Koszty związane z chorobami mózgu przewyższają łączne koszty chorób onkologicznych i kardiologicznych – alarmują eksperci. Aby lepiej leczyć schorzenia neurologiczne, potrzebne są inwestycje w ich diagnostykę, terapię i rehabilitację – oceniają.
Z okazji Światowego Dnia Mózgu, neurolodzy chcą zwrócić uwagę na potrzeby chorych z chorobami mózgu i ich bliskich. „Szacuje się, że w Polsce jest około 5 mln osób chorych na choroby neurologiczne (nie licząc pacjentów z udarami mózgu). Tymczasem liczba neurologów w Polsce wynosi niewiele ponad cztery tysiące (3,6 tys. z nich pracuje w ramach umowy z NFZ). Aż jedna trzecia z nich jest już w wieku emerytalnym. To jasno pokazuje, jak duży jest deficyt kadr w neurologii” – powiedział prof. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Jak dodał, konieczne są inwestycje w popularyzowanie tej specjalizacji i zwiększenie jej atrakcyjności wśród młodych lekarzy.
Według ostatnich światowych szacunków, co trzecia osoba doświadczy w swoim życiu zaburzeń funkcjonowania mózgu, a zaburzenia neurologiczne (zaburzenia mózgu, rdzenia kręgowego, nerwów obwodowych i układu nerwowo-mięśniowego) są drugą przyczyną zgonów na świecie. Są one również główną przyczyną niepełnosprawności. Liczba zachorowań na te schorzenia stale rośnie. Coraz częściej pojawiają się informacje, że dotyczą one osób powszechnie znanych. Przykładowo: Bruce Willis cierpi na otępienie czołowo-skroniowe, Michael J. Fox na chorobę Parkinsona, Selma Blair na stwardnienie rozsiane, a Daniel Radcliffe na klasterowy ból głowy. W Polsce do chorowania na stwardnienie rozsiane przyznali się Karolina Gruszka i Antoni Królikowski, natomiast Paulina Sykut-Jeżyna choruje na migrenę.
„Jedną z przyczyn wzrastającej zachorowalności na choroby neurologiczne jest starzenie się społeczeństw, bo wiele z chorób mózgu, jak np. udar czy choroba Alzheimera, jest związanych z wiekiem. Są jednak też takie choroby mózgu, jak padaczka, stwardnienie rozsiane, migrena czy depresja, które dotyczą coraz młodszych osób. Być może przyczyną tego są zmiany cywilizacyjne” – skomentował prof. Jarosław Sławek, kierownik oddziału Neurologicznego i Udarowego Szpitala św. Wojciecha GUMed. Dlatego diagnostyka, leczenie i rehabilitacja, a także profilaktyka chorób neurologicznych powinna być priorytetem dla osób odpowiedzialnych za system opieki zdrowotnej.
Neurolodzy alarmują, że obecne koszty związane z chorobami mózgu przewyższają łączne koszty związane w chorobami onkologicznymi i kardiologicznymi. „Jedynym sposobem na poprawę sytuacji pacjentów z chorobami mózgu i na obniżenie kosztów jest usprawnienie organizacji diagnostyki i leczenia chorób układu nerwowego” – oceniła prof. Alina Kułakowska z Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes-elekt PTN. W neurologii dokonuje się obecnie ogromny postęp w zakresie możliwości terapeutycznych. Dzięki temu pacjenci z wieloma chorobami neurologicznymi mogą żyć pełnią życia – pod warunkiem wczesnej diagnozy oraz szybkiego wdrożenia skutecznego leczenia. „Jeszcze niedawno neurologia była uważana wyłącznie za dziedzinę diagnostyczną, w której oprócz postawienia rozpoznania, niewiele można było pomóc pacjentowi. Dziś możliwe jest skuteczne leczenie m.in. udarów mózgu, padaczki, stwardnienia rozsianego czy rdzeniowego zaniku mięśni. Aby tak się jednak stało, za postępem medycyny powinny pójść zmiany systemowe” – dodała prof. Kułakowska.
Stanowią one wyzwanie nie tylko dla Polski. Problem ten dostrzegła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która w 2022 r. przyjęła globalny plan działania na rzecz zdrowia mózgu na lata 2022-2031: Intersectoral Global Action Plan (IGAP) on Epilepsy and other Neurological Disorders 2022-2031. Cele określone przez WHO są spójne z celami, jakie pragnie osiągnąć Polskie Towarzystwo Neurologiczne. Jak podkreślają neurolodzy , wdrożenie tych rozwiązań przełożyłby się na rzeczywiste, korzystne zmiany w obszarze tak ważnym dla ogromnej części społeczeństwa – zarówno dla osób chorych na choroby neurologiczne, jak i dla ich rodzin.
Wiele chorób neurologicznych to choroby rzadkie, czyli – zgodnie z definicją obowiązującą w Unii Europejskiej – dotykające nie więcej niż 5 pacjentów na 10 tys. osób. Zalicza się tu np. NMOSD – choroby ze spektrum zapalenia nerwów wzrokowych i rdzenia kręgowego, autoimmunizacyjne zapalenie mózgu, zespół Retta, rdzeniowy zanik mięśni, neurosarkoidozę czy najczęstszą z neurologicznych chorób rzadkich – miastenię.