O śladzie, jaki może pozostawić w społeczeństwie czas lęku i izolacji opowiada profesor Jerzy Samochowiec, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego
mZdrowie: Nadejdzie czas, gdy skończy się pandemia. Możemy się spodziewać jej skutków na wielu płaszczyznach. Czy możemy przewidzieć psychologiczne reperkusje obecnych wydarzeń?
Profesor Jerzy Samochowiec: Tak, nadejdzie taki czas i pandemia się skończy. Byłoby wszystkim jednak łatwiej, gdybyśmy wiedzieli, że to potrwa trzy, cztery miesiące i za pół roku nie wróci jak w przypadku. epidemii „hiszpanki” w 1919 roku. Jednak tego nie wiemy. Trudno więc myśleć i cokolwiek planować, nawet na lato czy jesień.
Trudno jest też dzisiaj wyobrazić sobie, jak będzie wyglądało życie „po pandemii”, kiedy i jak wrócimy do normalności, jakie będą społeczne i ekonomiczne skutki pandemii; ile czasu upłynie zanim gospodarka wróci do stanu sprzed katastrofy. To wszystko stanowi naczynia połączone, które wzajemnie na siebie oddziaływają i wpływają na nasze funkcjonowanie psychiczne. Można zakładać, że u wielu osób ujawnią się objawy ostrej reakcji na stres, a w około pół roku „po pandemii” będziemy mieli rzeszę osób z objawami stresu pourazowego. Mogą też nasilić się objawy u osób cierpiących na zaburzenia lękowo-depresyjne.
Jakie osoby są szczególnie narażone na psychologiczne skutki pandemii?
Covid-19 uderza w narody na całym świecie. Wprowadzane są ograniczenia i obostrzenia społeczne w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa i ratowania życia. Wiele rządów zaapelowało o „dystans społeczny” egzekwowany przez ustawodawstwo lub politykę społeczną. Termin dystansowania społecznego łatwo jednak wiąże się z wykluczeniem społecznym i psychicznym, a także negatywnymi postawami. Wywołuje on wśród wielu osób, ale szczególnie u tych wrażliwych, skojarzenia: zdystansowany, odrzucony i odizolowany. Proponuje się by zamiast tego używać poprawnego terminu „dystans fizyczny” stosowany w tym celu, aby zapobiec zbyt szybkiemu rozprzestrzenianiu się infekcji w populacji. Dlatego Europejskie Towarzystwo Psychiatryczne i w ślad za tym Polskie Towarzystwo Psychiatryczne zalecamy stosowanie terminów „dystans fizyczny” przy zachowaniu „bliskości emocjonalnej”, a nie „społeczny dystans” podczas tej pandemii.
Wśród grup szczególnie podatnych na zarażenie się koronowirusem i będących grupą ryzyka powikłań w związku z chorowaniem na COVID-19 są przede wszystkim osoby starsze. Są to także osoby z problemami psychicznymi i psychospołecznymi lub bezrobotni i bezdomnymi. Te grupy są wyjątkowo wrażliwe na używany język, słowa, a także podatne na zmiany zasobów i postaw.
Niezwykle istotne jest uświadamianie różnicy pomiędzy tworzeniem dystansu społecznego, związanego z dystansowaniem się emocjonalnym, od dystansu fizycznego (odległości fizycznej ponad 2 metry), który jest jednym z kluczowych elementów zapobiegania rozprzestrzenianie się wirusa. Podkreśla się to również w oparciu o doniesienia z Wielkiej Brytanii dotyczące pojawiania się zachowań społecznych związanych z hejtem, czy to Azjatów czy osób zarażonych (Haynes 2020). Nie chodzi tylko o to, że „pióro jest potężniejsze od miecza”, ale o to „słowa mogą zabić” (Haynes 2020). Zmiana sformułowania na dystans „fizyczny” zamiast dystans „społeczny” może pomóc w uniknięciu negatywnych konotacji lub zmiany spostrzegania i postaw wobec określonych grup społecznych, niezależnie od tego, czy są to grupy społeczne, etniczne lub osoby zagrożone potencjalnie śmiertelną infekcją (Wasserman 2020).
Podkreślam, że należy zachować empatię społeczną i bliskość emocjonalną wobec wszystkich osób, zachowując przy tym dystans fizyczny, a pozostając w domu dosłownie ratować życie. Używajmy słów mądrze, chodźmy razem pozostając co najmniej 2 metry od siebie, ale emocjonalnie jak bądźmy najbliżej (#weareoneworld)!
Z drugiej strony niezmiernie ważne jest promowanie solidarności w społeczeństwie, budowanie wspólnoty, pamiętając przy tym, że żadna grupa nie jest odporna i wszyscy ponosimy odpowiedzialność.
Czego możemy się spodziewać?
Epidemia wirusa COVID-19 wpływa na każdą sferą funkcjonowania mieszkańców naszego regionu. Wpływ fizyczny, bezpośredni widzimy na co dzień w każdym aspekcie naszej codziennej rutyny. Jednak wpływ epidemii na zdrowie psychiczne jest zmienną, której nie jesteśmy w stanie w sposób ilościowy i jakościowy przewidzieć, możemy jedynie spekulować, iż w najbliższym czasie dojdzie do nasilenia zaburzeń afektywnych, nerwicowych czy też problemu uzależnień.
Mamy przecież problem lęku, izolacji, zagrożenia utratą środków do życia. Czy psychiatria może spodziewać się „oblężenia”?
