Rozwiązania, które zostały wprowadzone w czasie trwania pandemii są korzystne dla pacjentów. Dlaczego więc mielibyśmy je zmieniać? Zmiany sposobu prowadzenia opieki, które się sprawdziły i przynoszą korzyści, trzeba utrzymywać. Planujemy natomiast wdrażanie kolejnych telemedycznych produktów i systemów np. e-skierowania – mówi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
Sukces e-recepty, a wcześniej e-zwolnień, sprawił, że rosną apetyty na cyfryzację kolejnych obszarów ochrony zdrowia… Najbardziej zaawansowane jest e-skierowanie?
Pilotaż e-skierowania już się zakończył. Obecnie przygotowujemy program zachęt finansowych dla podstawowej opieki zdrowotnej, aby zgodnie z ustawą od stycznia przyszłego roku e-skierowania stały się powszechne i obowiązujące. Kolejnym bardzo ważnym produktem będzie e-wizyta. Obie te usługi – e-skierowanie i e-wizyta będą ze sobą skorelowane. Jeśli więc po wyjściu z gabinetu pacjent będzie miał już umówioną wizytę do konkretnego specjalisty, to lekarz otrzyma za to gratyfikację finansową.
Ile pieniędzy zostanie przeznaczone na te zachęty finansowe?
W przypadku e-recept przeznaczyliśmy na ten cel kilkanaście milionów złotych. Widoczny był wzrost wystawiania recept w formie elektronicznej od momentu pojawienia się tej dodatkowej gratyfikacji. Umówienie wizyty u specjalisty będzie bardzo dużą wartością dodaną dla pacjenta, w związku z tym planujemy na to przeznaczyć porównywalne środki.
Kiedy zacznie funkcjonować centralna rejestracja pacjentów?
Pierwsze widoczne rezultaty pracy nad systemem centralnej rejestracji będą widoczne w przyszłym roku. Otrzymaliśmy na ten cel ponad 100 mln zł ze środków unijnych. Było to możliwe, ponieważ udowodniliśmy wcześniejszymi swoimi działaniami, że jesteśmy w stanie z powodzeniem wdrażać nowe, skuteczne rozwiązania.
Planujemy także zacząć pracę nad budową platformy do e-wizyty, z której będzie mógł korzystać każdy świadczeniodawca. Sztandarowym produktem będzie zdalna konsultacja w ramach nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, umożliwiająca również wstępny triaż pacjentów usprawniający dostęp do potrzebnej opieki. Jednocześnie stworzy on możliwość uzyskania porady on-line poza godzinami pracy podstawowej opieki zdrowotnej. Chcielibyśmy, żeby POZ-y również działały na tej platformie, dzięki czemu lekarz albo pielęgniarka zdecydują, czy pacjentowi uda się pomóc na odległość, czy też należy go zaprosić na wizytę w gabinecie lub wysłać do niego karetkę.
W tym roku miało się także rozpocząć wdrażanie EDM?
Pierwotnie zakładaliśmy, że pilotaż tego projektu rozpocznie się w pierwszej połowie tego roku. To się nie udało się z powodu pandemii. Jednak prace nad systemem wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej trwają i jeszcze w tym roku rozpocznie się pilotaż EDM.
Chcę podkreślić, że rozwiązania informatyczne, o których rozmawiamy, budowane są od zera przez zespół CSIOZ obecnie Centrum e-zdrowia, oczywiście z wykorzystaniem gotowych komponentów. Na pewno będziemy chcieli uniknąć sytuacji, w której stalibyśmy się zależni od zewnętrznych dostawców usług. Wszystkie nasze działania będą realizowane w ścisłym porozumieniu z NFZ. Przy wdrażaniu e-recepty kluczową kwestią była współpraca z Funduszem i osobiste zaangażowanie prezesa Adama Niedzielskiego. Jestem przekonany, że nie da się skutecznie wdrażać nowych rozwiązań telemedycznych bez ścisłej współpracy z płatnikiem.
Narodowy Fundusz Zdrowia także buduje i rozwija systemy e-zdrowia.
