Podczas konferencji „Cancer Prevention 2020” zaprezentowany został szczegółowy harmonogram uchwalania polskiego „cancer planu”. Do konsultacji publicznych trafić ma w październiku, a przyjęcie go przez rząd nastąpić ma w listopadzie.
Dlaczego plan ma być przyjęty przez cały rząd? – Bo cała strategia daleko wykracza poza kompetencje resortu zdrowia, potrzeba współdziałania wszystkich ministerstw – tłumaczył Łukasz Szumowski, minister zdrowia.Strategia zakłada sześć celów strategicznych, m.in. poprawę w obszarze profilaktyki, kształcenia kadr, finansowania, organizacji opieki i inwestycji.
„Zwłaszcza osiągnięcie tego pierwszego wymaga pozyskania do współdziałania wielu rozmaitych instytucji społecznych. A to ciężka praca” – mówił prof. George Wilding z Texas MD Anderson Cancer Center, które doradzało autorom planu jak powinien on wyglądać. „W Teksasie dla właściwej implementacji planu latami pozyskiwaliśmy sojuszników. Także w postaci takich szkoły, kościoły. Bez tego ani rusz” – przekonywał prof. Wilding.
Co drugiemu przypadkowi raka można zapobiec dzięki profilaktyce. „I trzeba o tym nieustannie przypominać, edukować” – mówił prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący Zespołu ds. Narodowej Strategii Onkologicznej. „Bo w naszym kraju wciąż dominuje przekonanie, że rak bierze się „z genów”. Owszem z genów też, ale nie zawsze. Rakowi można zapobiec unikając kontaktu z czynnikami kancerogennymi” – dodawał.
Czego zatem unikać? Co powoduje raka? Obliczyli to eksperci Texas MD Anderson Cancer Center. Listę otwiera palenie tytoniu (33 proc. przypadków), na kolejnym miejscu jest otyłość (20 proc.), a kolejne miejsca ex aequo z pięcioprocentowym wynikiem zajmują zła dieta, brak ruchu, praca i wirusy.
„Często spotykamy się w gronie ekspertów i wiele spraw związanych z walką z rakiem w tym gronie możemy załatwić” – komentował minister Łukasz Szumowski. „Ale ludzie, przyszli pacjenci, nawet o tym niewiedzą, że się spotykamy. Tym bardziej nie zdają sobie sprawy z tego, że co drugiemu przypadkowi raka można zapobiec. I upowszechnienie tej wiedzy, wpływ na postawy, to chyba najważniejsze zadanie strategii. Potrzebne nam pospolite ruszenie” – stwierdził minister zdrowia.
Osobnym zagadnieniem jest prewencja wtórna. Beata Ambroziewicz, prezes Polskiej Unii Organizacji Pacjentów, podkreśliła że w Polsce funkcjonuje wiele bardzo ciekawych programów przesiewowych. Jednak sposób, w jaki wiedza o tych programach dociera do pacjentów, pozostawia wiele do życzenia. „Pozostaliśmy 20 lat w tyle za metodami komunikacji, które w tym czasie wprowadził w naszym kraju internet i media społecznościowe” – mówiła prezes PUOP.
Natomiast prof. Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii, wskazuje na problem, jaki pacjenci mają z dostępem do leczenia, specjalistów i badań diagnostycznych. Kłopot z dostępnością ujawnił się także w czasie wdrażania pilotażu Krajowej Sieci Onkologicznej w województwie dolnośląskim. Według prof. Maciejczyka „Generalnie zasada jest prosta: im dalej od Wrocławia, tym gorszy dostęp”.
„Problemów jest bez liku, ale skoro była mowa o pospolitym ruszeniu, zacytuję Zagłobę: nie ma takich terminów z których nie można się wydobyć. Trzeba próbować, trzeba na serio rozpocząć skoordynowaną walkę z rakiem. A Narodowa Strategia Onkologiczna to dobra próba wprowadzenia skoordynowanego, zakrojonego na szeroką skalę planu” – spuentował dyskusję prof. Piotr Czauderna, kierownik sekcji zdrowia Narodowej Rady Rozwoju.
Czy zagrożeniem dla planu jest przełom kadencji, możliwa zmiany składu parlamentu, powołanie nowego rządu? „Ryzyko polityczne zawsze istnieje, ale nie sądzę by tym razem było duże” – odpowiadał prof. Czauderna. „Strategia nie spotkała się z jakimś poważnym sprzeciwem, nawet ze strony opozycji. A więc nie sądzę by istniały takie zagrożenia – tymi słowy z prof. Czauderną zgodziła się prezes PUOP Beata Ambroziewicz.