Polacy oczekują zmian z funkcjonowaniu ochrony zdrowia. Tymczasem można odnieść wrażenie, że system kręci się sam z siebie, siłą inercji.
Jedną z kluczowych kwestii jest połączenie w jeden system ochrony zdrowia sektora publicznego i prywatnego. Ten temat był omawiany w czasie sesji otwarcia Forum Ochrony Zdrowia w Krynicy. Ile zatem prywatnego ile publicznego?
-To tylko z pozoru prosta sprawa. Prosta, bo decydować powinno dobro pacjenta – mówi Anna Rulkiewicz, prezes Lux Med. – Tam gdzie system publiczny okazuje się niewydolny trzeba stawiać na podmioty prywatne. I na odwrót. Ta prosta w teorii zasada w polskiej praktyce okazuje się jednak trudna do wprowadzenia – dodaje.
Kwadratura koła
Problem zaczyna się już w konstytucji, która nakłada na państwo obowiązek zapewnienia równego dostępu do ochrony zdrowia dla każdego Polaka. Łatwo powiedzieć i napisać, brzmi nieźle. Ale czy to realne, by w Polsce mieszkaniec małej wioski na Podkarpaciu dużej aglomeracji jak Warszawa? Niemożliwe, choćby z logistycznego punktu.
Jednak postulat o równym dostępie posłużył do zablokowania idei ubezpieczeń dodatkowych w Polsce. – Uważam, że niesłusznie – mówi Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta. – Powinno być inaczej. Ubezpieczenia powinny funkcjonować, a pacjent, który je wykupuje w pewien sposób pomaga państwu w polepszeniu stanu ochrony zdrowia w Polsce i zasługuje na ulgi podatkowe.
To może okazać się niezbędne. Przeciętny wzrost PKB w krajach Unii Europejskiej liczony rok do roku wynosi 2,6 proc. – Tempo wzrostu kosztów leczenia i cen postępu technologicznego jest znacznie wyższy. Tak wysoki, że nie jest w jej stanie samodzielnie udźwignąć budżet żadnego państwa. Potrzebne jest współdziałanie sektora publicznego i prywatnego – zauważa prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego.
W Polsce mieliśmy próbę zrezygnowania ze współpracy z sektorem prywatnym. Temu służyć miała propozycja sieci szpitali. Kolejnym krokiem miał być podział AOS (w większości prywatnego) pomiędzy POZ i publiczne (w większości) szpitale. Co z tej próby pozostało? Niewiele.
– Bardzo często ulegamy wizjonerstwu, że zmienimy coś w podejściu do ogólnych mechanizmów systemu i wszystko naraz zagra – mówi Adam Niedzielski, p.o. prezesa NFZ. – To tak nie działa. Skoro obecny system zakładający współpracę podmiotów prywatnych i publicznych powstawał latami, uszanujmy to. I zastanówmy się jak tę współpracę lepiej skoordynować. Postawmy na ewolucję – dodał.
(Bartłomiej Leśniewski)