Zmienia się NFZ i sposób jego działania, co niesie ze sobą zmiany w zakresie informatycznym. Pojawią się projekty nastawione na wsparcie zmian, jak system zleceń na wyroby medyczne, zapewniający obsługę całego procesu zlecania i zakupu. Pierwszy krok został zrobiony, ale konieczne są kolejne rozwiązania. Podobnie jest z e-rejestracją, która wymusi zmiany dotyczące chociażby raportowania kolejek czy harmonogramów wykonywania świadczeń. Będą one dostępne dla pacjentów, ale też dla Funduszu i Ministerstwa Zdrowia, co pozwoli lepiej zarządzać systemem.
Chcemy, aby wszystkie procesy i punkty styku pacjentów z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia były zinformatyzowane. Pacjent powinien mieć na przykład możliwość skorzystania z infolinii NFZ nie tylko w oddziałach funduszu, ale też w sieci placówek, które z nim współpracują, czyli instytucjach samorządowych czy oddziałach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wszystko po to, aby dostęp do informacji, którymi dysponuje system ochrony zdrowia, był znacznie lepszy niż dotychczas.
Na ile szacuje się liczbę osób, które są poza zasięgiem telemedycyny?
Nie prowadzimy takich dokładnych szacunków. To jest bardzo dynamiczny obszar, zmienia się z dnia na dzień. Pokazała to chociażby sytuacja w czasie pandemii, kiedy ludzie, którzy nie wyobrażali sobie korzystania z takich rozwiązań, z dnia na dzień przekonali się do porady telemedycznej. Świadczy o tym również utrzymujący się na wysokim poziomie odsetek teleporad w stosunku do wszystkich wykonywanych świadczeń oraz rosnąca popularność e-wizyt na portalu www.pacjent.gov.pl. Rozwiązania telemedyczne zmieniają się bardzo szybko, dzięki czemu korzystanie z usług e-zdrowia staje się coraz łatwiejsze dla każdego Obywatela bez względu na jego kompetencje cyfrowe, czy dotychczasowe doświadczenia.
Wprowadzane rozwiązania telemedyczne obniżają czy podwyższają koszty systemowe?
Myślę, że telemedycyna na poziomie całego systemu pozwala lepiej, bardziej efektywnie wydawać posiadane środki. Nie planujemy obniżać wyceny teleporady, która jest dostępna najczęściej w POZ, gdzie jest finansowanie ryczałtowe. Wszystkie nasze działania skupiają się na tym, żeby zwiększać środki tam, gdzie jest ich za mało.
Według badań amerykańskich, szerokie wprowadzenie teleporad spowodowało, że liczba porad lekarskich rosła. Czy możemy zauważyć taki trend też w Polsce?
Jest jeszcze za wcześniej, żeby wyciągać takie wnioski. Na pewno e-zdrowie będzie zmieniało oblicze ochrony zdrowia. Często jest tak, że pacjenci unikają spotkania z lekarzem, bo to się wiąże z dodatkowymi kosztami, na przykład dojazdu do przychodni. Jeśli ta bariera zniknie, to być może wielu zachorowaniom uda się zapobiec albo wykryć choroby we wcześniejszym stadium. W czasie pandemii rozwiązania telemedyczne na pewno spowodowały, że liczba porad lekarskich nie spadła tak mocno, jak mogłoby się to zdarzyć, gdybyśmy mieli do dyspozycji wyłącznie tradycyjne metody kontaktu.
Teleporady są też krótsze niż zwyczajna wizyta, co może spowodować zmniejszenie kolejek.
To jest bardzo prawdopodobne, ale nie możemy zakładać, że tak się stanie. Jest jeszcze za wcześnie. Teleporada funkcjonuje ok. 5,5 miesiąca, w większości jest to czas pandemii, więc nie jesteśmy w stanie wyciągnąć daleko idących wniosków. Musimy przeanalizować dane ilościowe i jakościowe, ustalić jak te zmiany wpływają na system i dopiero wtedy proponować kolejne. E-zdrowie daje nam rozwiązania, bez których system ochrony zdrowia nie poradziłby sobie w najbliższych latach.
mZdrowie.pl