Rekomendacja WHO: aby zmniejszyć nadmierne spożycie cukrów oraz zatrzymać epidemię otyłości i cukrzycy konieczne są kompleksowe plany działania łączące edukację, podatki oraz ograniczenie wprowadzania do obrotu słodkich produktów dla dzieci.
Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o wzmożenie działań zapobiegających otyłości i próchnicy u dorosłych i dzieci przez zmniejszenie konsumpcji cukru do mniej niż 10 proc. dziennego zapotrzebowania na energię (odpowiednik do około 12 łyżeczek cukru stołowego w przypadku osób dorosłych). Kolejnym celem jest próg 5 proc.
Za największego winowajcę epidemii otyłości uważa się napoje słodzone, zdefiniowane jako wszystkie rodzaje zawierające wolne cukry, gazowane lub niegazowane napoje bezalkoholowe, słodzone soki owocowe i warzywne, koncentraty w proszku, woda smakowa, napoje energetyczne i sportowe, herbata i kawa gotowa do picia oraz aromatyzowane napoje mleczne.
Liczba osób z nadwagą potroiła się od od 1975 r. U tych, którzy regularnie spożywają słodkie napoje – 1 do 2 puszek dziennie (równowartość 10 do 20 łyżeczek cukru stołowego) – ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2 wzrasta o 26 proc.
Czytaj też: Raport: rośnie epidemia otyłości
W listopadzie 2013 r. BMC Public Health opublikowało metaanalizę „Dowody na to, że podatek od napojów słodzonych cukrem zmniejsza wskaźnik otyłości”. Badanie przeprowadzono na podstawie danych z USA, Meksyku, Brazylii i Francji. Analizy wykazały, że wzrost cen słodzonych napojów oraz obniżenie popytu na te produkty ma przełożenie na poprawę zdrowia i zmniejszenie nadwagi w badanych społecznościach. Jednak sam podatek nie przynosił satysfakcjonującego efektu. Rezultaty osiągały tam działania systemowe, czyli również edukacja i oznaczanie wysokokalorycznych produktów.
Podobnie wnioski pojawiły się w badaniu „Opodatkowanie niezdrowej żywności o wysokiej zawartości energii (EDF) i napojów słodzonych cukrem (SSB)” opublikowanym w Health Policy w sierpniu 2017 roku. W trzynastu analizowanych regionach, gdzie wprowadzono podatek od niezdrowej żywności, konsumpcja spadła od 0,9 proc. (spożycie tłuszczów w Danii) do 27 proc. (produktów wysokokalorycznych na Węgrzech). Na wzrost cen najsilniej zareagowały osoby o niższych dochodach.
W styczniu 2014 r. meksykańskie władze wprowadziły 1 peso akcyzy od każdego litra napoju bezalkoholowego z dodatkiem cukru. Podatek ten spowodował około 10-procentowy wzrost cen na te produkty. Badanie przeprowadzone dwa lata później przez Meksykański Instytut Narodowy Zdrowia Publicznego i University of North Carolina wykazało, że wartość zakupów opodatkowanych napojów spadła o 7,6 proc. Zauważono również korelację z zasobnością portfela. Im mniejsze dochody gospodarstwa domowego, tym większy spadek zakupów słodzonych napojów (11,7 proc.). Natomiast o ponad 2 proc. wzrosła sprzedaż produktów nieopodatkowanych, szczególnie butelkowanej wody. W ciągu pierwszych dwóch lat podatek przyniósł 2,6 miliarda dolarów, z których część zainwestowano w budowę fontann wody pitnej w szkołach w całym Meksyku.
Badanie z 2016 r. opublikowane w PLoS Medicine sugeruje, że 10-procentowy podatek akcyzowy od napojów gazowanych w okresie dziesięciu lat „może zapobiec 189,300 nowych przypadków cukrzycy typu 2, 20,4 tys. udarów i zawałów serca oraz 18,9 tys. zgonów osób dorosłych w wieku od 35 do 94 lat”.
Czasopismo Journal of Nutrition powołując się na badanie z 2017 r. dowodziło, że akcyza na cukier w napojach słodzonych powoduje zmniejszenie ich konsumpcji o 6,3 proc., przy czym największe obniżki dotyczyły gospodarstw domowych o niższych dochodach, mieszkańców miast i rodzin z dziećmi. Stwierdzono także, że wzrost zakupów wody o 16,2 proc. i był on wyższy w gospodarstwach domowych o niskim i średnim dochodzie, na obszarach miejskich oraz tylko w gospodarstwach domowych z dorosłymi.
W dokumencie National Bureau of Economic Research z 2019 r. podano, że podatki od napojów cukrowych „poprawiają dobrobyt”, a optymalna stawka podatku od SSB może i wręcz powinna być wyższa niż 1 cent za uncję – wartość najczęściej stosowana w miastach w USA.
