W ubiegłym roku 90 proc. NGO zebrało łącznie 370 milionów złotych. Duża część tych pieniędzy pochodzi ze stałego programu 1 proc. podatku. Rodzą się pytania, czy 1 proc. podatku powinien być kierowany na konta indywidualne, jak pogodzić wsparcie ze strony firm farmaceutycznych z niezależnością projektów, kto ma finansować bazowe potrzeby organizacji pacjenckich.
Irena Rej z Izby Gospodarcze Farmacja Polska powiedziała, że temat pieniędzy rozpoczyna i kończy wszelkie rozmowy, dlatego to zagadnienie wywołało najgorętsze dyskusje uczestników panelu dyskusyjnego „Skuteczność organizacji pozarządowych w działaniach na rzecz zdrowia Polaków” podczas kongresu Zdrowie Polaków 2019.
– 1 proc. jest bardzo kontrowersyjnym tematem – powiedziała Mirella Panek-Owsiańska z CSR ekspert w dziedzinie społecznej odpowiedzialności biznesu, czym wzbudziła duże poruszenie wśród obecnych. – Założenia tej ustawy były zupełnie inne niż rzeczywistość, ponieważ 1 proc. podatku na organizacje pożytku publicznego zmienił się na 1 proc. pożytku prywatnego. Organizacje, które prowadzą konta indywidualne zbierają bardzo dużo pieniędzy i z jednej strony trudno się dziwić rodzicom, że jeśli jest taka możliwość, to ją wykorzystują, ale to nie był cel ustawy o jednym procencie. Miała wspierać pożytek publiczny, by organizacje pozarządowe były bardziej skuteczne. Dlatego ten jeden procent budzi bardzo dużo kontrowersji wśród samych organizacji, które prowadzą takie konta dla osób indywidualnych. Pojawia się też bardzo dużo dyskusji, w jaki sposób to robić i czy to w ogóle powinno być możliwe, żeby przekazywać część podatku nie na organizację, ale na konkretną osobę. Ideą ustawy było wzmacnianie organizacji pozarządowych, czyli pożytek publiczny. Na osoby prywatne możemy dawać darowizny codziennie, a nie tylko raz w roku. Nie ma tu żadnych ograniczeń.
Ewa Błaszczyk, założycielka Fundacji „Akogo?” zaoponowała, że jedno drugiemu nie przeczy: „Życie jest publiczne, a ustawa nie może nami rządzić. Ktoś się składa na ten cel, a prywatny człowiek nie dostaje od rządu, nie dostaje od organizacji”.
Natomiast Stanisław Maćkowiak (Federacja Pacjentów Polskich) poparł stanowisko Mirelli Panek-Owsiańskiej: „Jestem zdecydowanie po stronie punktu widzenia pani Mirelli. Ustawa jest po to, żeby wspomóc organizacje, aby mogły rozwijać swój potencjał. To nie są zbiórki społeczne. Można je robić w każdej chwili. Natomiast idea 1 proc. została całkowicie odwrócona i pani była jedną odważnych osób, która powiedziała, że ta idea została zniekształcona. Żaden z polityków nie odważy się tego powiedzieć, ponieważ zostanie oskarżony o to, że nie chce zbiórek pieniędzy na osoby potrzebujące pomocy.
Jakie powinny być źródła finansowania?
