Wojciech Konieczny, który jest jednocześnie wiceministrem zdrowia i senatorem Lewicy (szefem Polskiej Partii Socjalistycznej) prowadzi rozmowy z z ministrem finansów w sprawie wprowadzenia podatku zdrowotnego w wysokości 9 proc. dochodu, płaconego przez podatników PIT oraz CIT.
Wojciech Konieczny nie zgadza się z tezą, że “zmniejszenie finansowania ochrony zdrowia poprawi jej stan”. “Naszym zdaniem nakłady powinny rosnąć” – powiedzia w rozmowie z PAP. “Wiemy, że w przyszłorocznym budżecie zabraknie środków na zdrowie, a my proponujemy rozwiązanie na załatanie tej luki pieniędzmi z podatków płaconych przez przedsiębiorstwa, takie jak Orlen, PGNiG, które mają wysokie zyski i nie będą musiały podnosić cen. Mogą więc sfinansować zdrowie Polaków” – tłumaczył.
Jak powiedział wiceminister Konieczny, minister finansów chce, aby utrzymać wysokości składki na obecnym poziomie. “To i tak oznacza większe dopłaty budżetowe w przyszłym roku przy tej procedurze nadmiernego deficytu, którą obecnie mamy” – wskazał. Wojciech Konieczny zauważył, że propozycja Lewicy nie jest jednak możliwa do wprowadzenia od początku przyszłego roku – “Nasza reforma nie może być zrealizowana wcześniej niż z początkiem 2026 r. Ona jest skomplikowana”. Jednocześnie zapewnił, że przeprowadzenie “fundamentalnych zmian w środkach publicznych uprości finansowanie ochrony zdrowia. Wszyscy odczują ulgę, jeśli chodzi o poziom skomplikowania systemu”.
“Nie możemy dziś przedstawić kompleksowego projektu ustawy, ponieważ potrzebne dane są rozsiane w wielu ministerstwach, głównie w resorcie finansów. Napisanie takiego projektu zajmie kilka miesięcy, ale to wcale nie znaczy, że możemy tę reformę skreślić” – ocenił min. Konieczny. Jego zdaniem prace nad szerszą reformą systemu powinny rozpocząć się już we wrześniu, a od 1 stycznia 2025 r. “można wprowadzić ewentualnie jakiś kompromisowy projekt zastępczy” – “System oraz wysokość składek były już tyle razy zmieniane i żadna z tych zmian nie działa. Dlatego – naszym zdaniem – pora usiąść i przeprowadzić prawdziwą reformę, a nie coś upudrować, odjąć komuś, innemu dodać i powiedzieć, że się zreformowało system”.
Koncepcja Lewicy zakłada zastąpienie od 2026 r. obecnej składki zdrowotnej 9-procentowym podatkiem od zdrowia, który będą uiszczać zarówno płatnicy PIT, jak i CIT. Osoby na etacie i część przedsiębiorców miałaby opłacać 9-procentową stawkę podatku, czyli tyle, ile obecnie wynosi składka. Także osoby płacące podatek liniowy i ryczałt miałyby płacić 9 proc. podatku (obecnie liniowcy płacą 4,9 proc., a tzw. ryczałtowcy zależnie od przychodu). Konieczny oszacował dla portalu Money.pl, że propozycja mogłaby zwiększyć nakłady na zdrowie o około 32 mld zł rocznie. Docelowo te stawki miałby określać minister finansów. Takie rozwiązanie oznaczałoby finansowanie wydatków na zdrowie w całości z budżetu państwa.
Lewica przygotowała założenia do projektu ustawy, które przekazała już do Ministerstwa Finansów. Z dokumentów, do których dotarła PAP, wynika, że – zgodnie z argumentacją Lewicy – rezygnacja z instytucji składki zdrowotnej wpłynie na “zmniejszenie państwowych kosztów administracyjnych oraz zniesienie obecnie obowiązującego potrącenia kosztów poboru i ewidencjonowania składek na ubezpieczenie zdrowotne przez ZUS w wysokości 0,2 proc. kwoty tej części składek, które zostały przekazane do centrali”. Jak napisano, w 2023 r. koszty te wyniosły 300 mln zł. Ponadto reforma miałaby zlikwidować konieczność odrębnego rozliczania składki zdrowotnej przez ubezpieczonych dzięki “radykalnemu uproszczeniu obowiązków przedsiębiorców w zakresie prowadzenia rachunkowości”. “Zmiana dodatkowo poszerzyłaby krąg ubezpieczonych objętych podatkiem zdrowotnym”.
Projekty zakładające obniżenie składki zdrowotnej przedstawił rząd, Polska 2050-TD i PiS. Efektem wejścia w życie tych rozwiązań będzie obniżenie wpływów ze składki, z której finansowane jest leczenie w publicznym systemie ochrony zdrowia. Luka miałaby zostać sfinansowana przez budżet państwa. Propozycję obniżenia składki zdrowotnej zapowiada także PSL.
Według projektu resortów finansów i zdrowia przedsiębiorcy na skali podatkowej (1,3 mln podmiotów) mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. W przypadku płacących podatek liniowy składka ma być naliczana w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Osoby płacące ryczałt od przychodów ewidencjonowanych zapłacą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Z kolei przedsiębiorcy na karcie podatkowej mieliby płacić składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, również bez możliwości odliczenia od podatku. Polska 2050 przedstawiła w marcu swoją propozycję zmian w sprawie składki zdrowotnej. Następnie zgłosiła autopoprawkę do swojego projektu – zamiast kwotowego poziomu składki zaproponowało ryczałtowe kwoty 4 proc., 7 proc. i 9,4 proc., liczone od średniego wynagrodzenia, zależnie od dochodu.
Obecnie składka zdrowotna dla pracownika wynosi 9 proc. Tyle samo płacą prowadzący działalność na skali podatkowej. Przedsiębiorcy na podatku liniowym odprowadzają składkę w wysokości 4,9 proc., a płacący podatek ryczałtowy – trzy poziomy składki ryczałtowej w zależności od przychodu.