Rozpoczęcie procesu szczepień to dopiero początek końca wielomiesięcznego procesu wychodzenia z kryzysu, który dotknął polski system ochrony zdrowia wraz z pandemią. Zapłacimy wysoką cenę, musimy się liczyć z wzrostem śmiertelności na skalę najwyższą od końca drugiej wojny światowej – to wnioski z debaty zorganizowanej przez Pracodawców RP.
Uczestnicy konferencji „Świat po pandemii. Mapa drogowa odmrażania systemu ochrony zdrowia wraz z rekomendacjami co do spodziewanych zmian” starali się narysować mapę drogową, na której opierać się ma nasza strategia wychodzenia z kryzysu, tak aby zapłacić jak najniższą cenę z powodu pandemii.
„Nie może ona bezpośrednio powielać strategii przyjmowanych przez inne państwa, bo gdy przyjrzeć się uważniej danym medycznym, okaże się, że w Polsce (podobnie jak w Czechach i na Węgrzech) epidemia miała inny przebieg niż w zachodniej części Europy i USA. Z analiz dotyczących zapadalności i śmiertelności wynika, że COVID -19 w marcu i kwietniu praktycznie niemal ominął Polskę, uderzył z niewielką siłą, co było skutkiem drastycznych środków zapobiegawczych. Prawdziwe uderzenie nastąpiło dopiero jesienią, gdzie i zapadalność, i śmiertelność wzrosła do poziomu notowanego wcześniej w krajach najgorzej radzących sobie z koronawirusem” – mówi Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia.
Akcja szczepień
Doktor Kozierkiewicz zwraca przy tym uwagę, że przyjęta dotychczas przez Polskę strategia walki z pandemią znacznie utrudni i spowolni przyszłoroczną akcję szczepień. „W porównaniu z innymi krajami prowadziliśmy niewiele testów. W efekcie nie mamy pojęcia o tym, ilu Polaków przeszło zarażenie koronawirusem skąpoobjawowo lub bezobjawowo. W innych krajach grupy takich pacjentów można przesunąć na dalsze miejsca w kolejności szczepień, w Polsce tego zrobić się już nie uda” – mówi dr Kozierkiewicz.
Jak zauważa wiceminister Maciej Miłkowski, kolejnym problemem związanym z akcją szczepień w Polsce będą braki kadrowe – „Według naszych prognoz w styczniu, lutym, może jeszcze na początku marca dostawy kolejnych dawek leku będą na tyle niskie, że to właśnie będzie głównym powodem wydłużania w czasie akcji szczepień. Spodziewamy się jednak, że w marcu ilość szczepionek będzie wystarczająca. Wtedy głównym problemem stanie się brak personelu. Mamy nadzieję, że pracownicy medyczni zgodzą się na pracę w dodatkowych godzinach. Apelujemy o to, bez tego trudno mi sobie wyobrazić sprawny przebieg akcji szczepień. A od niego zależy skrócenie czasu trwania pandemii”.
„Przysłuchując się tym wypowiedziom odnoszę wrażenie, że odpowiedzialni za akcję szczepień zlekceważyli kolejne niebezpieczeństwo, które nad nią wisi. Mam tu na myśli możliwy opór społeczny przed podawaniem szczepionek” – zauważa Anna Rulkiewicz, wiceprezydent Pracodawców RP, prezes Grupy LUX MED. Mamy już doświadczenia zebrane w związku z prowadzeniem szczepień grypy – „W Polsce mamy kilkukrotnie niższą immunizację niż w krajach zachodniej w Europie, należy się liczyć z oporem, brakiem zaufania na skalę niespotykaną w innych krajach. Dostrzegam potrzebę przeprowadzenia poważnej kampanii i rozbudowanej informacyjnej na temat szczepień, tu trzeba dużych sił i środków”.
Dług zdrowotny
„Zgadzam się, że przebieg akcji szczepień ma olbrzymie znaczenie dla odmrażania polskiego systemu ochrony zdrowia. Ale moim zdaniem jeszcze większe ma przygotowanie całego naszego systemu do jak najlepszego funkcjonowania w warunkach zaostrzonego reżimu epidemicznego jeszcze przez długie miesiące. Już ze słów moich przedmówców wynika, że rozmrażanie systemu będzie powolne, że potrwa miesiące. Nie możemy dopuścić do tego, by były to miesiące takie jak marzec, czy kwiecień gdzie odnotowaliśmy spadek wydawanych kard DILO o 1/3, gdzie odnotowaliśmy spadek liczby hospitalizacji (głównie planowanych) o 1,5 mln, a liczby wizyt w AOS – o 11 mln” – mówi dr Piotr Warczyński, ekspert ochrony zdrowia.
Zaburzenia w funkcjonowaniu ochrony zdrowia skutkować będą zgłaszaniem się do leczenia chorych w poważniejszych stadiach rozmaitych schorzeń, w tym kardiologicznych i onkologicznych. „Ograniczając liczbę porad, zawieszając programy przesiewowe zaciągamy swego rodzaju dług zdrowotny. Polega on na tym, że braki spowodowane odkładaniem wizyt odrobić trzeba będzie w przyszłości. Że powstaną szkody nie do odrobienia, już widoczne gdy przyjrzymy się statystykom umieralności. Przy pierwszej fali pandemii nie odnotowaliśmy wzrostu, ale już przy drugiej wzrost osiągnął skalę nie notowaną od czasu drugiej wojny światowej. Przed nami, jak mówi minister zdrowia, możliwa trzecia fala. Dodam do tego: będzie czwarta, związana ze zgonami na nowotwory i choroby układu krążenia” – mówi Piotr Warczyński.
Jak zauważała Anna Rulkiewicz, dla procesu odmrażania polskiej ochrony zdrowia potrzebna jest mobilizacja wszystkich jego elementów – „Jednym z nich jest segment medycyny pracy. Powinien zostać uwzględniony w opracowaniu strategii szczepień covidowych, ale nie tylko. To silny potencjał do organizacji badań przesiewowych, wczesnego wykrywania schorzeń nowotworowych i układu krążenia. Sądzę, że rząd w uruchomieniu tego potencjału zyska silne wsparcie ze strony pracodawców”.
Uczestnicy debaty przestrzegali przed scenariuszem, w którym nie tylko słabo poradzimy sobie z samym koronawirusem, ale zupełnie nie poradzimy sobie ze spłatą tzw. długu zdrowotnego. By tego uniknąć sformułowali listy postulatów. Są to:
- Zachowanie najwyższych standardów epidemicznych, zwłaszcza w placówkach ochrony zdrowia;
- Zastosowanie szczególnych środków ochronnych dla grup podwyższonego ryzyka;
- Uruchomienie rezerw tkwiących w medycynie pracy dla usprawnienia akcji masowych szczepień;
- Podwyższenie standardów i usprawnienie diagnostyki pod kątem koronawirusa;
- Poszerzenie programów medycyny koordynowanej dla lepszej opieki nad pacjentami niecovidowymi;
- Większy nacisk na medycynę pozaszpitalną dla odciążenia polskich lecznic;
- Poprawa jakości telemedycyny, niezbędna dla jej szerszego zastosowania.
„Winston Churchill mawiał, że każdy kryzys, mimo, że bolesny, daje dodatkowy impuls, presję do przeprowadzenia koniecznych od lat zmian. Mam nadzieję, że obecny przyczyni się do przyspieszenia zmian polskiego systemu ochrony, właśnie w sferach unikania niepotrzebnych hospitalizacji czy polepszenie koordynacji opieki. To już nieodzowne” – mówi Adam Kozierkiewicz.
© mZdrowie.pl