O roku ów! – pisał kiedyś wieszcz o przełomowym roku 1812. Mijający rok 2020 należałoby raczej pożegnać słowem… uff – czyli westchnieniem ulgi, że wreszcie się skończył. Wydaje się, że jeśli chodzi o ochronę zdrowia – to nie może być gorzej. Ale nigdy nic nie wiadomo… Zamiast martwić się na zapas, lepiej jednak spojrzeć wstecz, podsumowując poczynania głównych aktorów na scenie naszego systemu.

Arłukowicz Bartosz. W Brukseli nawet byli ministrowie zaczynają mówić ludzkim głosem i angażować się w słuszne inicjatywy, na przykład europejski Cancer Plan. Może jeszcze zrobić dla nas dużo dobrego. Oby tylko pozostał tam, gdzie jest.
Balicki Marek. Ciągle dba o to, żeby można było o nim powiedzieć coś więcej niż tylko “były minister”. Na poważnie zajął się reformowaniem psychiatrii i robi to skutecznie. Doradza i prezydentowi, i ministrowi zdrowia. To głównie dzięki niemu psychiatrzy dają radę i jeszcze wszyscy nie zwariowali w tej pandemii.
Cieszyński Janusz. Mistrz cyfryzacji ochrony zdrowia i twitterowej riposty. Już chcieliśmy stawiać e-pomnik, bo naprawdę na niego zasłużył. Ale antyrządowe media zaczęły mu wypominać całkowicie analogowe maseczki i wirtualne respiratory. Uspokaja nerwy w kojącym krajobrazie Lubelszczyzny i z pewnością nie napisał jeszcze ostatniego ćwierknięcia.

Duda Andrzej. Wygrał wybory kilka dni po tym, jak powiedział że się nie szczepi na grypę. Nie musi, zupełnie jak Chuck Norris. To grypa powinna się szczepić przeciw niemu.
E-recepta. Wprowadzona just-in-time przed epidemią, zapewne uratowała tysiące pacjentów. A na pewno uratowała system preskrypcji i dystrybucji leków przed katastrofą. Jej autor zasługuje na pomnik – patrz pkt C.
Fic Piotr. Został nowym prezesem lubelskiego Biomedu zaraz po tym, jak akcje poszły w górę i praca nad lekiem z osocza nabrała tempa. Giełdowe rekiny zwietrzyły krew, oczekują zysków. Ale zrobienie leku przez polską firmę potrwa dłużej niż wyprodukowanie rosyjskiej, amerykańskiej czy brytyjskiej szczepionki.
Gut Włodzimierz. Jedna z koronagwiazd medialnych, w pozytywnych sensie. W marcu pojawił się na ekranach telewizorów i został z nami do grudnia. Człowiek, który nie waha się nazywać rzeczy po imieniu. Nie mógłby być politykiem.

Horban Andrzej. Po kilku miesiącach pandemii ktoś sobie wreszcie przypomniał, że profesor zna się na chorobach zakaźnych i zaczął go pytać o zdanie i poradę. Był to premier Morawiecki. Lepiej późno niż wcale.
Instytuty. Dziesięć instytutów podległych Ministerstwu Zdrowia ledwo zipie finansowo. Nawet tradycyjnie kwitnący Instytut Słuchu znalazł się pod kreską. Dyrektorzy instytutów, w obawie przed dymisjami, skrzyknęli się i chcieli pogadać z ministrem, żeby systemowo zaradzić zadłużaniu się instytutów. Nie zdążyli, bo minister podał się do dymisji. A długi rosną, rosną, rosną… Zupełnie jak kiedyś mury.
Juszczyk Grzegorz. Dyrektor NIZP-PZH od lat bardzo zabiegał, aby zdrowie publiczne znalazło się w centrum uwagi rządu, decydentów i całego społeczeństwa. W końcu tak się stało i najważniejszym zespołem w rządzie jest zespół do spraw zdrowia publicznego. Ale chyba nie jest z tego powodu szczęśliwy.
K. To literka, od której zaczyna się najpopularniejsze w mijającym roku polskie słowo. Koronawirus. A także: Konstytucja, Kwarantanna, Kobieta. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Kryzys? Katastrofa?

Latos Tomasz. Dyżurny kandydat na ministra zdrowia. Za każdym razem, kiedy są zmiany kadrowe na Miodowej, jego nazwisko pojawia się na giełdzie. Tak było i w tym roku. Gdyby jednak został kiedyś ministrem, na Wiejskiej powstanie wielka dziura kompetencyjna. Tylko dzięki niemu posłowie na sejmowej komisji zdrowia rozmawiają merytorycznie. Nie wszyscy i nie zawsze, ale i tak decyduje większość.
Łukasz Szumowski. Dramat w trzech odcinkach odcisnął piętno na obliczu wybitnego profesora: najpierw wory pod oczami, potem maseczki a na koniec hospitalizacja z covidem. Po drodze jeszcze zarzuty mediów, że ma inteligentnego brata. Wygrane wybory do Sejmu to w tej sytuacji kwiatek do kożucha.

