Lekarz zarabia w szpitalu 13 tys. zł, bo z braku personelu musi pracować na kilku etatach. To pieniądze okupione wysiłkiem i kosztem własnego zdrowia i życia prywatnego – podkreślają lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowych Lekarzy w swoim komunikacie.
Lekarze OZZL zwrócili uwagę na to, że podpisana 17 czerwca przez prezydenta nowelizacja ustawy o najniższym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia przewiduje podwyżkę dla lekarza specjalisty z wieloletnim stażem w wysokości 19 zł. “O tyle wzrośnie zagwarantowana jeszcze przez poprzedniego Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego pensja 6 750 zł (wkrótce 6 769 zł)” – przypomina OZZL.
W swoim stanowisku stawiają pytanie, dlaczego “osoby z dyplomem lekarza, często kilkoma tytułami specjalisty i wieloma latami doświadczenia w ratowaniu ludzkiego zdrowia i życia, muszą pogodzić się z najniższym wzrostem wskaźnika wynagrodzeń (liczonym w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedni) spośród wszystkich zawodów medycznych (wzrost z 1,27 do 1,31, czyli o 4 punkty procentowe albo o 3 procent)”. Przytoczyli też odpowiedź przedstawicieli MZ, która – ich zdaniem jest – “nieprawdopodobną”. Resort odpowiedział mianowicie, że lekarze “zarabiają za dużo”.
Związek zwraca uwagę, że założenia przyjęte za podstawę wyliczenia są błędne – “Ministerstwo Zdrowia wzięło pod uwagę zarobki z uwzględnieniem dyżurów medycznych, na które lekarze godzą się, żeby zapewnić w szpitalu całodobową opiekę nad pacjentami. Ministerstwo błędnie przyjęło, że dyżury są częścią etatu i pieniądze za nie można wliczać w miesięczną pensję lekarza. Stąd już tylko krok dzieli od uznania, że każdy specjalista pracujący w szpitalu publicznym zarabia średnio 13 000 zł. Otóż nie! Te 13 000 zł to pieniądze okupione ogromnym wysiłkiem ponad 300 godzin pracy miesięcznie, często kosztem własnego zdrowia i życia prywatnego, w tym rodzinnego”.
“Lekarze biorą dyżury nie z chciwości, a głównie z poczucia obowiązku wobec pacjentów. Gdyby ich nie wzięli, pacjenci zostaliby pozbawieni opieki, a oddział, a może i szpital, trzeba by było zamknąć, co zresztą dzieje się już w wielu placówkach w Polsce” – podkreślają lekarze OZZL. Związek zaapelował do rządzących “o niewprowadzanie w błąd opinii publicznej, realne ustalanie wynagrodzeń i nie marginalizowanie roli lekarzy, którzy są podstawą systemu ochrony zdrowia, bez których, podobnie jak bez pozostałych członków personelu medycznego, skuteczna terapia nie jest możliwa”.
Równocześnie OZZL ostrzega, że “takie traktowanie lekarzy doprowadzi do ich wyjazdu z kraju i przejścia do pracy w prywatnej ochronie zdrowia, co odbije się przede wszystkim na sytuacji polskich chorych. A później – co może istotniejsze dla rządzących – przyniesie partii rządzącej znaczący spadek popularności”. (PAP)