Dr Izabela Chmielewska: „Nowa terapia jest początkiem zmian, iskierką nadziei, że nowe, skuteczne terapie będą dostępne także dla pacjentów z drobnokomórkowym rakiem płuca”.
18 listopada w Warszawie, podczas spotkania pt. „Drobnokomórkowy rak płuca – przełom perspektywa, nadzieja”, specjaliści poinformowali o nowej terapii, opracowanej dla chorych na ten rodzaj nowotworu. W Polsce na drobnokomórkowego raka płuca zapada ponad 3 tys. osób rocznie. To bardzo agresywny nowotwór, a rokowania są złe. Większość chorych żyje kilka miesięcy od postawienia diagnozy, a tylko 5 proc. z nich ma szansę dożyć pięciu lat. Na tę chorobę zapadają głównie osoby między 65 a 70 rokiem życia. Jednak coraz częściej wykrywany jest u młodych ludzi, nawet przed czterdziestym rokiem życia. Niestety, im młodszy jest pacjent, tym bardziej agresywnie rozwija się ten nowotwór.
91 proc. pacjentów z drobnokomórkowym rakiem płuc to palacze, u których nabłonek łatwiej ulega uszkodzeniom. Dym papierosowy wywołuje stan zapalny w oskrzelach, przez co usuwanie czynników rakotwórczych jest utrudnione. Dochodzi też do mutacji onkogennych.
Najczęściej drobnokomórkowy rak płuca diagnozowany jest późno. Objawy takie jak kaszel i duszności, czy chrypkę chorzy zwykle przypisują swojemu nałogowi. Prześwietlenie klatki piersiowej nie zawsze ujawnia rozwijającego się guza, ponieważ może on chować się za sercem. Nie ma dolegliwości bólowych, a chory zgłasza się do lekarza dopiero wtedy, gdy w plwocinie pojawia się krew.
– Zdarza się też, że pierwsze dolegliwości, na jakie skarży się pacjent dotknięty drobnokomórkowym rakiem płuca i z jakimi do nas trafia, to nie są kłopoty z oddychaniem, lecz bóle i zawroty głowy. Oznacza to, że pojawiły się przerzuty odległe, do centralnego ośrodka nerwowego – powiedziała dr n. med. Izabela Chmielewska z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Rozpoznanie rozciągnięte w czasie, którego brakuje
Postawienie diagnozy może trwać nawet dwa miesiące. Po rentgenie płuc, lekarz kieruje na badanie tomografem komputerowym. Jeśli potwierdzi się podejrzenie procesu nowotworowego, wykonuje biopsję. Wycinek tkanki pobiera albo przez ścianę klatki piersiowej, albo drogą przezoskrzelową.
– Wszystkie te badania trwają kilka tygodni. Na sam wynik badania histopatomorfologicznego możemy niekiedy czekać nawet cztery tygodnie. A dopiero to badanie rozstrzyga, czy pacjent ma raka płuca i jaki to jest nowotwór – wyjaśniła dr Izabela Chmielewska.
Tymczasem nowotwór szybko podwaja swoją masę i w odróżnieniu od niedrobnokomórkowego raka płuca jego leczenie nie przynosi oczekiwanych efektów. Jest on co prawda wrażliwy na chemioterapię, ale szybko uodparnia się na leczenie. A skłonność tego raka do przerzutów wiąże lekarzom ręce.
Leczenie, podobnie jak w przypadku większości nowotworów, zależy od stopnia zaawansowania choroby. Z uwagi na późne diagnozowanie, o chirurgii guza trudno jest mówić, ponieważ najczęściej u pacjenta dochodzi do przerzutów odległych do kości, wątroby, ale przede wszystkim do centralnego układu nerwowego. Do klinik zgłaszają się najczęściej chorzy już w stadium zaawansowanym.
– Gdy nie ma przerzutów odległych, a zmiany nowotworowe znajdują się jedynie w obrębie klatki piersiowej i w węzłach chłonnych, możemy zastosować chemioterapię i radioterapię, podczas której naświetlany jest guz i węzły chłonne śródpiersia – tłumaczyła dr Izabela Chmielewska.
Niekiedy lekarze decydują się na napromienianie centralnego układ nerwowego, ale tylko w przypadku, gdy nie ma tam przerzutów. W ten sposób można przez pewien czas chronić mózg przed agresją nowotworu. Nie odbywa się to jednak bez strat w funkcjach poznawczych.
– Niestety, do takiego leczenia kwalifikuje się bardzo mało chorych, zaledwie 10–20 proc. wszystkich pacjentów z drobnokomórkowym rakiem płuca. Ale i tak u 80 proc. z tej grupy dochodzi do wznowy – powiedział prof. Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii – Instytut im Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
W przypadku rozsianej postaci choroby, lekarze stosują różne schematy chemioterapii. Jednak i tak u wszystkich chorych po pewnym czasie dochodzi do wznowy. Wtedy można zastosować kolejną linię chemioterapii, ale odsetek odpowiedzi jest jeszcze niższy.
– Nic więcej chorym nie mamy do zaoferowania. Od lat 70., czyli przez 40 lat, nie pojawił się żaden nowy lek dla tych chorych – dodał prof. Dariusz Kowalski.
– Dla pacjentów z rakiem drobnokomórkowym niezwykle cenny jest czas, który oni liczą w miesiącach, podczas gdy w pozostałych rakach płuca: w latach. Dlatego tak ważne jest, aby chorym zaoferować dodatkowych kilka ostatnich miesięcy życia. To czas, kiedy mogą uczestniczyć w ślubie dziecka, przeżyć wspólnie święta, załatwić pilne sprawy – powiedziała Anna Żyłowska ze Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca, która od 13 lat choruje na niedrobnokomórkowego raka płuca. Jest najdłużej żyjącą w Polsce osobą z tym nowotworem.
Nadzieja na wydłużenie życia
Pewną szansą dla chorych na drobnokomórkowego raka płuca jest immunoterapia. To bardzo świeża propozycja. Właśnie została zarejestrowana w Unii Europejskiej nowa cząsteczka – atezolizumab – stymulująca odpowiedź immunologiczną.
– Lek ma nie dopuścić do nawrotu i sprawić, że układ odpornościowy chorego będzie walczył z nowotworem. Niektórzy pacjenci, u których zastosowano tę nową terapię, będą żyć dłużej, niż gdyby dostali dotychczasowe leczenie. Dodanie immunoterapii pozwala zmniejszyć ryzyko zgonu o 30 proc. – wyjaśniła dr Izabela Chmielewska.
W przypadku nowej terapii dla chorych z rozsianą postacią choroby mówimy o wydłużeniu życia do ponad roku, średnio o dwa miesiące. Będą też pacjenci, którym immunoterapia podaruje wiele miesięcy, a może i lat.
– Jest to pierwszy od lat lek, który przynosi efekty terapeutyczne, wydłuża życie i poprawia jego jakość. Można go stosować w pierwszej linii u chorych w stadium rozsianym raka, gdy nie można zastosować radykalnej terapii – powiedział prof. Dariusz Kowalski. – To nie jest tak spektakularny efekt, jaki dzięki nowym terapiom udaje się uzyskać u chorych z niedrobnokomórkowym rakiem płuca, ale jest to sukces. Podejmowano było wiele prób z nowymi cząsteczkami lub nowymi schematami leczenia, ale żadne nie przyniosły pozytywnych efektów.
© mZdrowie.pl