzaskowski będzie gwarantem realnego poziomu finansowania na poziomie 6 proc. bieżącego PKB a nie PKB sprzed 2 lat. Jestem przekonany, że nie dopuści do robienia doraźnych „wrzutek” w przekładanych mu ustawach, łamiących w praktyce ducha i literę prawa, tworzonych na kolanie pod dyktando bieżących potrzeb rządu PiS. To da gwarancję stabilności całego systemu i tego, że zasady zapisane w prawie będą przestrzegane.
Co podoba się Panu w programie zdrowotnym Andrzeja Dudy?
W programie prezydenta Andrzeja Dudy jest zawartych wiele punktów dotyczących poprawy systemu polskiej ochrony zdrowia. Ale odnoszę wrażenie, że programy prozdrowotne pana prezydenta są pisane tylko na potrzeby wyborów. Negatywnie oceniam dotychczasową działalność Prezydenta Dudy w zakresie ochrony zdrowia. Większości obietnic z poprzedniej kampanii wyborczej prezydent nie dotrzymał. Niewiarygodny jest projekt o Funduszu Medycznym, który prezydent złożył po skandalicznej decyzji podpisania ustawy przyznającej 2 miliardy zł rocznie na propagandową telewizję TVP, zamiast przyznania tych środków na leczenie onkologiczne. Przypomnę, że z powodu chorób nowotworowych rocznie umiera ponad 100 tys. polskich pacjentów. Polska jest w pierwszej trójce krajów w Europie pod względem umieralności na choroby nowotworowe. Jesteśmy za to na jednym z ostatnich miejsc w Europie pod względem środków przeznaczanych per capita na obywatela. Dostęp do nowoczesnych metod leczenia onkologicznego jest jednym z najtrudniej dostępnych dla pacjenta. Prezydent chwali się inicjatywą strategii onkologicznej przypisując sobie nie swoje zasługi. Przypomnę, że tak zwany Cancer Plan został utworzony i ogłoszony przez Polskie Towarzystwo Onkologiczne już 3 lipca 2014 roku i wtedy otrzymał najwyższe rekomendacje ośrodków UE. Szkoda, że Pan Prezydent nie zainteresował się po objęciu prezydentury zadbaniem o środki na jego realizację. Prezydent wiele obiecał, a nie zrobił nic. Na to, by któryś z projektów domknąć, miał całe 5 lat. Szczególnie krytycznie jako lekarz oceniam wypowiedź prezydenta mającą na celu zaskarbić sobie wyborców z ruchu antyszczepionkowego, w której mówi, że jest przeciwnikiem szczepień, to może przynieść nieodwracalne skutki zdrowotne dla społeczeństwa.
A co w programie Rafała Trzaskowskiego?
Kładzie nacisk na dofinansowanie całego systemu ochrony zdrowia. Podkreśla konieczność wzmocnienia publicznej ochrony zdrowia cytuję „ Publiczną ochronę zdrowia trzeba naprawiać i wzmacniać a nie godzić się z jej słabościami i przerzucać odpowiedzialność na sektor prywatny”. Rafał Trzaskowski ma świadomość potrzeby uszczelnienia systemu z jednoczesną koniecznością jego dofinansowania. Podoba mi się twarda zapowiedź uporządkowania wydatków na ochronę zdrowia, poprawę sytuacji finansowej szpitali (obecnie większość szpitali stoi na krawędzi bankructwa – zadłużenie na koniec 2019 roku to ok. 14 miliardów złotych i ciągle się zwiększa). Dostrzega potrzebę wzrostu wynagrodzeń dla personelu medycznego, zwiększonej dostępności do specjalizacji, konieczności zwiększenia dostępności do diagnostyki. W prerogatywach prezydenta leży zgłaszanie swoich inicjatyw w postaci projektów ustaw, również dotyczących ochrony zdrowia. Jestem pewien, że prezydent Rafał Trzaskowski w oparciu o szerokie konsultacje ze środowiskami medycznymi i pacjenckimi będzie autorem wielu takich inicjatyw. Co najważniejsze będzie miał możliwość i odwagę odrzucania szkodliwych i łamiących prawo ustaw, ponieważ nie będzie bezwolnym wykonawcą poleceń partii i rządu.
Prezydent już na starcie nadchodzącej kadencji zetknąć się będzie musiał ze sprawą COVID-19 i groźbą nawrotu epidemii.
Zgodnie z opinią autorytetów z dziedziny epidemiologii istnieje realne zagrożenie drugiej fali pandemii koronawirusa. Musimy być do niej przygotowani, nie tak jak w przypadku pierwszej, gdzie rząd i ministerstwo w przeciwieństwie do oficjalnych przekazów twierdzili, że wszystko jest pod kontrolą. Prawda była zupełnie inna, co mogą potwierdzić pracownicy szpitali, lekarze i pielęgniarki. Nie było środków ochrony osobistej, maseczek, rękawiczek, specjalistycznych kombinezonów, a co najważniejsze – nie było testów na koronawirusa i powszechnej ich dostępności. W dniu 3 marca były w Polsce tylko dwa laboratoria (oba w Warszawie), które wykonywały testy. Wobec groźby katastrofy zdrowotnej z nieobliczalnymi skutkami zdrowotnymi dla obywateli, rząd podjął decyzję o zamrożeniu gospodarki, która co prawda dała czas na działania zabezpieczające, ale pogrążyła sytuację gospodarczą kraju oraz wielu przedsiębiorców i pracodawców i pracowników. Obecnie musimy być przygotowani do ewentualnej drugiej fali pandemii. Podstawą musi być powszechna dostępność do testów, zwłaszcza w dużych zakładach pracy i tam, gdzie jest największe zagęszczenie ludności, przygotowanie miejsc do kwarantanny zakażonych i oddzielenie zakażonych od zdrowych, którzy powinni móc pracować normalnie.
© mZdrowie.pl