Refundacja najnowszych terapii onkologicznych kosztowałaby 985 mln zł rocznie – wynika z raportu IZOZ Uczelni Łazarskiego. Autorzy zastrzegają jednak, że ceny zakupu będzie można obniżyć w trakcie negocjacji.
Eksperci Uczelni Łazarskiego oszacowali roczne wydatki, które NFZ poniósłby w przypadku objęcia refundacją wybranych najnowszych terapii. Pod uwagę wzięto 6 najczęściej diagnozowanych złośliwych guzów litych oraz 6 najczęściej diagnozowanych chorób hematoonkologicznych. Analizowano koszty raka płuca, jelita grubego, piersi, gruczołu krokowego, pęcherza moczowego i raka nerkowokomórkowego. W hematologii uwzględniono przewlekłą białaczkę limfocytową, przewlekłą białaczkę szpikową, szpiczaka plazmocytowego, chłoniaki, ostrą białaczkę limfoblastycznę i ostrą białaczkę szpikową.
Na potrzeby raportu klinicyści, stosując metodę delficką, oszacowali liczebność docelowych populacji chorych. “Mając na względzie dynamiczny postęp w leczeniu nowotworów, w analizie przyjęto perspektywę 2019-2021, w związku z czym uwzględniono także leki jeszcze niedopuszczone do obrotu, dla których opublikowano przekonujące dowody naukowe” – czytamy w raporcie.
Eksperci wyselekcjonowali do analizy 30 technologii lekowych dla łącznej grupy 16 590 chorych na najczęściej diagnozowane złośliwe guzy lite oraz 20 technologii lekowych dla łącznej grupy 6 260 chorych na najczęściej diagnozowane choroby hematoonkologiczne. Łączny koszt finansowania wyselekcjonowanych leków dla 22 850 chorych oszacowany został na ponad 985 mln zł rocznie.
Największy wzrost wydatków – niemal połowa podanych kosztów – przypaść ma na leczenie raka piersi. Na osiem produktów leczniczych przyjętych do analizy, cztery posiadają już rejestrację amerykańską lub europejską. Pozostałe cztery znajdują się w fazie rejestracji lub badań klinicznych, ale dotyczą ich optymistyczne doniesienia naukowe. “Wszystkie leki poddane analizie na podstawie wyników badań III fazy mają klinicznie istotną wartość (znaczące wydłużenie czasu do progresji choroby i/lub wpływ na przeżycia ogólne) w porównaniu do dostępnych obecnie terapii” – wyjaśniała Aleksandra Lacko z Katedry Onkologii Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, współautorka raportu.
W poszczególnych nowotworach szacunki kosztów są następujące:
- zaawansowany rak jelita grubego – 2 670 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 40 146 zł rocznie
- rak płuc – 3 160 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 35 262 zł rocznie
- rak piersi – 8 450 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 50 014 zł rocznie
- rak nerki – 1 400 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 46 398 zł rocznie
- oporny na kastrację rak gruczołu krokowego – 500 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 33 870 zł rocznie
- rak pęcherza moczowego – 410 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 26 158 zł rocznie
- chłoniaki złośliwe – 1 630 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 25 888 zł rocznie
- przewlekła białaczka szpikowa – 150 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 89 990 zł rocznie
- szpiczak plazmocytowy – 2 700 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 91 534 zł rocznie
- przewlekła białaczka limfocytowa – 1 590 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 50 924 zł rocznie
- ostra białaczka szpikowa – 90 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 55 088 zł rocznie
- ostra białaczka limfoblastyczna – 100 pacjentów, leczenie jednej osoby kosztowałoby 50 583 zł rocznie.
Czy można taniej
Analizując możliwości finansowe NFZ, autorzy raportu wskazują na oszczędności Funduszu uzyskiwane dzięki wprowadzaniu do refundacji tańszych leków biologicznych biopodobnych. Wskazują także, iż koszty będzie można obniżyć dzięki negocjacjom cen z producentami czy zastosowanie ich mechanizmów podziału ryzyka – nie uwzględnionych w kalkulacji kosztów.
Nawet jeśli wzrost nakładów okaże się w praktyce mniejszy niż przewidują autorzy raportu – i tak będzie istotny. Na to, że nie będzie mógł on być poniesiony przez pacjentów, zwraca uwagę Beata Ambroziewicz, prezes Polskiej Unii Organizacji Pacjentów. „Leczenie chorych na raka nie jest możliwe bez zaangażowania państwa. Zarówno koszt jak i dostępność terapii onkologicznych jest barierą nie do przejścia dla większości chorych i ich rodzin. Dlatego nie może pozostawać w sferze wydatków prywatnych, powodując narastające wykluczenie i zwiększenie nierówności społecznych i ekonomicznych polskich obywateli” – mówi Beata Ambroziewicz.
Tym ostrzej zabrzmiał inny komentarz do raportu, udzielony przez Małgorzatę Gałązkę – Sobotkę, dyrektor IZOZ Uczelni Łazarskiego. „Mam poważne wątpliwości, czy tak duże wyzwania budżetowe są możliwe do podjęcie w ramach istniejącego i planowanych na najbliższe lata budżetów refundacyjnych. Chciałabym, byśmy poważnie rozważyli opcję albo podniesienia składki zdrowotnej, albo stworzenia dodatkowego budżetu dedykowanego onkologii” – mówiła.