Konsumpcja słodkich napojów ma znaczące negatywne skutki zewnętrzne (otyłość i cukrzyca typu 2). W zależności od krajowego systemu opieki zdrowotnej, znaczną część tych kosztów pokrywają podatnicy lub płatnicy stawek ubezpieczeniowych; a koszty utraconej wydajności ponoszą w pewnym stopniu pracodawcy. Dlatego wiele krajów wprowadziło podatek Pigou (forma podatku nakładana na czynności generujące negatywne efekty zewnętrzne). Oznacza to, że ludzie, którzy nadmiernie spożywają napoje słodzone, płacą za powodowane przez nie koszty opieki zdrowotnej. Według rekomendacji ekspertów dochody podatkowe powinny stać się źródłem finansowania programów zapobiegania otyłości i cukrzycy.
Słodki podatek na świecie
W czerwcu 2018 r., Australijska Rada ds. Napojów wydała komunikat, że przemysł obniży zawartość cukru w produktach o 10 proc. do 2020 r. i o kolejne 10 proc. do 2025 r. Zostało to odebrane przez rynek jako alternatywa dla podatku od cukru, na którego wprowadzenie nieustannie naciska Australijskie Stowarzyszenie Medyczne.
Władze Chile postanowiły działać dwutorowo. W 2014 r. podwyższono stawkę podatku z 13 do 18 proc na napoje zawierające 6,25 g dodatku cukru na 100 ml. Natomiast obniżono ją do 10 proc. dla produktów mniej słodkich. Efekt tej decyzji był imponujący. Spożycie SSB spadło o 21,6 proc.
Dania jest jednym z pierwszych krajów w Europie, który wprowadził podatek od napojów bezalkoholowych. W 1930 r. wynosił on 1,64 korony duńskiej za litr. Zniesiony został w 2014 r. Jako powód podawano konieczność stworzenia nowych miejsc pracy i wspieranie lokalnej gospodarki. Rzeczywistość pokazała, że Duńczycy zaczęli robić zakupy w Szwecji i Niemczech, gdzie ceny na te produkty były niższe. W podobnej sytuacji znalazła się Finlandia, gdzie słodki podatek funkcjonował od 1940 r. I podobnie, jak w przypadku Danii, producenci napojów zwrócili się ze skargą do Komisji Europejskiej, która przyznała im rację, dopatrując się dyskryminacji firm zagranicznych. Podatek zniesiono w 2017 r.
We Francji regulacja związana ze słodkimi napojami funkcjonuje od 2012 r. Ceny na te produkty wzrosły o około 3,5 proc. Decyzja ta zahamowała rosnący z roku na rok popyt na napoje słodzone, a w 2013 r. ich sprzedaż zaczęła spadać. Podatek nie ogranicza się jedynie do cukru. Dotyczy również napojów ze sztucznymi środkami słodzącymi.
Węgry poszły znacznie dalej. W 2011 r. wprowadziły 4-centowy podatek od żywności i napojów, które zawierają duże ilości cukru i soli, takich jak napoje bezalkoholowe, słodycze, słone przekąski, przyprawy i dżemy owocowe. Pięć lat później odnotowano, że ruch ten zmniejszył spożycie napojów energetycznych o 22 proc. i 19 proc. słodkich napojów bezalkoholowych.
W Irlandii i Wielkiej Brytanii „opłatę dla przemysłu napojów bezalkoholowych” wprowadzono zbliżonym czasie, w 2018 r. Za każde 100 ml napoju, w którym znajduje się ponad 5 gramów cukru, trzeba zapłacić 22 pensy więcej (plus VAT). A jeśli cukru w 100 ml płynu jest ponad 8 gram, podatek wynosi 29 pensów.
Norwegia szczyci się najdłuższą historią słodkiej akcyzy. W 1922 r. wprowadzono tam ogólny podatek od cukru i rafinowanych produktów cukrowych. Wtedy nie chodziło jeszcze, rzecz jasna, o walkę z otyłością ale zasilenie budżetu państwa. W styczniu 2018 r. rząd norweski podniósł podatek od cukru o 83 proc. dla produktów gotowych do spożycia zawierających cukier oraz o 42 proc dla napojów.
Portugalia wprowadziła podatek od SSB w 2017 r. Objęła nim też żywność o wysokiej zawartości sodu.
