Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował raport dotyczący zachorowań na depresję w Polsce. Wynika z niego, że Polska była krajem europejskim o najniższym odsetku osób chorych na depresję, jednak OECD podkreśla, że ta statystyka może wynikać ze stopnia świadomości problemu zaburzeń psychicznych, poziomu stygmatyzacji chorych oraz dostępu do opieki psychiatrycznej w naszym kraju.
Zgodnie z danymi Institute for Health Metrics and Evaluation w Polsce w 2017 r. na depresję chorowało 1 mln osób. W odniesieniu do wielkości populacji wskazuje się, że w 2017 r. Polska była krajem europejskim o najniższym odsetku osób chorych na depresję (w Polsce było to 2,8 proc. populacji, zaś w UE 4,2 proc.).
Jak podaje NFZ, w 2018 r. świadczenia z rozpoznaniem (głównym lub współistniejącym) depresji udzielono 631,6 tys. osobom i od 2013 r. wartość ta pozostaje na podobnym poziomie. Aż 73 proc. zdiagnozowanych pacjentów to kobiety, a pod względem wieku dominują osoby w wieku 55–64 lat.
Z powodu depresji wystawiono w 2018 r. 300 tys. zwolnień lekarskich, które trwały średnio 19 dni. Odnotowano jednocześnie liczby orzeczeń lekarskich o niezdolności do pracy dla celów rentowych wystawionych z powodu depresji. W 2013 r. wystawiono ich 7,5 tys., a w 2018 r. – 4 tys.
1,28 mln osób w 2018 r. zrealizowało receptę na leki przeciwdepresyjne zrefundowane przez NFZ (stosowane w depresji, ale również m.in. w zaburzeniach lękowych i innych chorobach psychicznych). Szczególnie niepokojące są dane, według których coraz więcej antydepresantów przepisywanych jest osobom nieletnim. W 2013 r. zrealizowano 16 tys. recept, a w 2018 r. aż 34 tys. Dane z dokumentów realizacji recept wskazują, że w 2019 r. recepty na leki przeciwdepresyjne (refundowane i nierefundowane) zrealizowało ogółem 3,8 mln osób.
Gdzie Polacy leczą depresję?
Pacjenci ze zdiagnozowaną depresją najczęściej pojawiali się w poz i poradniach psychiatrycznych. W poz zaobserwowano 4-krotny wzrost liczby pacjentów, którym wystawiono receptę na refundowane leki przeciwdepresyjne.
W latach 2013-2019 zaobserwowano także wzrost liczby pacjentów w psychiatrycznych oddziałów dziennych i zespołach leczenia środowiskowego (opowiednio o 0,4 tys – 8% i 2,5 tys. – 63 proc.) “Liczba osób, którym udzielono świadczenia z powodu depresji na psychiatrycznych oddziałach szpitalnych oraz w SOR/IP/ZRM (szpitalne oddziały ratunkowe, izby przyjęć, zespoły ratownictwa medycznego) pozostawała w latach 2013–2018 na zbliżonym poziomie” – czytamy w raporcie NFZ.
Liczba świadczeń z powodu depresji w poz zmalała o 104,5 tys. – 20 proc. (najprawdopodobniej z powodu wcześniej wspomnianych zmian w sprawozdawczości), w poradniach psychiatrycznych o 60,7 tys. (5 proc). Liczba świadczeń udzielanych w oddziałach dziennych oraz w zespołach leczenia środowiskowego wzrosła w latach 2013–2018 (odpowiednio o 34,7 tys.—16 proc. i o 17,6 tys. – 51 proc.). W przypadku psychiatrycznych oddziałów szpitalnych, świadczeń udzielanych na szpitalnych oddziałach ratunkowych, w izbach przyjęć oraz świadczeń udzielanych przez zespoły ratownictwa
Ile płacimy za farmakoterapię?
W raporcie NFZ podaje, że wartość refundacji świadczeń z powodu depresji wyniosła w 2018 r. 250 mln zł i była wyższa o 30 mln zł niż w 2013 r. W przeliczeniu na pacjenta, wartość refundacji świadczeń wzrosła z 69 zł w 2013 do 868 zł w 2018 r. (wzrost o 25 proc.).
Wartość refundacji leków przeciwdepresyjnych wzrastała w latach 2013–2018 (wzrost z 99 mln zł w 2013 r. do 135 mln zł w 2018 r, wzrost o 36 proc.). W przeliczeniu na pacjenta wartość refundacji i dopłat pacjentów do leków przeciwdepresyjnych pozostawał na zbliżonym poziomie w latach 2013–2018 (w przypadku refundacji było to w 2018 r. 105 zł, dopłat 77 zł).
W 2018 r. 68 proc. recept na refundowane leki przeciwdepresyjne było wystawionych w ramach świadczeń finansowanych przez NFZ – głównie w POZ (35 proc. recept). Ponad 40 proc. pacjentów, którzy choć raz zrealizowali receptę na refundowany lek przeciwdepresyjny z sertralinum, kontynuowało leczenie farmakologiczne przez rekomendowany okres 180 dni. Dla osób, u których terapia trwała co najmniej 6 miesięcy, 77 proc. zrealizowało recepty na taką ilość leku, która w tym okresie pozwoliła pokryć co najmniej 80 proc. teoretycznego zapotrzebowania na leki z tą substancją.
Gdyby lekarze mieli większą świadomość to zamiast od razu wypisywać antydepresanty zlecali by zrobienie poziomu Wit D 3 i podwyższyli pacjentom poziom D 3 we krwi do 50,60 to nie byłoby potrzeby ładować w ludzi tyle chemii. Wszelkie informacje są dostępne w bazie pubmed,kto potrafi czytać ten znajdzie