Gliwicki oddział Narodowego Instytutu Onkologii poinformował o sukcesie w wykorzystaniu technologii CAR-T u pacjentki chorej na chłoniaka. Pierwszym polskim ośrodkiem, który zaczął stosować tę metodę leczenia, była Klinika Hematologii i Transplantologii Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Leczenie rozpoczęło się w połowie grudnia od pobrania materiału zawierającego limfocyty T 60-letniej pacjentki chorej na chłoniaka rozlanego. Modyfikacji limfocytów dokonano w Kalifornii. Ingerencja polegała na na wszczepieniu do nich genu kodującego chimerowy receptor. Zmodyfikowane komórki zostały namnożone i odesłane do Gliwic. Specjaliści tamtejszej Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii Narodowego Instytutu Onkologii podali je pacjentce w formie infuzji dożylnej 27 stycznia. Po trzech tygodniach klinika pochwaliła się sukcesem.
Pacjentka zgodziła się na podanie swojego nazwiska. „Czuję się bardzo dobrze, od dwóch lat się tak nie czułam. Cieszę się teraz życiem” – mówiła Jadwiga Szotek podczas konferencji przez gliwicki instytut. Pacjentka nadal pozostaje pod kontrolą lekarską. Przed nią także kolejne badania, które mają potwierdzić, że w jej organizmie nie ma już komórek nowotworowych.
„Terapia CAR-T to leczenie, które otwiera nowe perspektywy – nie tylko w onkohematologii, ale w onkologii szerzej rozumianej” – komentował podczas konferencji prasowej prof. Sebastian Giebel z gliwickiego instytutu.
„Mamy nadzieję, że zastosowanie CAR-T pozwoli na skuteczne leczenie wobec pacjentów, u których dotychczas stosowane terapie okazały się nieskuteczne. Nasz instytut znalazł się w gronie pionierów stosowania tej metody. Mamy certyfikaty obu podmiotów oferujących technologie CAR – T. Poważnym problemem jest jednak koszt terapii wyliczany na 1,2-1,4 mln zł. Mamy jednak nadzieję, że z biegiem czasu, w miarę rozwoju i upowszechniania ten koszt będzie malał. Terapia nie jest refundowana przez NFZ” – mówi Maja Marklowska – Tomar z gliwickiego oddziału NIO.
Technologia CAR-T – to immunologiczna terapia komórkowa. Jej istotą jest wyposażenie własnych limfocytów T pacjenta w cząsteczkę, którą rozpozna białko znajdujące się na komórce nowotworowej. Ten proces odbywa się w specjalnym laboratorium inżynierii komórkowej, gdzie trafia pobrana od pacjenta krew.
Metodę opracowano w USA, a pierwsze terapie CAR-T dotyczyły pacjentów z ostrą białaczkę limfoblastyczną, u których chemioterapia okazała się nieskuteczna. U większości pacjentów poddanych temu eksperymentowi klinicznemu stwierdzono remisję. Dalszym prowadzeniem badań nad CAR-T zajęły się firmy farmaceutyczne. Warunkiem podjęcia przez nie dalszych badań w konkretnym ośrodku klinicznym jest certyfikacja placówki.
W Polsce odpowiednie certyfikaty posiadają trzy szpitale. Prócz gliwickiego instytutu są to Uniwersytet Medyczny w Poznaniu oraz klinika „Przylądek Nadziei” działająca przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Niedawno Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował, że podpisał z firmą FamiCordTx (posiadającą licencję na rozwój i komercjalizację CAR-T w Europie) list intencyjny dotyczący współpracy w zakresie rozwoju i wdrażania tej innowacyjnej strategii leczenia. WUM i FamiCordTx współpracować będą w zakresie optymalizacji technologii CAR-T oraz obniżenia kosztów leczenia z użyciem CAR-T, w celu zwiększenia ich dostępności dla polskich pacjentów.
Terapia CAR-T jest nową metodą, przez co liczba wskazań do jej stosowania jest niewielka. Obecnie jest to nawracająca, oporna na leczenie ostra białaczka limfoblastyczna oraz terapię w chłoniaku rozlanym. Naukowcy liczą jednak, że w najbliższych latach terapia ta będzie możliwa do zastosowania również w leczeniu innych nowotworów. Na całym świecie trwa około 300 badań klinicznych dotyczących możliwości zastosowania terapii CAR-T.
© mZdrowie.pl