Od marca do listopada 2020 r. zmarło w Polsce 50 tys. osób więcej niż w takim samym okresie poprzedniego roku. To cena, którą na razie zapłaciliśmy za koronawirusa – mówi dr Ernest Kuchar. To kolejny argument za jak najszybszym przeprowadzeniem szczepień.
„Liczba zgonów związanych z COVID-19 nie koresponduje obecnie z liczbą zakażeń. Liczba zakażeń jest wyraźnie mniejsza niż wcześniej. (…) Trzeba zwrócić uwagę, że dane pojawiają się z pewnym poślizgiem. O ile zakażonych wykrywamy średnio tydzień po zakażeniu (bo tyle trwa wylęganie wirusa), o tyle zgon to kwestia zwykle kilku tygodni od zakażenia. Liczba zgonów odpowiada więc wcześniejszej liczbie zakażeń” – mówi specjalista chorób zakaźnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr Ernest Kuchar.
Liczba zgonów jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do liczby zachorowań, co według niego świadczy o niedoszacowaniu liczby zakażeń, ale też o tym, że najprawdopodobniej liczba zakażeń obecnie spada, a zmniejszenie liczby zgonów będzie widoczne później. Dlatego trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na obserwacje długoterminowych trendów, jeśli chodzi o liczbę zgonów.
„Nie jest dobrze” – ocenia dr Kuchar. – „Od marca do listopada zmarło w Polsce 50 tys. osób więcej niż w takim samym okresie w poprzednim roku. To cena, którą na razie zapłaciliśmy za koronawirusa. Mam nadzieję, że te 50 tys. osób, które oddały życie dodatkowo, czyli z powodu pandemii, jest argumentem za tym, aby problem rozwiązać, a nie tylko go monitorować”.
Ernest Kuchar wskazuje, że Polska w porównaniu z innymi krajami wypada bardzo źle pod względem liczby dodatkowych zgonów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców – „A to oznacza, że musimy się wszyscy bić w piersi. Niestety, wszystko co robiliśmy, okazało się najmniej skuteczne ze wszystkich krajów europejskich”.
Według danych GUS za cały 2020 rok liczba nadmiarowych zgonów wyniosła w Polsce ponad 70 tysięcy.
© mZdrowie.pl