Nowotwory ginekologiczne stanowią istotny problem społeczny, przyczyniają się do śmierci kilku tysięcy kobiet rocznie. Rocznie około 13 tysięcy Polek zaczyna chorować na raka endometrium (7,3% wszystkich nowotworów w Polsce), raka jajnika (4,3%) lub raka szyjki macicy (3,7%).
W debacie na temat nowotworów ginekologicznych, która odbyła się w czasie V Kongresu Wizja Zdrowia, eksperci przypomnieli najważniejsze statystyki i przestrzegali przed tym, że z uwagi na trendy demograficzne sytuacja będzie się pogarszać. Dodatkowym katalizatorem negatywnych zmian stała się pandemia, która utrudniła dostęp do opieki medycznej.
„Niestety, pandemia wpłynęła negatywnie przede wszystkim na wczesne rozpoznanie niektórych nowotworów ginekologicznych” – potwierdziła prof. Anita Chudecka-Głaz z Kliniki Ginekologii Operacyjnej i Onkologii Ginekologicznej Dorosłych i Dziewcząt SPSK2 PUM. „Ponieważ mniej nowotworów diagnozowaliśmy, operowaliśmy o 30 procent mniej pacjentek z rakiem trzonu macicy i wczesnym rakiem szyjki macicy. W przypadku raka jajnika tych zmian nie zauważyliśmy, co wynika z tego, że zwykle rozpoznawany jest w bardzo późnym stadium, a wtedy jego objawy są tak agresywne, że powodują poważne dolegliwości, których pacjentki nie są w stanie lekceważyć. Leczenie już zdiagnozowanych pacjentek przebiegało natomiast normalnie, nie ograniczyliśmy ilości operacji ani leczenia systemowego” – mówiła prof. Anita Chudecka-Głaz.
„Szacunki sprzed pandemii wskazywały, że czeka nas znaczący wzrost zachorowań na nowotwory, nawet o 30 procent do 2030 roku. Mamy jedno z szybciej starzejących się w Europie społeczeństw i bardzo wysoki współczynnik feminizacji. W grupie po 80. roku życia na 100 mężczyzn przypada u nas 160 kobiet. Dodatkowo statystyki wykazują, że pandemia pogłębi ten stan, bo z jej powodu, nie tylko w naszym kraju, umiera więcej mężczyzn niż kobiet” – mówiła dr Magdalena Władysiuk, wiceprezes HTA Consulting.
Aby odwrócić niekorzystne trendy, ważne jest możliwie szybkie wdrażanie działań profilaktycznych oraz takie zmiany systemowe, które umożliwią wykrywanie chorób nowotworowych we wcześniejszym stadium rozwoju. Wśród nowotworów ginekologicznych są bowiem takie, jak np. rak szyjki macicy, które można nie tylko wcześniej wykryć, ale nawet im zapobiec.
„W raku szyjki macicy mamy od 2007 roku program skriningowy, który jednak nigdy nie odniósł spektakularnego sukcesu. W skali kraju wskaźniki zgłaszalności sięgały maksymalnie 26 procent. Pandemia spowodowała, że spadły one do 14-16 procent. Z naszych doświadczeń wynika jednak, że bezpośrednie dzwonienie do pacjentek zwiększa szansę na przeprowadzenie badań. Nawet 60 procent kobiet, do których zwracamy się w tej formie, przychodzi do poradni” – podkreślił prof. Andrzej Nowakowski z Narodowego Instytutu Onkologii.
Narodowa Strategia Onkologiczna przewiduje wprowadzenie w ramach badań skriningowych testów molekularnych, które mają ponad 96 proc. skuteczności, w porównaniu do 60-70 proc. skuteczność cytologii. Również pilotażowe badanie testów molekularnych, prowadzone w ośrodkach całej Polski, które objęło dotychczas 2 tys. pacjentek, wykazuje, że są one trzykrotnie skuteczniejsze w wykrywaniu zaawansowanych stanów przedrakowych od cytologii.