Zacznę od tego, że każdy z nas wyposażony jest w swój niepowtarzalny zestaw mechanizmów obronnych i radzenia sobie w różnych sytuacjach, również stresowych. Mimo najwyższego poziomu dystresu, wydaje się, że ujawnione objawy ostrego stresu pourazowego (Acute Stress Disorder ASD) mogą obejmować 20 proc. populacji (Heitzman 2020). Jest to wniosek pośrednio retrospektywny, wysnuty na podstawie występowania objawów PTSD po traumie u tych, którzy wcześniej spełniali kryteria ostrego zaburzenia stresowego – ASD po innych katastrofach, takich jak atak na WTC w 2001 czy, tsunami 2004 roku.
Można przypuszczać, że w grupie osób nie radzących sobie z traumą i ujawniających później nasilone objawy, znajdą się ci pozbawieni naturalnych mechanizmów ochronnych związanych z brakiem wsparcia społecznego, dotknięci innymi zaburzeniami psychicznymi i somatycznymi, wcześniejszymi traumami, narażeni na brak dostępu do wiarygodnej informacji, pozbawieni racjonalnego zarządzania kryzysem przez służby państwowe.
Wskazuje się, że problem zaczyna się w chwili, gdy nasze psychologiczne zasoby są na wyczerpaniu a mechanizmy radzenia sobie przestają efektywnie nas chronić. Dlatego ważne jest podjęcie tak zwanych działań autoprofilaktycznych w tym obszarze. Nie ograniczajmy się zatem bezkrytycznie do oglądania telewizji przez cały czas izolacji. Wykazano, że w USA po atakach na WTC, PTSD rozwijało się u tych co ponad 4h dziennie oglądali telewizję. Starajmy się trzymać swój rytm dobowy, dbajmy o czas pracy i odpoczynku, kontaktujmy się ze znajomymi, dbajmy emocjonalnie o siebie, o najbliższych, rodziców i dziadków.
Korzystajmy też z wiarygodnych źródeł informacji, stosujmy się do nowych zaleceń, wytycznych, komunikatów MZ, GIS. Natomiast gdy odczuwamy napięcie związane z lękiem, paniką, frustracją, z którym trudno jest sobie poradzić, korzystajmy z pomocy psychiatryczno-psychologicznej-psychoterapeutycznej, które obecnie dostępne są szeroko w postaci teleporad.
Starsze pokolenie przeżyło piekło wojny, stan wojenny, kartki na żywność, komunizm. Pokolenie żyjące we współczesnej Europie przyzwyczajone jest, iż wszystko jest na wyciągnięcie ręki: wyjazd na drugi koniec świata, możliwości awansu, ubiegania się o kredyt, łatwość dostępu każdego praktycznie towaru. Dla młodego pokolenia to, co się teraz dzieje jest pierwszą konfrontacją. Dowiadują się ze nasz świat nie jest zawsze taki przyjazny i bezpieczny bez ograniczeń. To doświadczenie może być szokiem, ale jest to też doświadczenie, z którego można rozwojowo skorzystać. Ludzie mają niezwykłe pokłady zdolności przystosowawczych a obecna sytuacja ujawnia nowe bezcenne umiejętności i sposoby radzenia sobie.
Myślę, że do „oblężenia” psychiatrii nie dojdzie, choć wiele osób będzie wymagało wsparcia, czy to farmakologicznego czy psychoterapeutycznego.
Jakich rozwiązań systemowych powinniśmy oczekiwać od Ministerstwa Zdrowia czy NFZ?
Nie możemy wykluczyć, że w najbliższym czasie pojawi się nowa kategoria diagnostyczna dla specyficznych zaburzeń psychicznych będących następstwem pandemii COVID-19. Musimy przewidzieć zakres wpływu pandemii na rozwijanie się psychicznej niestabilności oraz aktualne możliwości diagnostyczne. NFZ musi określić obszary populacyjne nieodzowne do zaplanowania krótkoterminowej interwencji w obszarze organizacyjnym, informacyjnym i medycznym. Jako Polskie Towarzystwo Psychiatryczne gotowi jesteśmy do zaproponowania psychiatrycznego przewodnika natychmiastowego wsparcia i pomocy.
Już teraz dzięki intensywnym wysiłkom Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Konsultantowi Krajowemu do spraw psychiatrii oraz Pełnomocnikowi Ministra Zdrowia do spraw reformy psychiatrii, udało się wypracować z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia porozumienie, które umożliwia wykonywanie i rozliczanie porad psychiatrycznych, psychologicznych i sesji psychoterapeutycznych z wykorzystaniem systemów teleinformatycznych w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia refundowanego przez NFZ. Problemem pozostaje konieczność uzyskania skierowania do pierwszorazowej sesji – stoimy na stanowisku, że albo powinno wystarczyć e-skierowanie od psychiatry albo na czas pandemii takie skierowanie w ogóle nie byłoby potrzebne. Rozmowy trwają.
Warto wspomnieć, że stale działają także Zespoły Leczenia Środowiskowego – to niezmiernie ważne, aby nie pozbawiać najbardziej potrzebujących i narażonych na wirusa grup opieki.
Przypis rozmówcy: Piśmiennictwo
Haynes, S. (2020) ‘As coronavirus spreads, so does xenophobia and anti-asian racism’, TIME,
6 March [online]. Available at: https://time.com/5797836/coronavirus-racismstereotypes-attacks/
Wasserman, D. (2020) Ethics Committee at the European Psychiatric Association Statement regarding physical/social distancing
Thorp, H. (2020) ‘Time to pull together’, Science, 367(6484), pp.1282-1282
Heitzman, J. (2020) “Wpływ pandemii COVID-19 na zdrowie psychiczne”
© mZdrowie.pl