Kampania wyborcza w pełni, pojawiają się obietnice, pomysły zmian i programów naprawczych. O zwiększeniu nakładów na ochronę zdrowia mówią wszyscy. Dodatkowo dochodzą tematy skrócenia kolejek, rozwoju kadr medycznych i finansowania nowych świadczeń.
PiS: pieniądze na szpitale i stypendia
Tworzymy fundusz modernizacji placówek służby zdrowia, modernizacji szpitali. Na początek 2 mld zł – mówił premier Mateusz Morawiecki. Z pieniędzy będą mogły skorzystać szpitale powiatowe i przychodnie. Z kolei prezes partii Jarosław Kaczyński stwierdził, że priorytetem powinno być jednak zmniejszanie kolejek do świadczeń medycznych i poszerzenie refundacji wielu leków.
Europosłanka Beata Szydło zapowiedziała uruchomienie systemu stypendialnego dla młodych, którzy chcą pracować w służbie zdrowia. Pojawi się też nowy zawód asystenta medycznego. – Zostanie wzmocniona ambulatoryjna opieka medyczna. Będzie można sprawdzić, u którego lekarza specjalisty można zasięgnąć szybkiej porady medycznej – dodała była premier.
Koalicja Obywatelska: skracanie kolejek, in vitro i czeki opiekuńcze
Naprawimy służbę zdrowia. Dojdziemy do maksimum 21 dni czekania do lekarzy specjalistów, zapewnimy 60 minut jako maksymalny czas oczekiwania na lekarza w wypadkach, przywrócimy nocne i świąteczne dyżury by odciążyć szpitalne oddziały ratunkowe, zmniejszymy umieralność na raka i osiągniemy niski poziom europejski. Zdobędziemy na to środki z Unii Europejskiej – zadeklarowała Małgorzata Kidawa-Błońska.
Dodatkowymi postulatami KO jest przywrócenie dostępu do bezpłatnej procedury in-vitro i prawo do darmowego znieczulenia przy porodzie oraz czeki opiekuńcze na sfinansowanie opieki nad seniorem, które będą opiewać do wysokości połowy najniższego wynagrodzenia.
Koalicja Polska: lepsze zarobki i dodatkowe pieniądze ze składki rentowej
Nie będzie lepszej służby zdrowia bez wyższych nakładów – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz i zapowiedział, że przeznaczy na ochronę zdrowia 6,8 proc. PKB. Bez tego nie będzie lepszych zarobków dla pielęgniarek, fizjoterapeutów, ratowników. – O to walczyli rezydenci dwa lata w swoim proteście – o 6,8 PKB na służbę zdrowia. Nie jutro, tylko dziś – przypominał lider PSL.
PSL zaproponował, by przesunąć na ochronę zdrowia dwa procent ze składki rentowej, co wyniosłoby kilkanaście miliardów złotych rocznie. Jest to możliwe, ponieważ zmniejszyła się o połowę liczba rencistów w Polsce i fundusz rentowy nie wymaga już dzisiaj tak wielu pieniędzy jak dotychczas.
Zdaniem ekspertów PSL, samorządowcy, pacjenci, lekarze i pielęgniarki muszą uzyskać większy wpływ na podejmowane decyzje. – Mamy szpitale powiatowe, miejskie, uniwersyteckie, a i ta rządzą dyrektorzy NFZ. I nie nie ma nad tym społecznej kontroli – przekonywał Władysław Kosiniak – Kamysz.
Lewica: zniesienie limitów, dostęp do diagnostyki
Nasz system nie opiera się na właściwych fundamentach. Pierwsza zmiana, którą powinniśmy przeprowadzić to zniesienie limitów. To co dotyka tych pacjentów i to z czym personel musi się zmierzyć. Mógłbym przyjąć więcej pacjentów, ale przez limity nie mogę – argumentował Wojciech Konieczny, polityk SLD, lekarz.
Adrian Zandberg powiedział, że lewica chce władzy po to, by rozwiązać problemy zwykłych ludzi, na przykład w kwestii zdrowia. – Podniesiemy nakłady na publiczną ochronę zdrowia do normalnego europejskiego poziomu 7 proc. PKB. To te pieniądze, których dziś brakuje w służbie zdrowia, żeby skrócić kolejki do specjalistów, żeby były bardziej dostępne badania, żeby ludzie nie umierali na choroby, które przecież umiemy wyleczyć – mówił Adrian Zandberg.
(Bartłomiej Leśniewski)