W Stanach Zjednoczonych nie ma ogólnokrajowego podatku od napojów słodkich i gazowanych, ale kilka miast posiada własne regulacje. Niektóre stany nakładają podatki akcyzowe na butelkowane napoje bezalkoholowe, na hurtowników, producentów lub dystrybutorów. Jako pierwsze wprowadziły go Filadelfia i Berkeley, gdzie akcyza weszła w życie od początku 2015 r. – jeden cent za uncję od dystrybutorów określonych napojów słodzonych cukrem, takich jak napoje gazowane, napoje sportowe i energetyczne, słodzone mrożone herbaty, ale z wyłączeniem napojów na bazie mleka, napojów zastępujących posiłki, dietetycznych, soków owocowych i alkoholu. W badaniu z 2016 r. porównano spożycie napojów słodzonych cukrem i wody w Berkeley z San Francisco i Oakland (gdzie podatek nie został wprowadzony). Analiza wykazała 26 proc. spadek popularności napojów gazowanych w Berkeley i 10 proc. wzrost w San Francisco i Oakland. Natomiast spożycie wody wzrosło o 63 proc. w Berkeley i 19 proc. w dwóch sąsiednich miastach. W 2017 r. stwierdzono, że rok po wprowadzeniu podatku w Berkeley sprzedaż napojów słodzonych spadła o 9,6 proc., ale co ciekawe, ogólne wydatki konsumentów nie wzrosły. Jest to sprzeczne z argumentacją przeciwników podatku od napojów słodzonych, jakoby miał on wpływać na budżety domowe. Okazało się, że zwiększyło się jedynie zapotrzebowanie na zdrowsze napoje.
Dwa lata po wprowadzeniu podatku w Berkeley, Filadelfia zdecydowała się na nieco wyższą akcyzę – 1,5 centa za uncję cukru. Po dwóch miesiącach pojawiły się głosy, że supermarkety i dystrybutorzy planują zwolnienia, ponieważ sprzedaż napojów słodzonych spadła o 30–50 proc. W marcu 2017 r. Pepsi zmniejszyło zatrudnienie o 80 do 100 pracowników w dwóch zakładach dystrybucyjnych. Mimo dużego sprzeciwu producentów i hurtowników podatek został utrzymany. Badanie z 2019 r. wykazało, że rzeczywista sprzedaż napojów, których dotyczyła akcyza, spadła o 46 proc. w samym mieście, a przy uwzględnieniu osób stale podróżujących poza Filadelfię – o 20 proc.
W stanie Kalifornia podatek od cukru lub napojów gazowanych wprowadziło też San Francisco, Oakland, Albany, Boulder w Kolorado, Hrabstwo Cook (Illinois), gdzie później został zniesiony, Seattle (Waszyngton), które zebrało ponad 17 milionów dolarów w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy funkcjonowania podatku. Jednak w 2018 r. wyborcy stanu Waszyngton zatwierdzili inicjatywę 1634, która zakazuje wprowadzania nowych podatków od artykułów spożywczych, takich jak napoje słodkie, blokując innym miastom w tym stanie możliwość pójście w ślady Seattle.
Arabia Saudyjska w 2017 r. narzuciła 50-procentowy podatek od cukru tylko w napojach bezalkoholowych i energetycznych,a od 1 grudnia 2019 r. rozciągnęła go na wszystkie napoje słodkie. Słodkie akcyzy wprowadziły też kraje takie jak Oman, Filipiny, Singapur, RPA, Sri Lanka, Zjednoczone Emiraty Arabskie, a nawet wyspy: Barbados, Fidżi, Polinezja Francuska, Mauritius, Nauru, Samoa, Święta Helena i Tonga.
Przeciw podatkowi od napojów słodkich
Przeciwnicy cenowych regulacji spożycia cukru obawiają się, że kryteria opodatkowania napojów mogą nie obejmować równie złych zamienników, jak słodziki, energetyczne przekąski i ciastka. Twierdzą również, że podatek jest regresywny, ponieważ na konsumentów o niższych dochodach znacznie bardziej wpłyną wyższe ceny, niż na osoby o wyższych dochodach. Efektowi temu można jednak przeciwdziałać, jeśli zebrane dochody podatkowe zostaną wykorzystane na wsparcie zdrowszej żywności. Istnieje jeszcze problem zakupów transgranicznych, które były jednym z głównych przyczyn niepowodzenia akcyzy w Danii i Finlandii.
Badanie przeprowadzone przez University of Glasgow, w którym wzięło udział 132 000 dorosłych respondentów wykazało, że skupienie się na cukrze w izolacji od innych składników wprowadza w błąd konsumentów, ponieważ zmniejszenie spożycia tłuszczu ma również zasadnicze znaczenie dla walki z otyłością.
Opodatkowanie napojów słodzonych wspiera Światowa Organizacja Zdrowia oraz wiele stowarzyszeń medycznych. Jak łatwo się domyślić, sprzeciwiają się temu producenci i dystrybutorzy. Według wielu badań, sama regulacja cen produktów zawierających cukier nie daje spektakularnego efektu, jednak przy wsparciu edukacji i dofinansowania zdrowej żywności, możemy mówić o zadowalających wynikach. Szczególnie dotyczy to grup o niższych dochodach, gdzie spożycie słodzonych napojów jest najwyższe.
Powstaje również pytanie, jakie zadają sobie wyborcy wszystkich regionów, gdzie funkcjonuje podatek od słodzonych napojów – dokąd pójdą pieniądze z akcyzy? Czy rzeczywiście, zgodnie z koncepcją Pigou, będą finansowały leczenie otyłości i cukrzycy lub choćby akcje przeciwdziałania nadwadze i czy zdrowa żywność zyska przywileje, czy zyska jedynie budżet?
© mZdrowie.pl