– Większość organizacji działa w oparciu o wolontariat – powiedział ks. Arkadiusz Nowak z Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. – W naszym raporcie 76 proc. organizacji podkreślało, że wolontariat jest istotnym czynnikiem ich pracy. Co nie oznacza, że tylko i wyłącznie pracują tam wolontariusze. 27 proc. posiada stałych pracowników, zatrudnionych w ramach umowy o pracę. Na pytanie, co jest czynnikiem konfliktogennym we współpracy w środowisku organizacji, zdecydowana większość powiedziała że konkurencja o te same środki, o pozyskiwanie środków z tych samych źródeł. To pokazuje, że organizacje mają ogromny problem z pozyskiwaniem środków finansowych. Bo skąd mają je brać? Z różnych programów, nie tylko związanych z dotacjami z Unii Europejskiej, ale również z poziomu programów ogłaszanych na przykład przez samorządy czy ministerstwo. Ale z drugiej strony, w dużej mierze nie chcą tego czynić, bo zaangażowanie w pozyskanie dofinansowania jest niewspółmierne do efektu, a rozliczanie ich jest uciążliwe. Z kolei organizacje działające dla dobra pacjenta, finansowane w ramach określonego projektu przez firmy farmaceutyczne, automatycznie dostarczają osobom w ministerstwie zdrowia czy NFZ argumentów, by z nimi nie rozmawiały. Pojawia się zarzut lobbowania firm farmaceutycznych, co nie zawsze jest zgodne z prawdą. Jeśli w ogóle firma farmaceutyczna coś dofinansowuje, to są to konkretne projekty, a nie ogólna działalność statutowa.
Wsparcie z udziałem firm farmaceutycznych
Irena Rej z Izby Gospodarczej Farmacja Polska powiedziała: „Mówiliśmy dużo o pieniądzach i to zawsze jest temat, który kończy i zaczyna jakiekolwiek rozmowy. Chciałabym zwrócić uwagę jak wiele osób mówi, że firmy farmaceutyczne działają lobbingowo na rzecz swoich produktów. Zastanówmy się jednak nad jedną rzeczą. Jeśli robimy akcję, którą prowadzi wiele firm, na przykład znana od lat akcja „KiDS”, zapobiegająca cukrzycy wśród dzieci, wtedy działamy na zasadzie edukacji i profilaktyki. A potem ZUS będzie miał mniej pacjentów z cukrzycą w wieku starszym, więc działamy wyprzedzająco. Dlaczego zatem dziwi, że firma farmaceutyczna robi taką akcję? Tylko przyklasnąć. Leki są i będą potrzebne na każdym etapie choroby.
Irena Rej dodała też, że w tym roku, spośród kilkunastu firm farmaceutycznych, jakie zgłosiły się do konkursu o najlepsze akcje społeczne, cztery zostały wybrane, jako najbardziej skuteczne dla celów społecznych: „Ciśnienie na życie” i „Forum przeciw depresji”. Przypomniała też, że choroby i problemy psychiczne to w tej chwili numer jeden. „Wszyscy wiemy, że psychiatria jest niedofinansowana, leży psychiatria dziecięca, leży psychiatria dla ludzi starszych. Mało kto się zajmuje tymi osobami, ale zajmują się nimi firmy farmaceutyczne. Staramy się pomagać osobom chorym na schizofrenię w przywracaniu ich do pracy. Przecież wielu z nich ma długie okresy remisji, kiedy mogą sobie bardzo dobrze radzić. Chodzi o to, żeby przywrócić do aktywności ludzi, którzy są wykluczeni z życia, żeby do tego w życia wrócili i zamiast być klientami ZUS-u przynosili, jak osoby pracujące, dochód narodowy”.
Kolejnym wyróżnieniem w konkursie była akcja „KiDS” czyli profilaktyka cukrzycy w szkołach. To przykład działalności różnych organizacji w małych miasteczkach, gdzie do akcji włączyło się kuratorium, Akademia Medyczna, z której studenci zajmowali się profilaktyką, samorządowcy na różnych szczeblach, Ministerstwo Edukacji. Jednak Ministerstwo Zdrowia odmówiło patronatu.
