Centra Zdrowia Psychicznego, powołane w ramach trwającej reformy psychiatrii dorosłych, zdają egzamin. Zapewniają opiekę psychiatryczną blisko miejsca zamieszkania pacjentów – uważa dr Marek Balicki, kierownik biura pilotażu Narodowego Programu Zdrowia Psychicznego.
Obecnie funkcjonują w Polsce 33 centra zdrowia psychicznego, które pod swoją opieką mają 3,8 mln (12 proc.) dorosłych mieszkańców Polski. Jeszcze przed pandemią, która spowolniła reformę, zakładano, że na mapie Polski do 2027 roku powstanie ich około 300. Na razie jednak 2/3 powiatów nie ma oddziału dziennego i zespołu leczenia środowiskowego koniecznych do utworzenia centrum.
“W tej chwili jesteśmy na etapie pilotażu, który rozpoczął się 1 lipca 2018 roku. Zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej – pilotaż jest testowaniem rozwiązań finansowych i organizacyjnych, które mają być powszechnie wprowadzone po zakończeniu pilotażu, czyli można powiedzieć, że to jest takie wash&go. Testujemy, ale równocześnie już reformujemy. Poza tym cały czas modyfikujemy testowane rozwiązania. Wprowadziliśmy już kilka zmian w stosunku do pierwotnych założeń” – wyjaśnia Marek Balicki. Przykładem modyfikacji jest odstąpienie od tzw. współczynników korygujących, które były stosowane w przypadku, gdy pacjent leczył się w placówce, która znajduje się poza miejscem jego zamieszkania.
“Centrum Zdrowia Psychicznego finansowane jest ryczałtowo. W jego obliczaniu bierze się pod uwagę wielkość populacji, co oznacza, że placówka nie jest wynagradzana za wykonane świadczenia – procedury, punkty – ale wielkość jej budżetu zależy od liczby mieszkańców” – podkreśla dr Balicki. W tej chwili stawka na jednego mieszkańca wynosi 88 zł rocznie i przy obliczaniu ryczałtu mnoży się tę kwotę przez liczbę mieszkańców obszaru, nad którym opiekę sprawuje centrum. Ryczałt wypłacany jest w transzach miesięcznych. Zdaniem dr Balickiego taki system finansowania sprawdza się – “Centra dzięki temu są na wygranej pozycji z perspektywy pacjenta. Nie martwią się, jak świadczenia rozliczać, tylko zastanawiają się jak przeorganizować opiekę, tak by wszystko działało. Posługując się medycznym przykładem z innej dziedziny – nikt w tej chwili nie zastanawia się, co bardziej opłaca się leczyć: czy jaskrę, czy zapalenie spojówek. Coraz więcej ekspertów zresztą wskazuje, i to w różnych dziedzinach medycznych, na zalety finansowania ryczałtowego”.
W ocenie Marka Balickiego środowiskowy model opieki, który z założenia ma być dostępny blisko zamieszkania pacjenta, zdaje egzamin. Pacjent od razu po zgłoszeniu się otrzymuje wsparcie przeszkolonej kadry – psychologów, terapeutów środowiskowych, pielęgniarek psychiatrycznych. Przeprowadzana jest wstępna ocena stanu psychicznego, opracowywany konkretny plan działania, wyznaczany termin badania przez lekarza psychiatrę – “Centrum Zdrowia Psychicznego, gdy podpisuje umowę z płatnikiem, czyli Narodowym Funduszem Zdrowia, na prowadzenie takiej placówki, to właśnie z umowy i rozporządzenia pilotażowego wynika, że musi zapewnić opiekę określonej liczbie mieszkańców. Na przykład Centrum w Koszalinie zapewnia opiekę mieszkańcom Koszalina i powiatu koszalińskiego. A to oznacza, że nie może być takiej sytuacji, jak to zdarza się np. w Warszawie, że czeka się pół roku na wizytę w poradni. Centrum nie może odesłać pacjenta. Co więcej, musi tak zorganizować pomoc, że im pilniejszy przypadek, tym pomoc powinna być zapewniona szybciej. W przypadkach pilnych pomoc lekarska musi być udzielona w ciągu trzech dni”.
Każde centrum musi dysponować jednym na 80 tys. mieszkańców punktem zgłoszeniowo-koordynacyjnym. “Większe centra mają ich dwa lub nawet trzy” – wyjaśnia dr Balicki. Działają one od 8.00 do 18.00, we wszystkie dni robocze. Można do takiego punktu przyjść bez skierowania. Nie trzeba też się wcześniej umawiać. Placówki dysponują przeszkoloną i różnorodną kadrą. Wprowadzane zmiany sprzyjają również rozwojowi kadr medycznych i zwiększaniu zatrudnienia – “Ten model jest atrakcyjny. Praca w dużym szpitalu, gdzie na lekarza dyżurnego przypada 300 pacjentów nie jest tak satysfakcjonującym miejscem pracy, jakim może być Centrum Zdrowia Psychicznego”.
Na potrzeby reformy powstał też nowy zawód – asystent zdrowienia, który ma za zadanie wspierać pacjentów w wychodzeniu z kryzysu zdrowia psychicznego. “To osoba, która przeszła sama kryzys zdrowia psychicznego, ale jest w stanie stabilnym. Ukończyła odpowiednie szkolenie i staże. Asystent pełni funkcję wspierającą dla osoby, która korzysta z pomocy centrum. Pomaga jej opierając się na swoim własnym, unikalnym doświadczeniu. To jest niezwykle wartościowa forma wsparcia. Pacjent wie, że ta osoba, która nas wspiera sama przeszła drogę od kryzysu, chorowania, do zdrowienia i powrotu do pracy” – podkreśla dr Balicki. Od 1 kwietnia 2020 roku centrum ma obowiązek zatrudniania takich specjalistów, choć nie ma żadnych konkretnych wymogów, jeśli chodzi o ich liczbę w danej placówce. Dlatego też “niektóre centra mają kilku takich asystentów, inne dopiero ich przygotowują”.
Marek Balicki uważa, że Centra Zdrowia Psychicznego szybko zaadoptowały się do zmian, jakie przyniosła w opiece nad pacjentem pandemia. Sprzyjały temu uelastycznione w wyniku reformy zasady ich funkcjonowania. Zwraca też uwagę na to, że epidemia może odcisnąć się na naszym zdrowiu psychicznym. Przewidywany jest wzrost zaburzeń psychicznych, m.in. zespołu stresu pourazowego, depresji, zaburzeń lękowych, zaburzeń snu – “Jak tylko zaczęła się pierwsza fala, to centra przeszły na pracę zdalną, więc zdały egzamin w pierwszych dniach pandemii. Ważne było zachowanie ciągłości pomocy. Centra uruchomiły też dodatkowo nowe formy wsparcia dla osób dotkniętych kwarantanną czy izolacją”.
Jak podkreśla dr Balicki, aby reforma psychiatrii powiodła się, oprócz centrów potrzebnych jest jeszcze dodatkowo 200 oddziałów dziennej opieki psychiatrycznej oraz 80-100 całodobowych oddziałów przy ogólnych szpitalach. Z ambulatoryjnej opieki psychiatrycznej co roku korzysta około 1,4 mln dorosłych Polaków, czyli 4,5 proc.