Warto przeanalizować w Polsce wiedzę lekarzy na temat leczenia żywieniowego oraz przeprowadzić analizę wykorzystania takiego leczenia w szpitalach – wskazuje prof. Sylwia Małgorzewicz z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
“Leczenie żywieniowe obejmuje żywienie doustne za pomocą FSMP (food for special medical purposes – żywność specjalnego przeznaczenia żywieniowego), żywienie dojelitowe, które jest prowadzone przez sztuczny dostęp do przewodu pokarmowego, w tym przypadku podawane są specjalne diety przeznaczone do tego typu żywienia oraz żywienie pozajelitowe, które obejmuje podaż składników odżywczych dożylnie” – tłumaczy prof. Małgorzewicz, kierownik Katedry Żywienia Klinicznego GUMed. Leczenie żywieniowe jest przeznaczone dla pacjentów, którzy nie mogą z powodu choroby przyjmować pokarmu doustnie lub spożywają niewielkie ilości pokarmu (wg rekomendacji polskich i światowych <50-60 proc. zapotrzebowania dziennego przez 5-7 dni) – “W takiej sytuacji zaleca się specjalne diety o pełnym składzie, jeśli chodzi o składniki odżywcze. Leczenie żywieniowe rozpoczyna się bezzwłocznie, gdy rozpoznajemy niedożywienie u pacjenta”.
Prof. Małgorzewicz podkreśla, że leczenie żywieniowe poprawia rokowanie pacjentów, zmniejsza ilość powikłań, np. pooperacyjnych, związanych z chemioterapią czy radioterapią, a także skraca czas pobytu w szpitalu oraz zmniejsza ilość rehospitalizacji. Poprawia również efektywność rehabilitacji i jakość życia pacjentów. Od 2011 r. w polskich szpitalach obowiązuje ocena stanu odżywienia za pomocą metod przesiewowych NRS 2002 lub SGA – “Na tej podstawie pacjent jest kwalifikowany do grupy z dobrym stanem odżywienia lub do grupy z ryzkiem niedożywienia lub z niedożywieniem. Wówczas lekarz prowadzący decyduje o potrzebie i formie leczenia żywieniowego, może rozpocząć żywienie za pomocą FSMP, żywienia dojelitowego i pozajelitowego w zależności od wskazań”. W niektórych szpitalach działają zespoły żywieniowe składające się ze specjalistów (lekarzy, dietetyków, pielęgniarek, farmaceutów), których zadaniem jest miedzy innymi konsultowanie pacjentów z niedożywieniem i ustalenie optymalnej terapii żywieniowej.
“W niektórych szpitalach działają również dietetycy, którzy uczestniczą w procesie oceny spożycia przez pacjentów diety kuchennej, FSMP, diety dojelitowej oraz w ocenie stanu odżywienia i ocenie zapotrzebowania na składniki odżywcze, co w znaczącym stopniu ułatwia podjęcie decyzji o rozpoczęciu leczenia żywieniowego przez lekarza prowadzącego” – podkreśla prof. Małgorzewicz. Jej zdaniem, większość lekarzy w Polsce potrafi zainicjować i prowadzić żywienie dojelitowe, natomiast ma braki w zakresie wiedzy na temat wskazań do leczenia żywieniowego, rozpoznawania niedożywienia oraz konsekwencji zdrowotnych tego stanu. Żywienie pozajelitowe za pomocą tzw. mieszanin RTU (ready to use) jest umiejętnością rzadziej posiadaną, a żywienie pozajelitowe za pomocą mieszanin tzw. indywidualnych to umiejętność, którą posiada niewiele osób. W przypadku żywienia pozajelitowego szkolenie odbywa się w ramach specjalizacji z chirurgii czy anestezjologii i intensywnej terapii.
“Według mnie nadal problemem jest zbyt późne rozpoznawanie niedożywienia i opóźnione rozpoczynanie żywienia, bagatelizowanie roli leczenia żywieniowego w czasie hospitalizacji. W tym zakresie na pewno ważna jest edukacja lekarzy na poziomie przed- i podyplomowym” – ocenia prof. Małgorzewicz. Kolejnym problemem, na który wskazuje, jest brak dietetyków klinicznych w szpitalach, którzy oszacowaliby ilość spożywanego pokarmu i stan odżywienia.
Studenci Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, po podpisaniu porozumienia z Fundacją Nutricia, będą mieli rozszerzone zajęcia z zakresu leczenia żywieniowego.