Miłkowski Maciej. Przez pół roku nie pozwalali mu robić tego, co lubi najbardziej, czyli refundować. Teraz pacjenci i producenci mają nadzieję, że odrobi zaległości. Ale MMM zwykle widzi sprawy inaczej niż się wszyscy spodziewają.
Niedzielski Adam. Jako prezes Narodowego Funduszu anonimowo zalecał, żeby szpitale i przychodnie przestały przyjmować pacjentów. Jako minister poprosił instytut zdrowia publicznego o wyjaśnienie, dlaczego tak wielu Polaków umiera. Może komuś uda się połączyć te dwa fakty.
Onkologia. Jedna z większych ofiar pandemii. Długi centrów onkologii idą w dziesiątki milionów. Pilotaż przedłużony, strategia się odwleka. Chyba nie tylko pacjenci są temu winni. Ale fakt, dali się zastraszyć, nie badają cię, nie konsultują, przekładają operacje. Cofniemy się ze wskaźnikami do epoki Gierka, oby nie Łokietka.
Pinkas Jarosław. Przeprowadził dowód, że maseczka z biustonosza i lód w majtkach mogą być szkodliwe dla zdrowia i zabójcze dla kariery.
Q. Przez całe lata wydawało się, że to jest literka, od której zaczyna się najpopularniejsze polskie słowo – na pięć liter, które łatwo wyczytać z ust choćby piłkarzy w telewizorze. Od marca jednak wiemy, ze najpopularniejsze słowo zaczyna się na K.
Rzadkie choroby. Uroczyste zapewnienia, padające po raz któryś na początku roku, że powstanie wreszcie Narodowy Plan – znowu pozostały w sferze obietnic. Oficjalnie – z powodu koronawirusa. O wersję nieoficjalną, ale prawdziwą, trzeba pytać ministra finansów.

Simon Krzysztof. Kolejna koronogwiazda, ale z większym politycznym zacięciem. Oprócz tego, że sensownie o pandemii, profesor mówi sporo o rządzie i polityce. Czy równie sensownie – tu zdania są podzielone.
š. Szczepionki przeciwko COVID-19. Ekspresowo opracowane, przebadane i dopuszczone do obrotu. Nagle okazało się, że formalności można skrócić, biurokrację ograniczyć a pieniądze nie są problemem. Jeszcze szczepienia się nie zaczęły, a już niektórzy zdążyli zarobić miliardy. Nie można tak zawsze, na przykład z lekami ratującymi życie chorych na raka?
Światowa Organizacja Zdrowia. Nie dała rady powstrzymać pandemii. Nie dała też rady przekonać Donalda Trumpa, że jest niezależna od polityków, zwłaszcza chińskich. Jedno i drugie byłoby równie trudne, wręcz niemożliwe.

Topór Mądry Roman. To dzięki niemu uzyskaliśmy bardzo bogate i interesujące raporty dotyczące chorobowości Polaków. Porównanie DALY z lat 1990-2019 pokazuje jak na dłoni, co nam szkodzi. Mówiąc ogólnie, jest sporo do zrobienia. A mówiąc konkretnie, jesteśmy w czarnej…
Unia. Parlament Europejski i Komisja zamierzają zwiększyć swój wpływ na ochronę zdrowia w państwach członkowskich, w myśl zasady “więcej unii w unii”. Gdyby to oznaczało dotacje w celu wyrównywania poziomu opieki – miałoby sens. Ale życie pokazuje, że zwykle chodzi o interesy krajów najbogatszych, a nie tych najbardziej potrzebujących.
Videokonferencje. Podstawowa metoda pracy w mijającym roku. Neurolodzy i psychiatrzy już zaczynają publikować badania o zgubnym wpływie wpatrywania się w małe ekraniki z gadającymi ludzikami przez osiem godzin dziennie. Albo czternaście, w zależności od tego, jaka strefa czasowa obowiązuje w centrali.
Wuhan. Tam się to wszystko zaczęło, na targu rybnym (*albo w tajnym laboratorium) nowy (*albo stary) zmutowany wirus przeskoczył z nietoperza (*albo z probówki) na człowieka. Chociaż są i tacy, którzy twierdzą, że to wszystko ściema (*spisek) a ziemia jest płaska (*pod nią jest baza kosmitów).
X. Od wielu lat specjaliści WHO ostrzegali przed zagrożeniem chorobą X, spowodowaną mutacją jakiegoś już znanego wirusa czy bakterii lub pojawieniem się zupełnie nowego patogenu. Miała wywołać światową pandemię. No i wykrakali. Tylko litera im się pomyliła.
Yes, yes, yes – czy jeszcze ktoś pamięta, jak premier Marcinkiewicz podsumowywał efekty któregoś unijnego szczytu. W tym roku słychać było u nas raczej – no, no, no. No ale koniec wieńczy dzieło, mamy szansę dostać 57 miliardów euro na sfinansowanie narodowego planu odbudowy ochrony zdrowia. W odróżnieniu od budżetu Funduszu Medycznego, to nie jest podwójne liczenie tej samej kasy tylko zupełnie nowe monety.
Zgony. Prawdziwa liczba ofiar pandemii jest o wiele większa niż podają codzienne komunikaty MZ, ogłaszane na Twitterze. Nie chodzi o maturzystę, który potrafi liczyć lepiej niż Sanepid. Chodzi o to, że według Głównego Urzędu Statystycznego umiera nas znacznie więcej niż w ubiegłych latach. Oficjalni covidowcy – to tylko część tych nadmiarowych zgonów.
Żeby nam się lepiej żyło w przyszłym roku – tego trzeba wszystkim życzyć. Szczerze, z całego serca. Dużo mzdrowia!
© mZdrowie.pl