Nie ma natomiast badań przesiewowych w kierunku występowania raka jajnika. To choroba, która przez długi czas nie daje żadnych specyficznych objawów. Do jej skuteczniejszego leczenia potrzebne są zmiany organizacyjne, a przede wszystkim koncentracja leczenia w centrach kompetencji i ośrodkach referencyjnych, prowadzących dużą liczbę pacjentek. Rozdrobnienie opieki obniża jej jakość a jednocześnie podwyższa koszty. „Leczenie raka jajnika jest leczeniem wysokospecjalistycznym i kompleksowym, więc powstanie Ovarian Cancer Units na wzór Breast Cancer Units – to najlepszy sposób na poprawę wyników końcowych. Badania dowodzą, że pacjentki leczone w ośrodkach o dużym doświadczeniu, mają zdecydowanie większe szanse” – podkreśliła prof. Anita Chudecka-Głaz.
Z uwagi na trudną wykrywalność, w podnoszeniu skuteczności leczenia raka jajnika istotny jest rozwój farmakoterapii. Przełom w terapii stanowiło leczenie podtrzymujące inhibitorami PARP. Wydłużają one czas całkowitego przeżycia, ale również poprawiają znacząco komfort życia pacjentek, bo są pozbawione ciężkich działań niepożądanych. NFZ finansuje obecnie tylko jeden z nich – dla pacjentek z mutacjami BRCA1, BRCA2.
„Inhibitory PARP zmieniły reguły gry w raku jajnika i skoro wykazano ich skuteczność, zarówno w leczeniu zarówno nawrotowego raka jajnika jak i pierwotnie rozpoznanego, powinniśmy skupić się na tym, by podawać je jak najwcześniej – mówiła prof. Anita Chudecka-Głaz. Wiceminister Miłkowski wskazał, że przeniesienie leku do pierwszej linii leczenia było dużym sukcesem. „Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych będzie rozmawiać z decydentami o możliwości rozszerzenia dostępu do inhibitorów PARP dla pacjentek bez mutacji BRCA1 i BRCA2. Liczymy na to, że nasz głos zostanie wysłuchany, bo przecież wszyscy liczymy na to, że nowotwory, bez względu na ich rodzaj, staną się chorobami przewlekłymi, a nie śmiertelnym” – zapowiedziała Krystyna Wechmann z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Nadrabianie opóźnień
Pandemia COVID-19 spowodowała przede wszystkim znaczące zmniejszenie się liczby nowych rozpoznań nowotworów. Magdalena Władysiuk wskazała, że statystyki wykrywalności wróciły już do poziomu sprzed pandemii, jednak na razie nie wiemy, na jakim poziomie zaawansowania choroby są stawiane diagnozy – „Podejrzewam, że wyższym. Niestety, pełną wiedzę o tym, jak pandemia wpłynęła na sytuację w tym obszarze onkologii będziemy mieć dopiero za kilka lat”.
Nadrobienie straconego czasu w obszarze diagnostyki nowotworów ginekologicznych wymaga przede wszystkim działań edukacyjnych, które zachęcają pacjentki do zgłaszania się do lekarzy. Krystyna Wechmann podkreśliła, że edukacja powinna być skierowana także do osób młodych. Natomiast w przypadku raka szyjki macicy ważne jest również budowanie świadomości rodziców, którzy decydują o ewentualnym szczepieniu swoich dzieci. W tym kontekście pojawia się pytanie o zapowiadany program szczepień ochronnych, który według założeń Narodowej Strategii Onkologicznej miał się zacząć 2021 roku. Minister Maciej Miłkowski przypomniał, że od dawna producenci szczepionek sygnalizowali możliwe problemy z dostępnością. Ministerstwo Zdrowia otrzymało dwa wnioski refundacyjne. Pierwsza szczepionka została objęta refundacją apteczną na poziomie 50 proc. od 1 listopada a druga, prawdopodobnie będzie dostępna od 1 marca 2022 roku.
Ministerstwo zdrowia zakłada, że równolegle będą dwie możliwości szczepienia przeciwko HPV. Oprócz refundacji aptecznej w przyszłym orku wystartuje zapowiadany w NSO program profilaktycznego szczepienia wszystkich dziewcząt z pierwszego rocznika. Ten mechanizm wymaga nowelizacji ustawy, tak aby resort zdrowia mógł sfinansować zakup nieobowiązkowych szczepionek. „Ogromnie się cieszę, że program bezpłatnych szczepień przeciwko HPV zostanie uruchomiony. Wprowadzenie populacyjnych szczepień przeciwko HPV będzie miało wpływ nie tylko na zachorowalność na raka szyjki macicy, ale także na inne nowotwory HPV-zależne. Jednak na efekty będziemy musieli poczekać, bo to jest inwestycja w przyszłość” – podsumował prof. Nowakowski.