Agresywny chłoniak z dużych komórek B, jeżeli nie poddaje się leczeniu, zabija w ciągu kilku miesięcy. – Mnie i moim kolegom hematologom bardzo brakuje leczenia, które można podać pacjentom w podeszłym wieku nie obawiając się powikłań związanych z terapią – mówi prof. dr hab. n. med. Lidia Gil, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
– Jak częstym problemem jest chłoniak z dużych komórek B?
– Szacujemy, że zachorowań jest kilkaset w ciągu roku. U osób dorosłych to najczęstszy typ chłoniaka. Spośród wszystkich chłoniaków to właśnie on jest najczęstszą przyczyną pobytu chorych w szpitalu. Są chłoniaki, w przypadku których wystarczy obserwacja pacjenta, natomiast chłoniak agresywny z dużych komórek B (DLBCL) bezwzględnie wymaga leczenia. Mniej więcej połowę chorych na chłoniaka agresywnego udaje się wyleczyć za pomocą chemioterapii, jednak część pacjentów nie odpowiada na leczenie I linii bądź ma wznowę choroby. W takiej fazie choroba ta stanowi zagrożenie życia, a opcje terapeutyczne są wąskie.
– Czy znana jest etiologia tego nowotworu i czynniki ryzyka? Czy jest on związany np. z wiekiem?
– Ta choroba rozwija się u osób w każdym wieku, również u ludzi młodych, aczkolwiek ryzyko rozwoju chłoniaków agresywnych, w ogóle wszystkich chłoniaków, wzrasta wraz z procesem starzenia się. Przybywa pacjentów w podeszłym wieku z chłoniakami agresywnymi. Powinniśmy mieć dostęp do odpowiednich dla nich terapii, ponieważ nie każda metoda, którą możemy zastosować u młodych chorych, jest możliwa do zastosowania u osób w wieku podeszłym. Wymienia się wiele czynników sprzyjających zachorowaniu na chłoniaka z dużych komórek B, w tym czynniki środowiskowe, ale tak naprawdę przyczyny rozwoju tego nowotworu nie są znane. Niektórzy pacjenci mają zwiększone ryzyko rozwoju tego nowotworu jako wtórnej choroby. Dotyczy to osób leczonych z powodu chorób autoimmunologicznych, zarażonych wirusem HIV, z niedoborami odporności, po wcześniejszym leczeniu immunosupresyjnym. Występowanie chłoniaków wiąże się również z niektórymi przewlekłymi procesami zapalnymi.
– Co jest największym wyzwaniem w leczeniu chorych na chłoniaka z dużych komórek B?
– Tych wyzwań jest kilka. Pierwsze z nich – nie wszyscy chorzy odpowiadają na I linię leczenia, drugie – to nawrotowość choroby, trzecie wyzwanie to fakt, że choroby oporne i nawrotowe gorzej poddają się leczeniu niż choroba świeżo rozpoznana. Ostatnie najważniejsze wyzwanie stanowi populacja pacjentów w wieku podeszłym i/lub ze schorzeniami współistniejącymi. Ta populacja jest liczna i systematycznie się powiększa. Powinniśmy mieć opcje terapeutyczną dedykowaną tej grupie.
– Na czym polega leczenie I linii?
– Jest to chemioimmunoterapia, czyli połączenie chemioterapeutyku z przeciwciałem monoklonalnym. I tak jak już wspomniałam, u ok. 50 proc. chorych to leczenie jest skuteczne, pod warunkiem że możemy podać pełne dawki leków w odpowiednim czasie.
– Jakie znaczenie ma czas w leczeniu chłoniaka z dużych komórek B?
– W chłoniakach agresywnych z dużych komórek B nie ma czasu na obserwację chorego. Po ustaleniu pełnego rozpoznania z oceną zaawansowania choroby leczenie musi być rozpoczęte niezwłocznie. Poza czasem rozpoczęcia leczenia ważna jest również terminowość podawania kolejnych chemioterapii. Zwykle jest sześć cykli co 21 dni i ta terminowość, możliwość przeprowadzenia odpowiedniego leczeni w odpowiednim czasie ma ogromne znaczenie. Po takim intensywnym leczeniu pacjenci pozostają pod naszą obserwacją. Jest to obserwacja aktywna, podczas której nie tylko spotykamy się z chorymi i rozmawiamy o ich samopoczuciu, ale przede wszystkim wykonujemy wiele badań laboratoryjnych, a przede wszystkim obrazowych, takich jak PET, które pozwalają ocenić, czy rozwija się wznowa choroby. W przypadku wznowy albo oporności na leczenie I linii decyzje o dalszym leczeniu powinny być podejmowane szybko i leczenie również powinno być wdrażane niezwłocznie. Ta choroba, jeśli jest nieleczona, postępuje szybko i stwarza zagrożenie życia.