– Niezbędna dla wszystkich reprezentujących różne dziedziny życia i firmy jest koordynacja tych działań. To jest coś, o czym marzymy, żeby być bardziej skutecznym, efektywnym i pożytecznym w dziedzinach, w których działamy – apelowała Irena Rej i wspomniała też o akcji „Prosty krok do zdrowia”, mającej w celu wczesne wykrywanie wirusa C. Ta sama firma wydała poradnik dla osób z chorobą Parkinsona. – Ta cała masa książeczek rozłożonych w przychodniach, rozdawana bezpłatnie nie jest materiałem reklamowym. Ubolewamy, że często łączy się tego typu działalność z reklamą. Dlatego apteki są tępione za materiały edukacyjne uznawane za reklamowe. A są to ważne treści, jak na przykład, by nie popijać antybiotyku sokiem grejpfrutowym, bo wówczas lek nie będzie działał, jak zachęta do regularnych badań. My działamy na rzecz tego, jak pacjent ma się zachowywać, co ma robić Staramy się go edukować. Zbieramy pieniądze na konkretny cel, jeśli jest taka potrzeba. Jest nas 38 milionów i to w większości anonimowi ludzie, do których nie dobrze lekarz tylko samorządowcy, działacze społeczni, wolontariusze. Jesteśmy w stanie dotrzeć tam, gdzie nikt nie dociera
Stanisław Maćkowiak dorzucił, że jeśli chodzi o kwestie pozyskiwania środków przez firmy farmaceutyczne, oczywiście jest wiele przypadków, gdy firmy wymuszają na organizacjach działania w podobnym, prosprzedażowym kierunku. „Federacja Pacjentów Polskich nie dostaje praktycznie żadnych środków od firm farmaceutycznych, dlatego że nie realizuje celów sprzedaży tych firm, a także z uwagi na to, że działamy pro publico bono. Nie zatrudniamy pracowników, a po drugie, nie możemy realizować celów, które są zakładane przez dane firmy farmaceutyczne. My działamy na na poziomie rozwiązań systemowych i one są potrzebne pacjentom, a nie firmom. Dlatego nie mamy praktycznie żadnego wsparcia. Natomiast inna sytuacja jest w przypadku organizacji takich jak na przykład wspierające osoby z chorobami rzadkimi.
– Z mojej perspektywy finansowanie przez przemysł farmaceutyczny nie jest niczym zdrożnym, o ile jest to ujawnione. Coraz częściej na świecie normą jest, że na konferencjach, by rozwiać wszelkie wątpliwości, pokazujemy prezentację, gdzie pojawia się informacja o fundatorach czy sponsorach danego badania – powiedział Jakub Gołąb, reprezentujący Rzecznika Praw Pacjentów. Dodał też, że drugiej strony organizacja musi mieć stabilne podstawy finansowania i działania. Kwoty przeznaczone dla spełniających określone warunki organizacji pacjenckich pozwoliłyby zbudować szkielet i podstawę do bycia partnerem i przyjmowania projektów.
– Coraz więcej firm na świecie robi coś nad kreską, coś dla dobra – stwierdziła Ewa Błaszczyk. – Jeśli firma farmaceutyczna prowadzi akcję edukacyjną i dodaje to ponad swoją działalnością, to bardzo dobrze. Chwała jej za to. Jest dużo organizacji, które nie chcą nic nikomu dawać i zakładają własną fundację. W ten sposób zamykają drzwi.
O wolontariacie Ewa Błaszczyk powiedziała, że to jest ogień, który trwa i płonie krótko, tak jak akcja Jurka Owsiaka. Ale nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę. „Ktoś tych ludzi, którzy codziennie pracują, będzie musiał utrzymywać. Wolontariat jest cudowny, ale to zryw emocjonalny, sprint a my biegamy biegi długodystansowe. Teraz ten 1 proc. pozwala nam zaplanować działania. Jeśli nie mamy pieniędzy, nigdy ich nie zrealizujemy. Państwo powinno się wstydzić, że ma tyle tych organizacji, które wypełniają dziury w systemie i chwała, że komuś się chce to robić. Tak jest na całym świecie. Zwykle to ktoś dotknięty osobiście musiał na tyle zetknąć się z rzeczywistością i zobaczyć, czego brakuje, przerobić to na sobie, a potem zacisnąć zęby, mobilizować ludzi i ruszyć do ciężkiej pracy. Państwo powinno pomóc. Nie przeszkadzać”.
© mZdrowie.pl