Niemcy i Francja wycofały się z negocjacji, których celem miało być opracowanie planu reformy WHO. Na powstaniu planu zależało Donaldowi Trumpowi, który zdecydował, że USA zaprzestały płacenia swojej składki na WHO, wycofały swoich przedstawicieli z prac prowadzonych przez tą organizację i zapowiedziały jej opuszczenie.
Stany Zjednoczone chciały w ramach grupy G-7 opracowywać planu reformy Światowej Organizacji Zdrowia i za jego pomocą wymusić zmiany personalne i organizacyjne. Po spełnieniu postawionych warunków, USA rozważyć miały powrót do WHO. Plan się jednak nie powiódł, ponieważ prac nad dokumentem reformy wycofały się Francja i Niemcy.
„Po złożonej przez USA zapowiedzi opuszczenia WHO, Francja i Niemcy nie widzą możliwości sprawowania przez ten kraj mandatu do prowadzenia dyskusji nad reformą organizacji. Nawet w sytuacji, gdy USA sprawują do września funkcję rotacyjnego przewodniczenia G-7. Jak można reformować coś, z czego się występuje?” – pytał retorycznie Jens Spahn, niemiecki minister zdrowia.
W sukurs Niemcom i Francuzom przyszli Włosi. Ich ministerstwo zdrowia oświadczyło, że co prawda Włochy nie odchodzą jeszcze od stołu negocjacyjnego, ale co do zasady podzielają stanowisko swoich północnych sąsiadów. Rzecznik rządu brytyjskiego, czyli kolejnego państwa z grupy G-7 odmówił komentarza, ale dodał, że Wielka Brytania jednocześnie popiera WHO i dostrzega konieczność reform. Rządy kolejnych państw (Japonii i Kanady) nie zajęły w tej sprawie żadnego stanowiska.
Wcześniej, w czterostronicowym liście Donald Trump wyliczył zarzuty pod adresem WHO, wzywając organizację do „wykazania niezależności od Chin”. Prezydent USA uważa, że gdyby WHO nie popełniła błędów, rozmiary epidemii COVID-19 byłyby dwudziestokrotnie mniejsze. Błędy polegały jego zdaniem m.in. na bezkrytycznym przyjmowaniu oficjalnych informacji z Chin i ignorowaniu alarmujących sygnałów z innych państw, w tym Tajwanu. Jako przykład błędnej i przynoszącej katastrofalne dla świata skutki polityki WHO przywołał fakt, że na przełomie stycznia i lutego – a więc w szczycie epidemii na terenie Chin – przedstawiciele organizacji odradzali innym państwom zamykanie granic przed obywatelami Chin.
Władze USA rozważają pomysł, aby do celów walki z COVID-19 utworzono organizację wzorowaną na UNAIDS, czyli organie ONZ zajmującym się zwalczaniem HIV / AIDS. Instytucja ta została założona 25 lat temu wskutek powszechnego niezadowolenia ze sposobu, w jaki WHO prowadziła walkę z AIDS. Nowa organizacja mogłaby w przyszłości rozrosnąć się i stanowić alternatywną dla WHO instytucję o znaczeniu międzynarodowym.
Obecne kierownictwo WHO odpiera zarzuty Donalda Trumpa. Stojący na czele organizacji Tedros Ghebreyesus przyznał, że „bez wątpienia są obszary wymagające poprawy. Zostaną one zidentyfikowane, a na błędach wszyscy będziemy się uczyć”. Zapowiedział przy tym, że WHO ma szanse zapełnić lukę finansową, powstałą po wycofaniu się USA. Decyzje Donalda Trumpa w sprawie WHO zdążyły już skrytykować Chiny i Rosja.
© mZdrowie.pl