Dziś (29 stycznia) minister zdrowia powiedział, że na ten moment w Polsce nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia wirusem 2019-nCoVw. Prof. Szumowski zaznacza jednak, że wcześniej czy później to się wydarzy. “Nie będzie to jednak nic nadzwyczajnego ani coś, czeg – na chwilę obecną – specjalnie się obawiamy. Jesteśmy przygotowani na diagnostykę i leczenie” – dodał szef resortu zdrowia.
W spotkaniu z dziennikarzami – oprócz ministra zdrowia – wzięli udział: wiceminister Waldemar Kraska i specjaliści z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie – dyrektor i konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych prof. dr hab. n. med. Andrzej Horban oraz kierownik Pracowni Diagnostyki Molekularnej dr hab. n. med. Janusz Stańczak.
Eksperci zaznaczają, że wciąż niewiele wiemy o nowym wirusie, a wiedza, którą dysponujemy pochodzi wyłącznie z Chin. Dr hab. Jan Stańczak podkreślił, że ze znanych dziewięciu grup koronawirusów, najbardziej niebezpieczne są trzy: SARS (ang. severe acute respiratory syndrome), MERS (ang. middle east respiratory syndrome) i 2019-nCoV. Każdy z nich powoduje niewydolność oddechową, jednak 2019-nCoV nie jest zjadliwy. Według ostatnich danych wskaźnik śmiertelności w przypadku zakażenia wirusem z Chin wynosi 2,2 proc., w SARS 10 proc. a w MERS – 40-60 proc.
Nie ma powodu do paniki
Ministerstwo potwierdziło, że obserwacją objęto kilkanaście osób, ale u żadnej z nich nie potwierdzono jeszcze obecności koronawirusa 2019-nCoV.
Prof. Horban podkreśla, że obecnie nie można mówić o dużej epidemii, biorąc pod uwagę “relatywnie ograniczoną przestrzeń Wuhan”, w ramach której mamy poniżej 10 tys osób zakażonych, w tym ok. 100 zgonów. Specjalista poinformował, że ryzyko śmierci jest nieduże i wyjaśnił, że zamknięcie miasta może jedynie spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa.
System identyfikacji
Specjaliści zgodnie podkreślają, że system identyfikacji, który został wdrożony w Polsce, działa. Osoby wracające z Chin podawane są dwutygodniowej obserwacji. MZ wydało wczoraj komunikat, w którym poinformowało, że jeśli ktoś przebywał w tamtych rejonach lub miał miał kontakt z kimś, kto stamtąd wrócił i podejrzewa u siebie objawy infekcji koronawirusem (gorączka powyżej 38 st. C, kaszel i duszności) powinien udać się wprost do szpitalnego oddziału zakaźnego, a nie na izbę przyjęć czy do przychodni.
Minister zdrowia zapewnił, że za chwilę będziemy mogli wykonywać testy na obecność koronawirusa 2019-nCoV także w Polsce. “Testy są już zamówione, lada moment będą w kraju” – wyjaśnił. Póki co, próbki pobierane od pacjentów z podejrzeniem zakażenia, wysyłane są do laboratorium w Berlinie. Wyniki testów są znane w ciągu 48 godzin. W najbliższych dniach takie badania będą wykonywane w Warszawie i Bydgoszczy.
Jesteśmy przygotowani
Wiceminister Waldemar Kraska zapewnił, że służby “reagujące” są w pełni przygotowane i wiedzą, jak mają postępować. Przytoczył chociażby przypadek pacjenta z Łodzi, u której zaszło podejrzenie zakażenia. “Cały sprzęt, karetka, helikopter medyczny – zostały odpowiednio zdezynfekowane, ratownicy byli zabezpieczeni i sprawnie udzielili pomocy.
Najwyższa Izba Kontroli poinformowała, że rozpoczyna kontrolę przygotowania polskich służb w związku z pojawieniem się nowego koronawirusa w Europie.
Dane WHO (na 28 stycznia)
4593 potwierdzonych przypadków na całym świecie
Chiny
4537 potwierdzonych przypadków
6973 podejrzanych zakażeniem
106 ofiar śmiertelnych