– Jakie jest możliwe postępowanie u pacjentów, u których stwierdza się nawrót choroby lub brak odpowiedzi na I linię leczenia?
– Standardowym postępowaniem jest zastosowanie chemioterapii drugoliniowej z silniejszymi chemioterapeutykami niż wykorzystywanymi w I linii. Schemat leczenie zależy od tego, w jakim stanie ogólnym jest pacjent, czy ma schorzenia współistniejące i w jakim jest wieku. U młodszych chorych, w dobrym stanie ogólnym dążymy do tego, żeby zastosować takie leczenie, które doprowadzi do remisji choroby i pozwoli na przeprowadzenie transplantacji autologicznej komórek krwiotwórczych. To jest obowiązujący standard postępowania. U większości pacjentów dzięki takiemu leczeniu udaje się uzyskać trwałą odpowiedź, ale po pierwsze, część chorych nie nadaje się do tak intensywnego leczenia; po drugie, nie odpowiada na to leczenie. W związku z czym, nie możemy przeprowadzić transplantacji. To są najtrudniejsze stany i najtrudniejsze sytuacje.
– Jakie jest rokowanie w tym nowotworze?
– Jeżeli choroba nie poddaje się leczeniu, to w ciągu kilku miesięcy prowadzi do śmierci. Udaje się nam wyleczyć 50-60 proc. chorych.-
– Do 2020 roku nie było UE zarejestrowanej żadnej terapii dla pacjentów z nawrotowym/opornym na leczenie DLBCL, u których nie można przeprowadzić przeszczepu autologicznego. Jaką wartość terapeutyczną dostarcza polatuzumab wedotyny? Kto może odnieść największą korzyść z tego leku?
– Jest to nowatorskie leczenie zarejestrowane w ubiegłym roku w Unii Europejskiej, w związku z tym i w Polsce. Niestety ze względów finansowych dla większości naszych pacjentów niedostępne, bo nie jest refundowane. Można je zastosować już u chorych z opornością na I linię leczenia. Obecna rejestracja w UE dotyczy stosowania polatuzumabu wedotyny u dorosłych pacjentów z nawracającym lub opornym na leczenie chłoniakiem rozlanym z dużych komórek B w skojarzeniu z bendamustyną i rytuksymabem po co najmniej dwóch wcześniejszych liniach leczenia. Terapia jest bardzo skuteczna, ponieważ ponad połowa chorych odpowiada na nią. Niezmiernie istotne jest, że tę terapię można zastosować u chorych w podeszłym wieku. W badaniu klinicznym, które było podstawą rejestracji, uczestniczyli pacjenci nawet powyżej 80. roku życia. Mnie i moim kolegom hematologom bardzo brakuje takiego leczenia, które można podać pacjentom w podeszłym wieku nie obawiając się powikłań związanych z terapią.
Dopiero zaczynamy gromadzić doświadczenie z tym lekiem. W mojej klinice nie prowadziliśmy badania klinicznego z polatuzumabem, natomiast mamy pacjentów, którzy dzięki Ratunkowemu Dostępowi do Technologii Lekowych (RDTL) albo prywatnym zbiórkom mogą skorzystać z tego leczenia.
– Wspomniała Pani, że badaniu klinicznym, które było podstawą rejestracji polatuzumabu uczestniczyli pacjenci w bardzo podeszłym wieku. To rzadkość.
– Tak, to prawda. Mediana wieku w badaniu wynosiła sześćdziesiąt kilka lat, natomiast najstarsi pacjenci mieli 80-83 lata. Lek wykazał skuteczność w tej grupie chorych.
– Czy istnieją szacunki pokazujące, jak liczna grupa chorych mogłaby się kwalifikować do leczenia polatuzumabem wedotyny?
– Sądzę, że należałoby rozważyć możliwość zastosowania tej terapii u 200-300 chorych w skali roku.
© mZdrowie.pl